70 lat od startu Mistrzostw Świata Formuły 1

70 lat od startu Mistrzostw Świata Formuły 1

Wielka Brytania, tor Silverstone. To właśnie na legendarnym brytyjskim torze, po raz pierwszy w historii odbył się wyścig nowego cyklu. Dokładnie 70 lat temu – 13 maja 1950 roku – w historii sportu pojawiły się Mistrzostwa Świata Formuły 1.

Historia wyścigów sięga znacznie wcześniej niż lata 50-te ubiegłego wieku. W lipcu 1894 roku, dwudziestu jeden kierowców, w pojazdach napędzanymi końmi mechanicznymi, ruszyło na trasę Paryż-Rouen. To wydarzenie zapoczątkowało chęć dalszej rywalizacji. W latach 40-tych, kilka lat po zakończeniu II wojny światowej, zadecydowano u skupieniu wszelkich lokalnych rywalizacji oraz stworzeniu jednego wspólnego cyklu. Wraz z podjętymi decyzjami, Międzynarodowa Federacja Samochodowa, stworzyła pierwszą serię, składającą się z siedmiu wyścigów, z czego sześć odbywała się w Europie. Działania prowadzone przez FIA miały na celu stworzenie serii noszącej tytuł Mistrzostw Świata, dlatego zdecydowano się aby uzupełnić europejską część o wyścig w Ameryce.

Silverstone, maj 1950

Pierwszy wyścig Mistrzostw Świata Formuły 1 odbył się 13 maja 1950 roku na brytyjskim torze Silverstone. Po ciężkich latach związanych z wojną i powrotem do normalnego życia, inauguracja ściągnęła na tor blisko 150 tysięcy widzów. Wśród znakomitych gości nie mogło zabraknąć również rodziny królewskiej – Jerzego VI oraz jego następczyni, królowej Elżbiety.

Po pokonaniu 70 okrążeń z czasem 2:12:23, linię mety jako pierwszy kierowca w historii Formuły 1 minął Włoch Giuseppe Farina. Tym samym rozpoczęła się dominacja Alfy Romeo w tym sezonie. Kolejne miejsca na podium u boku włoskiego kierowcy zajęli pozostali kierowcy z zespołu – Luigi Fagioli oraz Juan Manuel Fangio. Swoje zmagania w inauguracyjnym wyścigu zakończyło 11 z 21 startujących zawodników.

Inauguracja serii obfitowała również w wyjątkowych kierowców. W dzisiejszych czasach ciężko nam sobie wyobrazić, aby udział w wyścigu za kierownicą bolidu wziął Książę Monako, znany muzyk czy prezydent jakiegoś kraju. Przez wiele lat nie było w tym nic dziwnego. W pierwszym wyścigu wystartowali m.in. tajski Książę Bira, szwajcarski Baron Emmanuel de Graffenried oraz muzyk jazzowy, Johnny Claes.

Alfa Romeo, w trakcie tego sezonu, nie miała sobie równych. Już od pierwszego wyścigu, Farina rozpoczął drogę po pierwsze mistrzostwo w nowej serii. Trzej Panowie F, którzy zasilali zespół byli niepokonani. Dzięki swoim umiejętnościom oraz niezawodności samochodów cała trójka – Farina, Fangio oraz Fagioli – zdominowali tabelę mistrzostw świata.

Gonitwa za mistrzostwem

Sportowców interesuje tylko zwycięstwo. Tak również jest w świecie Formuły 1. Od lat uważa się, że wyścigi nie są sportem dla grzecznych chłopców. Sport opiera się na rywalizacji i dążeniu do wygranej. Walka koło w koło to kwintesencja wyścigów.

33 kierowców z 14 różnych państw. Tylu właśnie kierowców zdobyło na przestrzeni siedemdziesięciu lat tytuł mistrza świata Formuły 1. Od 1950 roku w tym sporcie zmieniło się wiele. Różna technologia, rozwój zespołów, inne przepisy.

Lata świetności w Formule 1 miało wielu kierowców. Fangio, Stewart, Lauda, Prost, Senna, Schumacher, Vettel, Hamilton. Wymieniać można bez końca. Jednak każda era w świecie wyścigów miała swojego bohatera. Każdy, kto odniósł zwycięstwo w klasyfikacji generalne,j przejawiał w sobie geniusz.

Ilu specjalistów, ilu znawców oraz ilu kibiców, tyle jest również opinii na temat kto w historii Formuły 1 był najlepszym kierowcą. Niewielu jest takich, którzy zapisali się w historycznych kartach tego sportu, jednak każdy z nich był wyjątkowym kierowcą w swojej erze w F1. Niekoniecznie miarą ich sukcesów są liczby zdobytych przez nich mistrzostw, ale ich charyzma oraz zaangażowanie.

Sportowy geniusz przejawiał w sobie niejednokrotnie Ayrton Senna, który przez wielu kierowców jest traktowany jako inspiracja. Specjaliści twierdzą, że gdyby nie tragiczny wypadek w 1994 roku, to on mógłby być rekordzistą. W tym samym roku, kiedy zginął Brazylijczyk, wyłonił się wyścigowy geniusz. Swoją drogę do rekordów wszechczasów rozpoczął wtedy 25-letni Niemiec, Michael Schumacher. Przez lata zdominował Formułę 1, a rekordu siedmiu tytułów mistrza świata, do dziś nie pobił nikt. Jednak już krok za tym osiągnięciem znajduje się aktualny mistrz, Lewis Hamilton, którego, dzięki umiejętnościom oraz posiadanemu sprzętowi, dzieli już tylko jeden tytuł do wyrównania wyniku Niemca.

Czołowe zespoły

Pierwsze lata Formuły 1 były zdominowane przez cztery zespoły – Alfę Romeo, Ferrari, Mercedesa oraz Maserati. Dominacja zespołów fabrycznych nikogo nie dziwiła, gdyż w czasach przed II wojną światową to oni walczyli o najwyższe pozycje. Początkowo również w Grand Prix brali udział kierowcy, którzy swoje samochody i starty finansowali z własnej kieszeni. Jednak już dwa lata później, koszty wzrosły o tyle, że osoby prywatne oraz pojedyncze zespoły nie były w stanie się utrzymać.

W 1958 roku ruszył „wyścig zbrojeń” wśród zespołów, które od początku sezonu rywalizowały o mistrzostwo wśród konstruktorów. Zespoły przeganiały się we wprowadzanych technologiach oraz usprawnieniach. Wyścig wewnątrz F1 już nie odbywał się między kierowcami. Gonitwa technologiczna, wraz z rozwojem świata, trwa do dziś.

Na przestrzeni 61 sezonów, tytuł mistrza świata wśród konstruktorów był przyznany 15 różnym zespołom. Pierwsze dziesięć lat mistrzostw obfitowało głównie w konstruktorskie zwycięstwa zespołów z Wielkiej Brytanii takich jak: Vanwall, Cooper, BRM, Lotus czy Brabham. Do tego grona dołączyło się również Ferrari. Brytyjskie zespoły zdominowały klasyfikację w mistrzostwach świata konstruktorów. Na przestrzeni lat, dziesięć zespołów zdobyło 33 tytuły. Jednak to Włosi zdominowali świat Formuły 1. Ferrari jest zespołem, który na przełomie 70 lat starów, stanęło na czele klasyfikacji aż 16 razy. Po latach dominacji Williamsa oraz McLarena przyszedł czas na nowych.

Pierwsze dziesięciolecie XXI wieku zdominowało Ferrari, jednak chwilą oddechu od zwycięstw włoskiego zespołu było Renault oraz Brawn. Kolejne dziesięciolecie stało się nową erą. Dominacja zespołów stała się czymś normalnym w świecie F1. Kolejne 4 sezony należały do Red Bulla, po czym nastąpiła dominacja Mercedesa. Niemiecki zespół od sześciu sezonów stoi na czele klasyfikacji generalnej konstruktorów. Precyzja niemieckiej ekipy oraz stosowana technologia jest tak wielka, iż nie wydaje się, aby w najbliższym czasie ktoś mógłby im zagrozić.

Skok technologiczny wrogiem bezpieczeństwa

Gwałtowny rozwój technologi, który pojawił się w 1954 roku spowodował, iż zespoły dążyły do uzyskiwania coraz większych prędkości. Bolidy stawały się coraz szybsze, a to nie sprzyjało bezpieczeństwu kierowców. Prace nad zabezpieczeniami, które miały ochraniać zawodników podczas wypadów czy awarii, były daleko za tempem rozwoju bolidów.

Dopiero po poważnym wypadku na torze Spa-Franchorchamps w 1966, Jackie Stewart zaczął swoją walkę o poprawę bezpieczeństwa w świecie wyścigów. Do dziś jest on uznawany za główną osobę, dzięki której infrastruktura torów, jak i infrastruktura medyczna, uległa kolosalnej zmianie.

Z każdym rokiem częstotliwość tragicznych wypadków spadała. Zaczęto dbać o bezpieczeństwo kierowców, ale również i kibiców tłumnie odwiedzających tory podczas weekendów. W dalszym ciągu walczono o jak najlepsze osiągi samochodów, jednak zostały one mocno wyhamowane przez tragiczny weekend w 1994 roku podczas Grand Prix San Marino. Śmiertelne wypadki Ayrtona Senny oraz Ronalda Ratzenbergera doprowadziły do skupienia większej uwagi nad bezpieczeństwem kierowców.

Wojna technologiczna nie ustała, jednak krok w krok za osiągami bolidów idzie bezpieczeństwo. Aktualnie kierowcy, którzy doznali poważnych wypadów na torze, są w stanie opuścić bolidy o własnych siłach. To tylko pokazuje, jak na przestrzeni tych 70 lat poprawiło się bezpieczeństwo.

70 lat minęło

Za nami 1018 wyścigów. Rok 2020 miał być wyjątkowym dla Formuły 1. Wszystko było już przygotowane, aby tegoroczny sezon zapisał się w historii. Jednak w najgorszych przypuszczeniach nikt się nie spodziewał, jak bardzo wyjątkowe będą obchody 70-tego sezonu F1. W związku z panującą pandemią koronawirusa na całym świecie, również i świat wyścigów stanął w miejscu. Do dzisiaj pod znakiem zapytania stoi przyszłość sezonu 2020.

Image: © FCA