6h Silverstone: Trzecie zwycięstwo w sezonie Toyoty #8

Kazuki Nakajima, Sebastien Buemi i Fernando Alonso okazali się najlepszą załogą w 6-godzinnej rywalizacji na Silverstone. Toyota oznaczona numerem pokonała w Wielkiej Brytanii bliźniaczą jednostkę o 19 sekund. Podium uzupełniła ekipa Rebelliona #3, za którego kierownicą zasiadali Gustavo Menezes, Mathias Beche oraz Thomas Laurent.
Start 6-godzinnego wyścigu na torze Silverstone był bardzo nerwowy. Choć obie Toyoty nie miały żadnych problemów z utrzymaniem dwóch czołowych pozycji, tak za ich plecami panował spory chaos. Już w pierwszym zakręcie doszło do kontaktu pomiędzy Rebellionem #3 oraz SMP Racing #17, co spowodowało ich spadek prawie na koniec stawki. Problemy miał także startujący w kategorii LMP2 Dragonspeed #31. Również poza torem znalazł się startujący z pole position w kategorii GTE Pro Ford oznaczony numerem 66. Na szczęście wszystkie z tych aut zdołały powrócić do rywalizacji.
Szybko zakończyły się natomiast marzenia Jensona Buttona o podium na torze Silverstone. Około 13:45 prowadzący wówczas auto ekipy SMP Racing Michaił Aleszin zmuszony był zatrzymać się na trawie po tym, gdy z lewej części samochodu zaczął wydobywać się dym. Jak się okazało, winnym okazał się silnik, który odmówił posłuszeństwa.
Przewaga Toyoty nad pozostałymi autami kategorii LMP1 była gigantyczna. Na każdym okrążeniu hybrydowe samochody zyskiwały około 3-4 sekundy, przez co walka o zwycięstwo mogła toczyć się tylko pomiędzy nimi. Różnice pomiędzy Toyotami były dość minimalne i krótko po godzinie 14 doszło do zmiany na pozycji lidera – jadący za kierownicą #8 Sebastian Buemi znalazł się przed prowadzącym bliźniaczy samochód Kamuim Kobayashim. Jak się chwilę później okazało, był to manewr tuż przed zjazdem do alei serwisowej i zmianą kierowców. Najpierw w boksach pojawił się Buemi, który został zmieniony przez Fernando Alonso, a chwilę później zjechał również Kobayashi, którego zastąpił Mike Conway.
Dalszą część rywalizacji w LMP1 można opisać w podobny sposób. Toyoty jechały tempem nieosiągalnym dla innych, jednocześnie zbyt wiele nie ryzykując przy wyprzedzaniu wolniejszych samochodów. Co jakiś czas dochodziło jednak do zmian pozycji pomiędzy #7 a #8. Za ich plecami trwała jednak walka o czwartą pozycję - załoga Rebelliona #3 pojedynkowała się przez większość wyścigu z ekipą SMP Racing #17.
Do niecodziennej sytuacji doszło krótko po godzinie 15. Tor był dość mocno zanieczyszczony w zakręcie Brooklands, więc sędziowie postanowili wywiesić żółte flagi na całej pętli. Jadący za kierownicą ByKollesa Rene Binder zagapił się jednak i hamując w ostatniej chwili, wpadł w poślizg i uderzył w ścianę, powodując tym samym duże uszkodzenia w samochodzie. Były one na tyle poważne, że auto musiało opuścić tor przy pomocy specjalistycznego sprzętu.
Około pół godziny później znów konieczna była neutralizacja. Tym razem po zderzeniu pomiędzy Ferrari oznaczonym numerem 71 a SMP Racing #17, doszło do przebicia prawej tylnej opony w samochodzie GTE. Davide Rigon kontynuował jednak jazdę, lecz powodowało to dość spore uszkodzenia nadwozia, którego części zaczęły lądować na torze. Sędziowie nie mieli wyjścia i na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, a różnice w stawce – głównie w klasach GTE – znacznie zmalały.
Krótko po godzinie 17 problemy spotkały załogę BMW #82. Siedzący wówczas za kierownicą niemieckiego samochodu Antonio Felix da Costa, musiał zatrzymać się na poboczu, jednocześnie powodując pojawienie się żółtych flag na całej pętli toru.
Do końca wyścigu większych problemów już nie było i cały wyścig padł łupem Toyoty#8, która na nieco ponad godzinę przed końcem wyścigu objęła prowadzenie przed drugą Toyotą #7. Za ich plecami - choć ze stratą 4 okrążeń - ukończył Rebellion #3.
Jackie Chan górą w LMP2
Przez prawie cały czas trwania 6-godzinnego wyścigu na torze Silverstone na czele kategorii LMP2 znajdował się któryś z samochodów zespołu Jackie Chan DC Rarcing. W bratobójczym pojedynku lepszą załogą okazała się ta za sterami samochodu oznaczonego numerem 38 - Ho-Pin Tung, Gabriel Aubry oraz Stephane Richelmi.
Emocje w GTE Pro i GTE Am
Tradycyjnie już największe emocje były w kategoriach GTE. Przez większą część dystansu w obu klasach różnice pomiędzy poszczególnymi ekipami były dość niewielkie, lecz ostatecznie w końcówce wyścigu nieco się uspokoiło. W Kategorii GTE Pro najszybsza okazała się załoga Ferrari zespołu AF Corsce #51 - Alessandro Pier Guidi oraz James Cataldo pokonali Porsche #91. W ostatnich minutach wyścigu agresywnym manewrem popisał się z kolei Harry Tincknell, który po wyprzedzeniu Michaela Christensena wprowadził Forda oznaczonego numerem 67 na najniższy stopień podium w klasie.
W GTE Am zwycięstwo odnieśli Christian Ried, Julien Andlauer oraz Matt Campbell z Porsche ekipy Dempsey-Proton Racing #77. Do końca trwała jednak walka o trzecie miejsce pomiędzy Aston Martin Racing #98 oraz Team Project 1 #56. Górą z tego pojedynku wyszedł Jorg Bergmeister, który na ostatnim okrążeniu wyprzedził Pedro Lamy i wprowadził ekipę Team Project 1 na trzecie miejsce w kategorii.