24H Le Mans: godz. 15-17 - Toyota Gazoo Racing #7 prowadzi po dwóch godzinach rywalizacji

Toyota Gazoo Racing oznaczona numerem 7 prowadzi po pierwszych dwóch godzinach rywalizacji na Circuit de la Sarthe. Siedzący za jej sterami Mike Conway ma minimalną przewagę nad siostrzaną ekipą – Toyotą #8. Prowizoryczne podium uzupełnia obecnie Rebellion #3.
Punktualnie o godzinie 15:00 rozpoczęła się 86. Edycja 24-godzinnego wyścigu Le Mans, której startem został 17-krotny zwycięzca tenisowych turniejów wielkoszlemowych, Rafael Nadal.
Najlepiej wystartował Sebastian Buemi z zespołu Toyoty #8, który utrzymał prowadzenie przed Mike’iem Conwayem z siostrzanej ekipy. Na dojeździe do szykany Dunlopa doszło jednak do kraksy, której winowajcą był Rebellion #1 prowadzony przez Andre Lotterera. Drugim uwikłanym w kolizję samochodem był Dragonspeed #10. Zamieszanie to sprawiło, że Toyoty zyskały znaczną przewagę nad kolejną dwójką – SMP Racing #17 i Rebellionem #3. Pod koniec pierwszego okrążenia doszło jednak do zmiany lidera - Mike Conway wyprzedził Sebastiana Buemiego.
Od samego początku emocjonująco wyglądał również pojedynek o prowadzenie w kategoriach LMP2 LMGTE Pro. W pierwszym z nich uczestniczyły samochody Dragonspeed #31, Idec Sport #48 oraz TDS Racing #28, natomiast w klasie GTE Pro Porsche oznaczone odpowiednio numerami 91 i 92. Ze stratą kilku sekund jechały natomiast dwa Fordy ekipy Chipa Ganassiego.
Kolejne okrążenia przynosiły coraz większą przewagę Toyoty nad resztą stawki. Po 20 minutach wyścigu prowadzenie objął ponownie Sebastian Buemi i zaczynał budować przewagę nad prowadzoną przez Mike’a Conwaya Toyotą #7. Różnica między hybrydowymi prototypami LMP 1 była jednak w dalszym ciągu niewielka – oscylowała w granicach 2-3 sekund. Znacznie ciekawiej było jednak w kategorii LMP 2, gdzie różnice pomiędzy czołową siódemką były bardzo niewielkie.
Po 30 minutach wyścigu miejscami na torze padał drobny deszcz. Opady nie trwały jednak zbyt długo, więc wymiana opon nie była konieczna.
Po 8 okrążeniach po raz pierwszy w alei serwisowej zameldowała się Toyota #8. Prowadzenie więc objął Mike Conway z siostrzanej ekipy, a Sebastian Buemi spadł na czwartą lokatę. Toyota #7 zjechała do boksów kilka okrążeń później i po powrocie na tor znalazła się ponad 18 sekund za #8.
W kolejnych minutach panowało dość spore zamieszanie w klasach LMGTE i LMP2, gdzie wiele zmieniało się przez zjazdy do alei serwisowej. Problemy spotkały natomiast prototyp oznaczony numerem 6 – CEFC TRSM Racing. Na razie nieznane były przyczyny nagłego zwolnienia tempa.
Po 19 okrążeniach w alei serwisowej po raz drugi pojawiła się Toyota prowadzona przez Sebastiana Buemiego. Przewaga samochodu oznaczonego numerem osiem była wystarczająco duża nad prywatnymi ekipami, by wracając na tor, spaść jedynie na drugie miejsce – za Toyotę #7. Okrążenie później w alei serwisowej zjawił się jednak również Mike Conway, więc na prowadzenie powrócił Buemi.
W tym momencie w kategorii LMP 2 z bezpieczną przewagą – ponad 20-sekundową – prowadziła ekipa G-Drive Racing #26, a w kategorii LMGTE Am ponad 11 sekund przewagi miała załoga Gulf Racing #86. Zacięta walka trwała natomiast w klasie LMGTE Pro, gdzie prowadzone przez Michaela Christensena Porsche #92 miało mniej niż sekundę przewagi nad Fordem GT #68, za którego kierownicą zasiadał Dirk Muller.
Po niespełna 1,5 godziny wyścigu pech spotkał Ferrari oznaczone numerem 51. W prowadzonym przez Jamesa Calado samochodzie doszło do przebicia lewej tylnej opony.
O 16:43 pojawiła się strefa wolnej jazdy, od końcówki prostej Mulsanne do zakrętu Indianapolis. Powodem tego było uderzenie w bandę przez Porsche ekipy Gulf Racing #86. Wówczas w alei serwisowej pojawił się po raz trzeci Sebastian Buemi, więc tym samym na prowadzenie powróciła Toyota #7. Mike Conway na torze pozostał dłużej, do 16:52. Dzięki wolnym strefom utrzymał jednak prowadzenie nad siostrzaną jednostką, gdy powrócił na tor.
Po dwóch godzinach liderami w poszczególnych klasach są:
LMP1: Toyoto Gazoo Racing #7 (Mike Conway, Kamui Kobayashi, Jose Maria Lopez)
LMP2: G-Drive Racing #26 (Jean-Eric Vergne, Roman Rusinov, Andrea Pizzitola)
LMGTE Pro: Porsche GT Team #92 (Laurens Vanthoor, Kevin Estre, Michael Christensen)
LMGTE Am: Spirit of Race #54 (Thomas Flohr, Francesco Castellacci, Giancarlo Fisichella)