Alonso żałuje, że nie odszedł z Formuły 1 przed 2018 rokiem

Fernando Alonso - Alpine F1 Team / © Alpine F1

Fernando Alonso przyznał, że zbyt długo zwlekał z podjęciem decyzji o przerwie w startach w Formule 1 i skupieniu się na innych wyzwaniach motorsportowych, czego żałuje w dniu dzisiejszym.

Hiszpan, po zdobyciu dwóch tytułów mistrza świata w 2005 i 2006 roku z ekipą Renault, nie stracił apetytu na kolejne mistrzowskie korony, jednak ani starty w Scuderii Ferrari, ani w McLarenie nie przyniosły mu trzeciego triumfu.

Po powrocie do stajni z Woking w 2015 roku (reprezentował ją w sezonie 2007 razem z Lewisem Hamiltonem), kierowca z Oviedo nie mógł pokazać pełni swoich niepodważalnych umiejętności, czego głównym powodem była dosyć awaryjna i mało wydajna jednostka napędowa Hondy, ówczesnego dostawcy silnikowego McLarena.

W ciągu czterech trudnych sezonów z brytyjską ekipą, Hiszpan ani razu nie pojawił się na podium i w 2018 roku postanowił opuścić Formułę 1.

W przerwie od F1 Alonso próbował swoich sił w kilku innych kategoriach sportu motorowego, m.in. wystartował w Indianapolis 500, Długodystansowych Mistrzostwach Świata, w tym Le Mans oraz Rajdzie Dakar.

Zapytany przez francuski dziennik sportowy L’Equipe o to, czy żałuje czegoś w swojej karierze, odpowiedział: „Niczego. Zero żalu. Zero.”

„Być może jest jedna rzecz – to, że odszedłem [z F1] za późno. Powinienem był opuścić Formułę 1 wcześniej. Teraz łatwo jest mi to powiedzieć, ale nie powinienem był czekać do 2018 roku.”

„Powinienem był odejść w 2015 lub 2016 roku, dwa lata wcześniej, abym mógł spróbować Rajdu Dakar i Endurance. Już o tym myślałem w 2015 roku, ale trochę mi zajęło dojrzenie do tej decyzji. Może za długo.”

Pomimo odejścia dwukrotnego hiszpańskiego mistrza F1, plotki o jego powrocie do najwyższej kategorii wyścigowej świata nie milkły. Stało się to faktem w sezonie 2020, gdy ówczesna ekipa Renault (obecnie Alpine) podpisała z nim kontrakt na starty w 2021 roku.

Alonso kilkukrotnie podkreślał, że powróci w chwili, gdy zaczną obowiązywać nowe, sprawiedliwsze przepisy techniczne, które mają zagwarantować równe szanse dla wszystkich zespołów oraz kierowców. Pandemia COVID-19 spowodowała jednak opóźnienie wprowadzenia rewolucji regulaminowej (w pierwotnym założeniu miała obowiązywać od sezonu 2021), ale „Nando” nie zamierzał się wycofywać, postanawiając uczynić obecną kampanię sezonem przygotowawczym do nowej ery F1.

Chociaż w tym sezonie wciąż nie zdołał dojechać do mety jako jeden z trzech najlepszych kierowców, przyznaje, iż cieszy się ze swojego powrotu. Dodał jednak, że zbyt często zdarza mu się popadać w konflikt z sędziami i uważa też, że narodowość kierowcy znacząco wpływa na decyzję podejmowane przez stewardów.

„Zawsze starałem się walczyć z niesprawiedliwością. To nie jest nowość, tak samo było w przeszłości” – powiedział.

„Zawsze istniały niespójności ze względu na narodowość, czy to w zakresie kar, czy egzekwowania przepisów.”

„Pamiętam, że kiedy walczyłem o mistrzostwo z Red Bullem, widzieliśmy, że mają bardzo elastyczne przednie skrzydło, dzięki czemu wygrali pięć lub sześć wyścigów, zanim to rozwiązanie zostało zakazane.”

„W 2012 roku przegrałem tę walkę o tytuł o trzy punkty” - zakończył Hiszpan.

Image: © Alpine F1