24H Le Mans: Fernando Alonso, Sebastien Buemi i Kazuki Nakajima tryumfatorami 86. edycji Le Mans

Zakończyła się 86. edycja 24-godzinnego Le Mans, w którym zatryumfowała Toyota. Fernando Alonso, Sebastien Buemi i Kazuki Nakajima okazali się najlepszą załogą wyścigu, wyprzedzając siostrzany prototyp z numerem #7.
W momencie rozpoczęcia się dwóch ostatnich godzin wyścigu Le Mans, na czele niezmiennie podążała Toyota z numerem #8, która dysponowała przewagą jednego okrążenia nad siostrzanym prototypem.
Nawet po zjeździe do alei serwisowej na tankowanie przez Nakajimę, ich przewaga wynosiła ponad 30s.
Na kolejnych dwóch lokatach podążały dwa auta ekipy Rebellion Racing - Gustavo Menezes dysponował przewagą 25 sekund nad Neelem Janim.
Problemy z przebitą lewą tylną oponą miał Hugo Sadeleer. Z tego też względu kierowca ekipy United Autosport #32 musiał zjechać do alei serwisowej, choć zapowiadało to koniec szans na walkę o podium w klasie LMP2, w której liderował Roman Rusinov z ekipą G-Drive Racing.
Wyścig Le Mans po raz kolejny potwierdził, że potrafi być nieobliczalny, kiedy na półtorej godziny przed metą Toyota z numerem #7 zwolniła na torze, jadąc zaledwie 80 km/h. Problemy pojawiły się na początku okrążenia, co oznaczało, że Kobayashi musiał pokonać ponad 13 km zanim zjechał do alei serwisowej, jednak pod koniec kółka Japończyk zdołał przyspieszyć i zjechać na swoje stanowisko serwisowe. Mechanicy dokonali oględzin auta, które szybko opuściło aleję serwisową i nie utraciła swojej pozycji.
Powodem powstałych problemów był zbyt późny zjazd do boksów na tankowanie, przez co samochód przeszedł w tryb awaryjny, a kierowca nie mógł zresetować komputera, który zarządza paliwem. Niemniej jednak za przekroczenie dozwolonej ilości paliwa, Toyota #7 otrzymała karę 10-sekundowego postoju, podobnie jak Toyota #8.
Mniej szczęścia miał Jenson Button. Na godzinę przed końcem zmagań Brytyjczyk musiał zatrzymać się na poboczu w wyniku problemów z silnikiem. Pojawiła się podwójna żółta flaga.
Obie Toyoty wspólnie przekroczyły linię mety na finiszu 24-godzinnego wyścigu Le Mans, choć oficjalny dystans pomiędzy nimi wynosił dwa okrążenia. Jest to pierwsze zwycięstwo Toyoty w tym legendarnym wyścigu.
Na najwyższym stopniu podium stanęli Kazuki Nakajima, Fernando Alonso i Sebastien Buemi. Druga lokata należała do Kamui Kobayashiego, Jose Marii Lopeza i Mike'a Conwaya.
Trzecią lokatę zapewnił sobie prywatny skład Rebellion Racing z numerem #3, czyli Gustavo Menezes, Thomas Laurent i Mathias Beche. Ich strata do liderującej Toyoty wyniosła 13 okrążeń.
W klasie LMP2 od startu do mety prowadziło G-Drive Racing #26 prowadzone przez Jeana-Erica Vergne'a, Romana Rusinova i Andreę Pizzitolę. Najszybszy prototyp LMP2 miał 19 okrążeń straty do lidera LMP1. Za nim metę przekroczyli Signatech Alpine Matmut #36 z przewagą okrążenia nad ekipę Graff-S024.
Dublet w GTE Pro zaliczyło Porsche. Zwycięskim teamem był skład #92, czyli Michael Christensen, Kevin Estre i Laurens Vanthoor. Drugi skład #91 utrzymał się z przewagą 45 sekund nad trzecim Fordem GT #68.
Prowadzenia do samej mety nie oddał także Dempsey - Proton Racing #77 (Ried, Andlauer, Campbell), a podium klasy amatorów uzupełnili Spirit of Race z Ferrari F488 #54 (Fisichella, Castellacci, Flohr) oraz Keating Motorsports z Ferrari #85 (Keating, Bleekemolen, Stolz).