Alonso rozczarowany konkurencyjnością McLarena. Udział Hiszpana w wyścigu Indy 500 pod znakiem zapytania

Fernando Alonso, który celuje w wygranie 103 edycji Indianapolis 500, podczas sobotnich kwalifikacji zajął dopiero 31 lokatę na 36 kierowców. Oznacza to, że w niedziele Hiszpan będzie miał jedną próbę, która zadecyduje, czy w ogóle wystartuje 26 maja.
W 2017 roku dwukrotny mistrz świata F1 reprezentował McLarena, który połączył siły z Andretti Autosport i korzystał z silnika Hondy. Zespół miał gotowy samochód z podstawową konfiguracją i w ten sposób Hiszpan skupił się na zrozumieniu jazdy oraz wyciskaniu maksimum. Awansował do 'Fast Nine', a następnie w trakcie wyścigu przewodził stawce, by w końcówce, po neutralizacji, stracić szanse na zwycięstwo przez awarię jednostki napędowej.
W tym roku McLaren Racing korzysta z silnika Chevroleta i samodzielnie wystawia samochód przeciwko doświadczonym zespołom, które rywalizują w IndyCar od lat. Problemy z elektroniką oraz środowy wypadek Alonso utrudnił zadanie brytyjskiej stajni. Chociaż Alonso zdołał w treningu tuż przed kwalifikacjami uzyskać najlepszy rezultat, tak w samej czasówce znalazł się na szarym końcu.
Graham Hill to jedyny kierowca w historii sportów motorowych, który zdobył 'Potrójną Koronę'. Kierowca z Oviedo pragnie powtórzyć ten wyczyn, lecz przy obecnych wynikach, zadanie to może być niezwykle trudne.
Alonso przejechał swoje cztery szybkie kółka w czasie 2 minut i 38 sekund przy średniej prędkości 365.7 km/h. Dla porównania zwycięzca wczorajszych kwalifikacji Spencer Pigot, swój przejazd zaliczył tylko w 2 minuty i 36 sekund.
Hiszpan liczył na znacznie więcej, po świetnym debiucie z 2017 roku, a jego udział w wyścigu jest zagrożony.
"To był dla nas ciężki dzień. W sumie cały tydzień taki był. Warunki nie były złe. Sądziliśmy, że nasza pierwsza próba była całkiem dobra, ale nagle zaczęliśmy spadać w tabeli. Miałem nadzieję, że po południu nadal mam szansę poprawić swoją prędkość. Podjęliśmy kilka prób, lecz nie awansowaliśmy wyżej" - powiedział Fernando Alonso.
"Zawsze te cztery okrążenia podczas kwalifikacji są rozgrywane na pełnej mocy, dlatego nie jesteśmy wśród najszybszych 30 samochodów. Spróbujemy znaleźć coś więcej na niedzielę, ale nie oszukujmy się, nie mamy prędkości przez cały tydzień."
"Raczej nie zmienimy sytuacji w jeden dzień. Dam z siebie wszystko i jutro postaram się wykręcić cztery czyste kółka. Jeśli to nie wystarczy dostaniemy to, na co zasłużyliśmy. Jeśli trzy samochody będą szybsze, to musimy się z tym pogodzić. Nie zrobimy już nic więcej" - przyznał Hiszpan.