Binotto o walce z Red Bullem: W grę będą wchodzić niuanse

Mattia Binotto uważa, że w miarę rozwoju tegorocznego sezonu rywalizacja z austriacką ekipą przybierać będzie bardziej zaciętą formę, w której kolosalne znaczenie będą miały z pozoru nieistotne szczegóły.
Przez cały czas trwania wyścigu o Grand Prix Arabii Saudyjskiej różnica pomiędzy kierowcą Ferrari a aktualnym mistrzem świata nie wzrosła o więcej niż dwie sekundy. Gdy Leclerc odjeżdżał Holendrowi w bardziej technicznej części toru, Verstappen nadrabiał na prostych ze względu na nieco niższy poziom docisku.
Nawet gdy kierowca Red Bulla zdołał wyprzedzić Ferrari, Monakijczyk utrzymywał się za 24-latkiem i był gotowy do przeprowadzenia kolejnego ataku na prostej startowej.
Biorąc pod uwagę niewielką różnicę w docisku, która wydaje się mieć znaczenie, Binotto uważa, że o ostatecznych rozstrzygnięciach w wyścigach będą decydowały właśnie takie niuanse.
Szef stajni z Maranello stwierdził, iż główną różnicą w ten weekend wyścigowy między charakterystyką Ferrari oraz Red Bulla była odmienna filozofia, co do ilości generowanego docisku aerodynamicznego. Zdaniem 52-latka wybór konfiguracji o większym docisku był poparty na podstawie dogłębnej analizy.
„Widzieliśmy, że Max miał w piątek nieco wyższy docisk i zredukował go” – powiedział Binotto. „My zdecydowaliśmy się go nie zmniejszać, ponieważ wierzyliśmy, że jest to istotne dla degradacji opon, jednak podczas wyścigu zużycie ogumienia było bardzo niewielkie.”
„Ich wybór zasługuje na pewną analizę z naszej strony. Ogólnie rzecz biorąc, zawsze jest to kompromis. My też udowodniliśmy, bo to był długi wyścig, że oba wybory mogą być korzystne. Dopiero kwestia szczegółów zadecydowała o wyniku rywalizacji.”
Konstrukcja F1-75 pozostała w dużej mierze niezmieniona od czasu pierwszych zimowych przygotowań w Barcelonie, w przeciwieństwie do Red Bulla RB18. Skład z Milton Keynes wprowadził duży pakiet aktualizacji na ostatni dzień testów w Bahrajnie. Wydaje się, że to znacznie poprawiło ich osiągi.
Ferrari jest spokojne o swoją tegoroczną maszynę. Zarządca włoskiej ekipy wyjaśnia, iż ich podejście wynika z oszczędnego zarządzania finansami w tegorocznej kampanii, w myśl wprowadzonego od tego sezonu limitu budżetowego, który wynosi sto czterdzieści milionów dolarów.
„To nie tylko kwestia tego, kiedy będziemy gotowi z wprowadzeniem poprawek, ale też w grę wchodzą ograniczenia budżetowe. Musimy upewnić się, że nie wydamy za szybko tego, co mamy przygotowane na pierwsze wyścigi.”
„Zatem nie spodziewamy się postępów ani znaczących zmian w Melbourne, ale jak tylko będziemy w stanie wprowadzić coś nowego, zrobimy to” – zakończył Mattia Binotto.
- Image: © Scuderia Ferrari