Pod koniec stycznia świat zszokowała informacja o jednym z największych transferów w historii Formuły 1. Siedmiokrotny mistrz świata i wieloletni kierowca stajni Mercedesa – Lewis Hamilton, aktywował klauzulę wcześniejszego rozwiązania kontraktu ze swoją stajnią i podpisał nową, wieloletnią umowę ze Scuderią Ferrari.

Postawiło to Carlosa Sainza, który we włoskich barwach ściga się od 2021 roku, w roli „bezrobotnego” kierowcy na sezon 2025. Jednocześnie Mercedes zaczął rozglądać się za nowym kierowcą. Jako potencjalne kandydatury padały między innymi nazwiska Fernando Alonso, Maxa Verstappena, czy Kimiego Antonelliego.

Według włoskich mediów stajnia Toto Wolffa miała zdecydować się ostatecznie na rozpoczynającego fenomenalnie sezon 2024 Carlosa Sainza. Dwa występy na podium i zwycięstwo, po powrocie z przerwy wymuszonej operacją wyrostka robaczkowego, zrobiły wrażenie na wielu obserwatorach.

Pula kandydatów także uległa zmniejszeniu. Fernando Alonso przedłużył swój kontrakt z Astonem Martinem, natomiast Verstappen podtrzymuje swoją chęć kontynuowania jazdy w Red Bullu. Młody talent – zaledwie 18-letni Antonelli jest jeszcze niedoświadczonym kierowcą, natomiast Carlos Sainz łączy w sobie i umiejętności i wieloletni profesjonalizm.

Doświadczenie Carlosa Sainza, które mógłby wnieść ze sobą do stajni Mercedesa w 2025, na pewno pomogłoby zespołowi Toto Wolffa w projektowaniu maszyny nowej generacji na sezon 2026, która byłaby w stanie znowu wygrywać wyścigi.

Hiszpan znajduje się także na liście potencjalnych kandydatów na miejsce w Red Bullu za Sergio Pereza, którego kontrakt upływa z końcem sezonu 2024. Jeżeli jednak Ferrari i Mercedes dokonają „wymiany” swoich kierowców na kampanię 2025, Sergio Perez prawdopodobnie pozostanie faworytem na miejsce u boku Maxa Verstappena na kolejny rok startów.