24H Le Mans: godz. 12-14 - Toyota #8 na ostatniej prostej do zwycięstwa w Le Mans

Dwudziesta pierwsza godzina walki na torze Circuit de la Sarthe rozpoczęła się prowadzeniem składu Toyota Gazoo Racing #8, w prototypie którego znajdował się Ryo Hirakawa i wyprzedzał Kamui Kobayashiego.
Obaj japońcy kierowcy znaleźli się także w boksach na przymusowe tankowania aut i po krótkim postoju powrócili na swoich pozycjach.
Niezmiennie na prowadzeniu w klasie LMP2 pozostawała także Jota #38, wyprzedzająca Premę Orlen Team #9 oraz siostrzany skład #28, w którym rywalizował Oliver Rasmussen.
Bardzo dobrym tempem po zmianie opon jechał także Gianmaria Bruni z Porsche GT Team #91, który wyprzedzał obie załogi zespołu AF Corse – skład #51 tracił ponad czterdzieści sekund, natomiast #52 prawie trzy minuty.
W najniższej klasie liderem pozostawał Ben Keating z TF Sport #33, przed WeatherTech Racing #79 oraz Dempsey-Proton Racing #77.
Po problemach technicznych w poprzedniej godzinie walki, Philip Hanson z United Autosports USA #22 powrócił do poprzedniego tempa, co przyniosło możliwość wyprzedzenia załogi Inter Europolu Competition #43 i rozpoczęcie pogoni za drugim polskim składem, jednak strata to wyprzedzającej #34 wynosiła ponad półtorej minuty.
Pogoń za liderem klasy LMP2 kontynuował także Lorenzo Colombo z zespołu Prema Orlen Team #9. Włoch mimo wielu starań tracił jednak do Joty z numerem #38 ponad dwie minuty.
Problemy, na niecałe trzy i pół godziny do końca rywalizacji, dopadły ekipę JMW Motorsport #66, którego kierowca został uderzony przez Zacharia Ribichona z zespołu Proton Competition #93 i utknął w żwirze. Całe zajście w zakręcie Mulsanne wywołało strefę „Slow Zone”.
Prowadząca Toyota oznaczona numerem osiem po raz kolejny zawitała do boksów, gdzie doszło do zmiany kierowców. W kokpicie GR010 Hybrid Ryo Hirakawę zmienił Sebastien Buemi, powracając na tor na pozycji lidera z przewagą ponad półtorej minuty do goniącej jej „siódemki”. Na podobny manewr zdecydowała się także druga załoga Toyoty, w której jechał obecnie Kamui Kobayashi. Japończyka w aucie zmienił Mike Conway.
Na nieco ponad trzy godziny przed końcem wyścigu w poważnym incydencie uczestniczył zespół Iron Lynx #60, w którym rywalizował Claudio Schiavoni. Włoch stracił panowanie nad autem w ostatniej fazie okrążenia, po kontakcie z prototypem #65, co zakończyło się uderzeniem w bandę obiektu i wywołało kolejną „wolną strefę”, w której kierowcy musieli zwolnić do 80 km/h.
Po dwudziestej pierwszej godzinie wyścigu liderami byli: Sebastien Buemi w Toyocie Gazoo Racing #8 w LMH, Robert Gonzalez z Jota #38 w LMP2, Gianmaria Bruni z Porsche GT Team #91 w LMGTE Pro oraz Ben Keating z TF Sport #33 w LMGTE Am.
Kolejne upływające minuty przyniosły następne zjazdy aut do alei serwisowej na zmianę opon oraz tankowanie, a kilka składów zdecydowało się na zmianę kierowców. Pit stopy u czołowych ekip nie przyniosły jednak żadnych zmian w zestawieniach.
Jedynym wyjątkiem był jednak zespół Porsche GT Team #91, w którym Gianmarię Bruni zmienił Richard Lietz i powrócił za plecy Daniela Serry z ekipy AF Corse #51. Niemiecki skład finalnie awansował na prowadzenie po zjeździe AF Corse #51 i odzyskał wcześniejszą przewagę, która wynosiła ponad minutę.
Na nieco ponad godzinę przed końcem 24-godzinnego wyścigu Le Mans do auta Premy Orlen Team #9 powrócił Robert Kubica. Polak wraz ze swoimi zespołowymi kolegami pozostawał na drugiej lokacie, goniąc od dłuższego czasu skład Joty #38.
Kolejne kilometry toru Circuit de la Sarthe pokonywały także obie załogi Inter Europolu Competition. Na siedemnastej lokacie pozostawał Esteban Gutierrez w Orece #34, natomiast tuż za nim jechał David Heinemeier-Hansson, który do kolegi tracił ponad minutę.
Po dwudziestej drugiej godzinie wyścigu liderami byli: Sebastien Buemi z Toyoty Gazoo Racing #8 w LMH, Robert Gonzalez z Joty #38 w LMP2, Richard Lietz z Porsche GT Team #91 w LMGTE Pro oraz Ben Keating z TF Sport #33 w LMGTE Am.
- Image: © Toyota Motorsport GmbH