24H Le Mans: godz. 11-13 – Toyota zmierza po zwycięstwo. Fantastyczny pojedynek w GTE Pro

24H Le Mans: godz. 11-13 – Toyota zmierza po zwycięstwo. Fantastyczny pojedynek w GTE Pro

Obie załogi Toyoty bez większych zakłóceń zmierzały w kierunku pierwszego w historii zwycięstwa w wyścigu 24H Le Mans. Szczęśliwie zdecydowanie więcej akcji było w klasie GTE Pro, gdzie doszło do pasjonującej walki między Fordem #68 i Porsche #91.

Rebellion Racing #3 o godzinie jedenastej miał jechać z otwartymi drzwiami, co jest oczywiście zabronione. Nie był to jednak poważny problem, ale niestety powtórzył się w siostrzanej maszynie #1, gdy Neel Jani przejął stery.

Bardzo emocjonujący pojedynek miał miejsce w klasie GTE Pro. Frederic Makowiecki bronił się najpierw przed Andym Priaulxem, ale gdy ten zjechał do alei serwisowej, musiał odpierać ataki Sebastiena Bourdaisa. Francuz coraz bardziej agresywnie próbował się uporać ze swoim rodakiem.

Kierowca Forda #68 na swoim 286. okrążeniu uzyskał znacznie wyższą prędkość na prostej wiodącej do pierwszej szykany, jednak jego rywal z Porsche #91 czujnie zszedł do środka toru i nie dał się wyprzedzić.

W tym samym miejscu dopiero po kilku okrążeniach Frederic Makowiecki oddał drugą pozycję, ale za szykaną ją odzyskał. Na kolejnej Sebastien Bourdais nieskutecznie próbował kontratakować. Dopiero od zewnętrznej, w naprawdę widowiskowy sposób Ford #68 wyprzedził Porsche #91 przed zakrętem Indianapolis. Jednak na wyjściu z Arnage przyspieszenie tej drugiej maszyny dało o sobie znać i Makowiecki ponownie wrócił na drugie miejsce.

Pojedynek między dwoma załogami przeniósł się do alei serwisowej, ponieważ obaj kierowcy w tym samym momencie zjechali na pit stop. Mechanicy Porsche jednak szybciej uporali się ze swoim zadaniem i Frederic Makowiecki powrócił na tor na drugiej pozycji w klasie GTE Pro. W aucie Forda #68 zasiadł Joey Hand.

W kategorii LMP2 również doszło do kilku przetasowań. Zespół Panis Barthez Competition #23 ze względu na problemy techniczne stracił drugą pozycję i wyjechał na tor dopiero o godzinie jedenastej czterdzieści na miejscu czternastym. Kłopoty także napotkała ekipa IDEC Sport #48. Szansę na podium zaprzepaściła także z powodu długiej wizyty w garażu.

W związku z tym nadal prowadził G-Drive Racing #28. Drugą pozycję zajmował Signatech Alpine Matmut #36, a prowizoryczne podium klasy LMP2 zamykał Graff-SO24 #39.

Dotychczas próżno było szukać jakichkolwiek błędów kierowców Toyoty. Jose Maria Lopez tuż przed godziną dwunastą na wyjściu z szykany przed mostem Dunlopa zaliczył piruet. Niemniej jednak nie był to zbyt kosztowny incydent i oczywiście nadal reprezentant załogi #7 plasował się na drugiej pozycji.

O godzinie 12:26 na torze wywieszono żółte flagi. Spowodował je zajmujący drugie miejsce w klasie GTE Am Ben Keating, który zameldował się na żwirowym poboczu. Kierowca maszyny #85 stracił kontrolę nad tylną osią hamując do zakrętu Mulsanne.

Przed godziną trzynastą Fernando Alonso oddał miejsce w aucie Toyoty #8 Kazukiemu Nakajimie. W siostrzanej ekipie natomiast na finisz wyścigu 24H Le Mans zasiadł Kamui Kobayashi. Tak więc, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to dwóch Japończyków minie linię mety w maszynie swojego rodzimego producenta.

 

Na dwie godziny przed końcem wyścigu liderami w poszczególnych klasach są:

LMP1: Toyota Gazoo Racing #8 (Sebastien Buemi, Kazuki Nakajima, Fernando Alonso)

LMP2: G-Drive Racing #26 (Jean-Eric Vergne, Roman Rusinov, Andrea Pizzitola)

LMGTE Pro: Porsche GT Team #92 (Laurens Vanthoor, Kevin Estre, Michael Christensen)

LMGTE Am: Dempsey – Proton Racing #77 (Matt Campbell, Christian Ried, Julien Andlauer)