Artykuły

Po podwójnym zwycięstwie w Melbourne zapanowała w Ferrari trochę atmosfera przełomu. Przełomu w Maranello bardzo oczekiwanego. Pamiętajmy, że jest to ekipa w F1 zupełnie wyjątkowa. Ogromna tradycja i nie mniejsze zainteresowanie krajowych mediów oraz oczywiście słynni tifosi. To z jednej strony wsparcie i motywacja, ale z drugiej permanentna presja, a czasem wręcz czarny PR. W Maranello emocje da się odczuć na co dzień w skali nieporównywalnej do innych zespołów. Potwierdzają to niemal wszyscy kierowcy teamu. To z jednej strony zrozumiałe, Ferrari jako marka, jako produkt, to przecież emocje, ale z drugiej niebywałe i wręcz fascynujące jak dalece owe DNA nie jest jedynie zagrywką marketingową, ale realnie odbija się od lat w codziennych działaniach Scuderii Ferrari.

Jako nowicjusz na Motorsport Grand Prix pozwolę sobie na krótki powrót do GP Australii sprzed dwóch tygodni. Nie chodzi mi o wyścig jako taki, choć tu pojawiałoby się również wiele pytań, jak choćby takie – dlaczego nie założono opon medium Norrisowi na ostatnim przejeździe? Wtedy mógłby dogonić Leclerca. Mniejsza o to. Nurtuje mnie pojedynczy incydent. Konkretnie wypadek Russella. Opinie są różne, często wzajemnie sprzeczne, dlatego chciałem napisać kilka słów na ten temat.

Sezon 2024 zaczął się dla Christiana Hornera i całej ekipy Red Bulla burzliwie. Brytyjczyk pojawił się na pierwszych stronach gazet w związku z aferą, której echa pozostaną z Formułą 1 na dłuższy czas. W poniższym artykule zebrane zostały najważniejsze informacje oraz wypowiedzi dotyczące tej sprawy, ułożone chronologicznie.

W ciągu ostatnich jedenastu sezonów ekipie z Woking udało się odnieść tylko jedno zwycięstwo, a było to podczas dość szalonego Grand Prix Włoch 2021. Jednak dobra forma zespołu w drugiej połowie 2023 roku rozbudziła nadzieje ich sympatyków na jeszcze lepsze wyniki w sezonie 2024.

Sezon 2023 jest dla Astona Martina kampanią, podczas której mieli już możliwość stanąć na podium i rywalizować w czołówce stawki. Dla Strolla natomiast jest pełen incydentów i pecha, ale również chorób czy kontuzji.

Zanim w listopadzie królowa sportów motorowych wróci do Las Vegas, poczynione muszą zostać prace nad infrastrukturą. Remontowane są drogi, dobudowuje się tymczasowe mosty i trybuny, a na ukończeniu jest także budynek o wartości 480 milionów dolarów amerykańskich. Takiego zaangażowania, nie tylko pomysłodawców, ale i samych władz Formuły 1 w organizację Grand Prix jeszcze nie byliśmy świadkami.

Po utracie swojego miejsca w AlphaTauri Nyck de Vries zniknął z przestrzeni publicznej. W środę za pośrednictwem mediów społecznościowych, po raz pierwszy od zakończenia współpracy ze stajnią z Faenzy, podzielił się swoimi przemyśleniami o zaistniałej sytuacji, przyznając, że przedwczesna utrata możliwości startów w Formule 1 jest dla kierowcy bolesna.

W momencie pisania tego materiału mamy dwóch juniorów, którzy mają wsparcie PKN Orlen. Mowa o Tymoteuszu Kucharczyku i Kacprze Sztuce. Obok nich nie można zapominać o Piotrze Wiśnickim z pomocą KGHM, PKO Bank Polski czy Lotto – Totalizator Sportowy, czy Romanie Bilińskim, którzy w drabince do F1 zaznali wyższych kategorii. W poprzednich latach też mieliśmy wielu Polaków w single-seaterach, ale niemal za każdym razem coś się zacinało. Pod tym względem wciąż nie jest dużo lepiej i to pomimo sukcesów.

Nikt nie spodziewał się, że rutynowy test opon Pirelli przyniesie za sobą aż tak zaskakujące zmiany w stawce. Fotel kierowcy AlphaTauri ze skutkiem natychmiastowym opuścił Nyck de Vries, a jego miejsce zajął Daniel Ricciardo.