24H Le Mans: Godz. 13-14: Dramat Toyoty z numerem #7. Siostrzany skład powraca na prowadzenie

Trzynasta godzina rywalizacji rozpoczęła się od bratobójczej walki ekipy United Autosports. Tuż za plecami prowadzącego Willa Owena w prototypie Oreca 07-Gibson #32, znalazł się Paul di Resta w siostrzanym aucie, który na 185 okrążeniu poradził sobie z zespołowym kolegą i ponownie objął prowadzenie w klasie LMP2.
Duże problemy dopadły tymczasem skład Toyoty oznaczonej numerem #7 i prowadzącego w wyścigu Kamui Kobayashiego, który z końcem 193 okrążenia pojawił się w boksach. Hybrydowy prototyp japońskiego producent dopadł problem z turbo jednostki napędowej, co wiązało się z wymianą wydechu z jeden strony prototypu oraz samej turbosprężarki.
To wszystko wykorzystał Brendon Hartley z Toyoty z numerem #8, który po przejechaniu kolejnego okrążenia, objął prowadzenie w rywalizacji, wyprzedzając siostrzany skład oraz dwa auta zespołu Rebellion.
Zagorzała walka o pierwszą lokatę trwała natomiast w klasie LMGTE Pro, w której na prowadzeniu niezmiennie plasował się James Calado z zespołem AF Corse #51. Brytyjczyk z okrążenia na okrążenie powiększał jednak przewagę nad drugim Astonem Martinem #97, za kierownicą którego znajdował się Alex Lynn.
W najniższej klasie walkę o zwycięstwo toczyły ekipy TF Sport #90 oraz Aston Martin Racing #98, jednak niezmiennie na prowadzeniu pozostawał Charlie Eastwood, przed Augusto Farfusem, który tracił zaledwie cztery sekundy.
Kolejny błąd i brak opanowania auta dopadł skład Demspey-Proton Racing #88 i Adriena De Leenera za kierownicą, który utknął w żwirowej pułapce, co wywołało na torze żółte flagi i wolniejszą strefę.
Po niecałych 30 minutach postoju w boksach i spadku na czwartą lokatę w klasyfikacji generalnej, a także naprawie TS050-Hybrid, Kamui Kobayashi powrócił na tor do pełnej rywalizacji, jednak jego strata do prowadzącego Brendona Hartleya wynosiła aż sześć okrążeń, natomiast to poprzedzającego Rebelliona z numerem #3 cztery kółka.
W międzyczasie kolejne składy z klas LMP2, LMGTE Pro oraz LMGTE Am decydowały się na kolejne zjazdy do boksów na tankowanie, a także zmianę kierowców, co uczynił skład AF Corse #54, w którym za kierownicą Ferrari 488 GTE Evo Giancarlo Fisichellę zmienił Francesco Castellacci.
Walka o pierwszą lokatę w klasie LMGTE Am skomplikowała się tymczasem dla zespołu Aston Martin Racing #98, który został ukarany dodaniem 10 sekund do kolejnego postoju w boksach, czego powodem było naruszenie regulaminu podczas żółtych flag, przy wypadnięciu z toru ekipy z numerem #88.
Na niecałe jedenaście godzin przed końcem rywalizacji szybszy pit stop oraz lepsze tempo na torze wykorzystał Alex Lynn, który zmienił na prowadzeniu ekipę AF Corse #51, w której Jamesa Calado za kierownicą zmienił Alessandro Pier Guidi. Włoski skład tracił jednak zaledwie siedem sekund do prowadzących Brytyjczyków.
Po pokonaniu kolejnych ważnych okrążeń przez Kamui Kobayashiego, skład z numerem #7 zdecydował się na zmianę kierowców. Japończyka w kokpicie zmienił Jose Maria Lopez, który bardzo szybko zajął swoje miejsce i powrócił na tor ze stratą sześciu okrążeń do lidera.
Trzynasta godzina walki przyniosła kolejne straty dla zespołu Racing Team Nederland #29, który przez cały wyścig zmaga się z różnymi problemami. Jadący na zmianie Nyck de Vries zbyt optymistycznie próbował wyprzedzić auto GT na wyjściu na prostą Tertre Rouge, co spotkało się z uderzeniem ze strony Toniego Vilandera z zespołu Weathertech Racing #63 i wypadnięciu obu aut z toru.
Kilka chwil później na zajazd do boksów zdecydowały się trzy prowadzące składy w klasie LMP2. Na swoich stanowiskach pojawiły się dwie ekipy United Autosports #32 i #22 oraz Jota z numerem #38, które po szybkim pit stopie powróciły na tor w identycznej kolejności.
Na dziesięć godzin przed zakończeniem rywalizacji na prowadzeniu w klasie LMP1 pozostawała Toyota z numerem #8, przed dwoma składami Rebellion Racing oraz siostrzaną Toyotą, która po awarii traciła sześć okrążeń.
W klasie LMP2 na prowadzeniu jechały dwa składy United Autosports, #32 przed #22, a czołową trójkę uzupełniał zespół Jota #38 z przewagą ponad okrążenia nad Panis Racing #31.
Zagorzała walka trwała tymczasem w klasie LMGTE Pro, w której o prowadzenie walczył, jadący na pierwszej lokacie, Alexander Lynn z zespołu Aston Martin Racing #97 oraz Alessandro Pier Guidi z AF Corse #51, których dzieliły jedynie dwie sekundy.
W najniższej klasie na prowadzeniu niezmiennie podążała ekipa TF Sport #90 z przewagą niecałej minuty nad drugim Astonem Martinem #98.
- Image: © Toyota Motorsport GmbH