Albon o incydencie z dźwigiem: To było głupie i nieodpowiedzialne

Alex Albon przyznał, iż nie rozumie decyzji o rozpoczęciu drugiego segmentu czasówki, gdy na poboczu toru nadal znajdował się dźwig, ponieważ panujące wówczas ekstremalne warunki mogły przyczynić się do poważnego incydentu.
Pod koniec pierwszej części kwalifikacji na wyjściu z zakrętu numer osiem w żwirowej pułapce utknął kierowca Williamsa, Nicholas Latifi. To spowodowało, że do wyciągnięcia bolidu niezbędny był specjalistyczny dźwig, który przez kilka minut pracował na poboczu. Mimo prowadzonych prac sędziowie nie zdecydowali się zatrzymać kierowców w garażach, przez co rywalizacja na początku Q2 toczyła się w potencjalnie ryzykownych warunkach.
„Gdy wyjechaliśmy na tor, wówczas nadal widoczny był żuraw, który kontynuował wyciąganie bolidu Williamsa ze żwirowej pułapki. To było bardzo niebezpieczne” – stwierdził Taj.
„Jestem świadomy, że dzisiejsze kwalifikacje przeciągały się w czasie i sędziowie spieszyli się, aby dokończyć sesję przed zachodem słońca, ale osobiście uważam, że taka decyzja była totalnie głupia i nieodpowiedzialna. Na szczęście zostałem ostrzeżony o zagrożeniu przez radio, dlatego też zachowałem szczególną ostrożność.”
„Mam wrażenie, że pomiędzy kontrolą wyścigu doszło do błędu w ocenie sytuacji, ponieważ nie ma mowy, aby takie działanie było celowe. Trudno jest po prostu zrozumieć, skąd wzięła się taka decyzja, gdy na torze nadal był dźwig podnoszący bolid Latifiego. Mimo tego otrzymaliśmy wezwanie, aby wyjechać na drugą część zmagań. Gdy ustawiłem się na końcu alei serwisowej, byłem przekonany, że zielone światło pojawi się dopiero za kilka minut. Ku mojemu zaskoczeniu zaświeciło się po minucie. Pomyślałem wtedy, że porządkowi uporali się z całą sytuacją, gdyż mieli sporo czasu, ale jak się okazało, byłem w błędzie.”
„Myślę, że wszyscy mieli dziś dużo szczęścia, że nie doszło do groźnego incydentu” – zakończył.
Głos w tej sprawie zabrał również dyrektor wyścigowy FIA, Michael Masi.
„Zwolniliśmy samochody z alei serwisowej, gdy pojazd ratowniczy zbliżał się do drogi ewakuacyjnej. Zgodnie z informacją przekazaną do kontroli wyścigu przez dyrektora obiektu, pojazd powinien zjechać z toru, zanim bolidy dojadą do zakrętu numer 8” - wyjaśnił.
„Gdy tylko stało się jasne, że pojazd ratowniczy nie zniknie w wyznaczonym terminie, wówczas zdecydowaliśmy się rozszerzyć poziom zagrożenia do podwójnych żółtych flag, aby jeszcze bardziej spowolnić kierowców.”
„Oczywiście nie jest to scenariusz, który chcielibyśmy oglądać. Analizując teraz tę sytuację, postąpilibyśmy inaczej i zatrzymalibyśmy samochody w alei serwisowej do czasu zakończenia prac. Dokonamy przeglądu naszych procedur, aby zminimalizować prawdopodobieństwo podobnych incydentów w przyszłości” – podsumował.
- Image: © Getty Images / Red Bull Content Pool