24H Le Mans: godz. 21-23 – Toyota z dwoma okrążeniami przewagi rozpoczyna nocną część wyścigu

24H Le Mans: godz. 21-23 – Toyota z dwoma okrążeniami przewagi rozpoczyna nocną część wyścigu

W Le Mans zaszło słońce, a więc kierowcy rozpoczęli jedną z najbardziej wymagających chwil dwudziestoczterogodzinnego wyścigu. Oczywiście nadal Toyota prowadzi, a jej przewaga nad ekipą Rebellion Racing #3 wynosi już dwa okrążenia.

Po godzinie dwudziestej pierwszej, dwie prowadzące załogi w wyścigu 24H Le Mans ponownie znalazły się blisko siebie, ale tym razem różnica w tempie nie była na tyle wyraźna, aby natychmiast doszło do zmiany na pozycji lidera. Stawce przewodził Kazuki Nakajima w Toyocie #8 przed Kamuim Kobayashim z załogi #7. Duet ten zamienił się swoimi pozycjami dopiero kilkanaście minut później.

Niemniej jednak i tak oczy wszystkich widzów tak naprawdę były zwrócone na klasę GTE Pro. Dzięki wyjątkowo szczęśliwej strategii w poprzednich godzinach, zespół Porsche #92 osiągnął wyraźną przewagę i plasował się na pozycji lidera. Drugą pozycję przez długi czas okupowało BMW #81, ale o godzinie dwudziestej pierwszej okres ten się zakończył i Porsche #93 awansowało na tę lokatę.

Swoje straty spowodowanie niefortunną strategią w momencie neutralizacji odrabiała załoga Porsche #91, którego na tym etapie wyścigu prowadził Gianmaria Bruni. Podobnie rzecz się miała w przypadku Forda #68 plasującego się na piątej pozycji w klasie.

W połowie godziny dwudziestej pierwszej liderzy pokonali barierę stu okrążeń. Kazuki Nakajima w Toyocie #8 zjechał wtedy na swój dziesiąty pit stop. Siostrzana załoga chwilę później także zdecydowała się na ten sam zabieg. Na prowadzeniu pozostał Kamui Kobayashi z załogi #7.

Będąc przy klasie LMP1 warto dodać kilka słów na temat ekip prywatnych. Na ostatnim miejscu plasowała się druga z załóg SMP Racing. Z podsumowań poprzednich relacji z pewnością wiecie o tym, że ekipa ta z opóźnieniem wyruszyła do wyścigu i już teraz tak naprawdę nie liczy się w walce o nic. Niemniej jednak na pochwałę zasługuje tempo Jensona Buttona, które mogłoby pozwolić na walkę o najniższy stopień podium.

Jeszcze na początku wyścigu załoga SMP Racing #17 jechała w bezpośredniej odległości za lub przed Rebellionem #3, ale na tym etapie zawodów zdołała już wyrobić sobie przewagę wartą około dwudziestu sekund.

W klasie GTE Am Aston Martin nie stanowił o sile rywalizacji, jednak jeszcze większe szanse na dobry wynik utrudniła wycieczka na żwirowe pobocze oraz lekkie uderzenie w barierę przez Paula Dalla Lanę w jego maszynie #98. Do incydentu doszło w zakrętach Porsche i w tym miejscu mieliśmy strefę wolnej jazdy, gdzie kierowcy nie mogli się wyprzedzać.

Po wywieszeniu zielonej flagi okazało się, że w GTE Pro pierwszą trójkę stanową auta Porsche. Na prowadzeniu znajdowała się nadal załoga #92, drugie miejsce należało do #91, a trzecie do #93. BMW traciło dystans do tego tria, ale jednocześnie miało dość wyraźną przewagę nad Fordem #68.

Tuż przed zakończeniem godziny dwudziestej drugiej powoli, na przebitej tylnej prawej oponie po torze jechał Harrison Newey w SMP Racing #35. 19-latek na szczęście dość umiejętnie kierował swoją maszyną i dotarł do alei serwisowej.

Największym dramatem był moment, w którym na torze zatrzymał się Matevos Isaakyan w SMP Racing #17. Załoga ta dotychczas plasowała się na trzecim miejscu i miała dość bezpieczną przewagę nad Rebellionem. Kierowca stracił kontrolę nad maszyną i uderzył w barierę, uszkadzając tył swojego auta.

O godzinie dwudziestej trzeciej liderami w poszczególnych klasach są:

LMP1: Toyota Gazzo Racing #7 (Mike Conway, Kamui Kobayashi, Jose Maria Lopez)

LMP2: G-Drive Racing #26 (Jean-Eric Vergne, Roman Rusinov, Andrea Pizzitola)

LMGTE Pro: Porsche GT Team #92 (Laurens Vanthoor, Kevin Estre, Michael Christensen)

LMGTE Am: Pempsey – Proton Racing #77 (Matt Campbell, Christian Ried, Julien Andlauer)