Czy awaria silnika Ferrari jest oznaką tego, co ma nadejść w tym sezonie – więcej dominacji Red Bulla?

Charles Leclerc - Scuderia Ferrari / © Scuderia Ferrari

2022 rok nie był dobry dla Ferrari. Zespół wciąż borykał się z awariami swoich bolidów. Absolutnym zwycięzcą został Red Bull, którego kierowcy wygrali aż 17 z 22 wyścigów. Te liczby mówią same za siebie. Czy problemy ze sprzętem Ferrari przyniosą jeszcze większą dominację Red Bulla w sezonie 2023?

Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Po częstych awariach zespół Ferrari wziął się za gruntowną pracę nad modernizacją sprzętu. W zeszłym sezonie doszło do tego, że moc ich silników była sztucznie zaniżana, tak aby rzadziej się psuły.

Trzeba przyznać, że to dość niecodzienna sytuacja. Istnieją wprawdzie różne ograniczenia, nie można modernizować silników, kiedy się chce i jak się chce, tak aby sztucznie nie nakręcać rywalizacji w tym względzie. Można jednak prowadzić prace nad zwiększeniem ich niezawodności i jeśli w wyniku tego moc się zwiększy, będzie to legalne.

Problemy zostały rozwiązane?

To bardzo duże ograniczenie dla kierowców Ferrari, bo nie dość, że muszą zmierzyć się z najlepszymi na świecie konkurentami, to jeszcze nie mogą w pełni wykorzystać mocy swoich bolidów. Bardzo ciężko wygrywać w takich warunkach.

Sytuacje z zapartym tchem śledzą kibice, którzy uwielbiają F1 zakłady bukmacherskie i związane z tym podwójne emocje. W końcu nie tylko od szczęścia, ale i od wiedzy zależy to, czy dany kupon „wejdzie” czy nie.

W połowie lutego świat obiegła wieść, że problemy Ferrari, jeśli chodzi o awaryjność bolidów, zostały rozwiązane. Wielu kibiców odetchnęło z ulgą. Przedstawiciele zespołu zapewniali o swoim optymizmie przed nowym sezonem, w końcu testy wskazywały, że wszystko jest w porządku.

Egzamin praktyczny

Nadszedł jednak egzamin praktyczny dla ulepszonego sprzętu, a mianowicie Grand Prix Bahrajnu. Wszystko szło zgodnie z planem, kierowca zespołu Charles Leclerc zajmował wysoką trzecią lokatę. Po czterdziestym pierwszym okrążeniu wydarzyła się jednak katastrofa. Silnik jego bolidu, nawet nie tyle się zepsuł, ile po prostu wyłączył.

Szef ekipy, całkowicie zaskoczony tą sytuacją, zarządził przeprowadzenie dochodzenia. W końcu wszystko wskazywało na to, że takie sytuacje nie będą się już powtarzać.

Czy to oznacza, że w nowym sezonie dominacja Red Bulla jeszcze się zwiększy, bo odpadł z niej jeden z faworytów? Chociaż ciężko sobie wyobrazić, aby jakiś team dominował jeszcze bardziej. Zdanie na ten temat wyraził Helmut Marko, doradca do spraw motosportu Red Bulla.

Oczywiście, ciężko stwierdzić, czy jest to typowa dla sportów zawodowych kokieteria, fałszywa skromność, czy niechęć do zapeszania. Fakty są jednak takie, że stwierdził on wyraźnie: „Nie będziemy dominować tak jak w roku 2022.” Przyczyną według niego jest to, że zarówno Ferrari, jak i Mercedes znacznie poprawiły swoje bolidy. Mówił to jednak jeszcze przed feralnym dla tego pierwszego zespołu Grand Prix Bahrajnu.

Co ciekawe, za głównego rywala uznał on Mercedesa. Za przyczynę tego stanu rzeczy uznał kierowców, którzy jeżdżą w tym zespole, oraz duże zdolności, jeśli chodzi o ustalanie strategii.

Sezon zapowiada się ciekawie

Już na początku tego sezonu widać zatem, że zapowiada się on bardzo ciekawie. Formuła 1 od zawsze przyciąga miliony widzów, a to, że siły wydają się być bardziej wyrównane, dodaje rywalizacji jeszcze większej pikanterii.

Pytanie, które nasuwa się kibicom na całym świecie, jest proste: czy awaria silnika podczas Grand Prix Bahrajnu to zwykły pech, który przytrafia się każdemu zespołowi, czy efekt błędów konstrukcyjnych silnika? Jeżeli to pierwsze, nie ma czym się przejmować. Jeśli jednak okaże się, że błąd popełnili konstruktorzy, to Ferrari może być w naprawdę trudnej sytuacji i wręcz wypaść z walki o główne trofeum.

Oczywiście, odpowiedź na to pytanie dadzą nam kolejne wyścigi. Zespoły mogą robić setki testów, a i tak wszystko zweryfikuje tor wyścigowy. To również doskonały dowód na to, że nawet w 2023 roku technologia stworzona przez najlepszych na świecie profesjonalistów może zawieść.

Jednak powiedzmy sobie szczerze, czym byłaby rywalizacja kierowców, bez awarii sprzętu, która w jednej sekundzie może totalnie odwrócić losy nie tylko wyścigu, ale nawet zmienić klasyfikację generalną? Są nawet tacy, którzy rywalizację konstruktorów śledzą z jeszcze większym zainteresowaniem.

Image: © Scuderia Ferrari