Dramat Toyoty #8 w pierwszych dwóch godzinach rywalizacji 6 Hours of Spa-Francorchamps

Toyota Gazoo Racing #8 / © Toyota Motorsport GmbH

Problemy techniczne w prototypie GR010 Hybrid oznaczonym numerem #8 zakończyły udział Sebastiena Buemiego, Brendona Hartleya oraz Ryo Hirakawy w drugiej rundzie FIA WEC na torze Spa-Francorchamps, po wcześniejszym prowadzeniu w rywalizacji przed siostrzanym składem oraz ekipą Glickenhaus Racing. Pierwsze dwie godziny rywalizacji zakończyły się jednak czerwoną flagą z powodu złych warunków atmosferycznych.

Amerykański skład, który w osobie Oliviera Pla, wywalczył pierwsze pole startowe do wyścigu 6 Hours of Spa-Francorchamps, obronił pozycję lidera przed zespołem Alpine Elf oraz dwoma Toyotami, które utrzymały się na trzeciej i czwartej lokacie.

Pierwsze okrążenie przyniosło jednak dwa przetasowania w klasie Le Mans Hypercar, a wszystko za sprawą dobrego początku Sebastiena Buemiego, który bardzo szybko poradził sobie z Andree Negrao i wskoczył na drugą lokatę ogólnego zestawienia. Francuski skład stracił także trzecią lokatę i ostatecznie spadł na czwarte miejsce.

Mimo samochodu bezpieczeństwa w pierwszych minutach walki, Glickenhaus Racing #708 nieprzerwanie prowadził przez kolejne okrążenia, jednak nie mógł cieszyć się pewną pozycją lidera. Z niecałą sekundą straty za amerykańskim autem podążał Sebastien Buemi, który kilkukrotnie podejmował się prób ataku, jednak bezbłędna jazda Oliviera Pla, nie pozwoliła Szwajcarowi na wyprzedzenia lidera wyścigu.

Tuż przed końcem pierwszej godziny starcia na torze Spa-Francorchamps Buemi w Toyocie #8 dopiął swego i objął prowadzenie w rywalizacji, co wykorzystał także drugi skład japońskiego koncernu, który bardzo szybko wskoczył na drugą pozycję.

Pierwsze dwie godziny wyścigu zakończyły się jednak wycofaniem Toyoty z numerem osiem, czego powodem były problemy techniczne. Buemi, który po czerwonej fladze spowodowanej wypadkiem Miro Konopki z ARC Bratislava #44, z problemami ruszył po wznowieniu walki, zatrzymał po chwili swój prototyp na poboczu prostej Kemmel, kończąc tym samym jazdę.

Na prowadzenie wyszedł tymczasem Mike Conway przed ekipą Glickenhaus Racing i Alpine Elf, jednak nasilające się opady deszczu spowodowały, że oba auta znalazły się na poboczu toru Spa, co szybko wykorzystały auta klasy LMP2.

Nieprzerwana walka o czołowe lokaty trwała także w klasie LMP2, w której na prowadzenie wysunął się skład Jota #38 z Antonio Felixem da Costą. Portugalczyk już na pierwszym okrążeniu poradził sobie z Antonio Roverą z AF Corse #83, który po krótkiej chwili spadł na trzecie miejsce za plecy ekipy WRT #31.

Włoch bardzo szybko musiał zmierzyć się także z jadącym na czwartej lokacie Lorenzo Colombo z zespołu Prema Orlen #9, który przez wiele okrążeń naciskał na swojego rywala, jednak nie mógł znaleźć dogodnego momentu, aby wskoczyć na trzecią lokatę.

Ukojenie przyszło jednak bardzo szybko i zespołowy kolega Roberta Kubicy mógł cieszyć się trzecią pozycją w klasie LMP2 oraz rozpocząć pogoń za drugim w zestawieniu Seanem Gelaelem, która również zakończyła się sukcesem i objęciem drugiego miejsca w LMP2.

Polski zespół Inter Europol Competition z Jakubem Śmiechowskim za kierownicą Oreci, zakończył pierwsze dwie godziny wyścigu na dziewiątej pozycji w klasie LMP2.

Do dramatycznego początku wyścigu doszło także u liderów LMGTE Pro, czyli zespołu Porsche. Prowadzący po pierwszych metrach Gianmaria Bruni został uderzony przez Kevina Estre'a, po jego szerokim wyjeździe w pierwszym zakręcie, co zakończyło się dla Włoch uszkodzeniem tylnej lewej opony i przymusowym zjazdem do boksów.

Estre utrzymał prowadzenie przed Nickiem Tandym z zespołu Corvette Racing #64, który bardzo szybko poradził sobie z Alessandro Pier Guidim z AF Corse #51, wyprzedzającym drugiego zawodnika włoskiej stajni, Miguela Molinę.

W najniższej klasie LMGTE Am pierwszej lokaty startowej nie obronił Ben Keating z TF Sport #33, co szybko wykorzystał Paul Dalla Lana z NortWest AMR #98, jednak zwycięsko po pierwszej części rywalizacji wyszedł Toni Vilander, który mimo startu z końca stawki już na szesnastym kółku prowadził na czele stawki Am.

Druga pozycja należała do Team Project 1 #46, natomiast czołową trójkę zamykał skład GR Racing #86.

Pierwsze dwie godziny rywalizacji zakończyły się jednak pod czerwoną flagą, czego powodem były złe warunki atmosferyczne, a wiele zjazdów do boksów po opony deszczowe oraz zmiany kierowców spowodowały ogromne przetasowania.

Liderem drugiej rundy FIA WEC po dwóch godzinach był Robin Frijns z zespołu WRT #31 przed ekipą Alpine Elf #36 oraz Toyotą z numerem siedem. W klasie LMGTE Pro na czele plasował się skład AF Corse #52, natomiast w LMGTE Am AF Corse #21.

Image: © Toyota Motorsport GmbH