Ferrari płaci cenę za ubiegłoroczny silnik? Tak uważa jeden z rywali

Jeden z konkurencyjnych zespołów zwrócił uwagę, że Ferrari może płacić cenę za ubiegłoroczną wydajną jednostkę napędową. Ze względu na tajne porozumienie z FIA nie byli oni już bowiem w stanie zmienić pakietu aerodynamicznego pod słabszy silnik.
Ferrari nie miało zbytnio udanej pierwszej połowy sezonu 2019, jednak po przerwie wakacyjnej wydajność ich jednostki napędowej znacząco się poprawiła. Dzięki temu odnieśli zwycięstwa na torach Spa-Francorchamps i Monza. Jednocześnie jednak rywale zaczęli kwestionować legalność silnika ekipy z Maranello.
FIA zaczęła więc przyglądać się poczynaniom Ferrari i wprowadziła kilka dyrektyw technicznych, które zaczęły osłabiać włoską stajnię. Po sezonie przeprowadzono również śledztwo, w wyniku którego wydano tajne porozumienie na linii FIA-Ferrari. Na jego efekty nie trzeba było długo czekać – jednostka napędowa przygotowana na sezon 2020 znacząco odstaje od konstrukcji rywali, a ponadto kwestie aerodynamiczne postawiają wiele do życzenia.
Z tego też względu samochód SF1000 nie jest ani trochę konkurencyjny. Potwierdzenie tego można było zobaczyć na torze Spa-Francorchamps. Rok temu Charles Leclerc zwyciężył w wyścigu, startując z pole position, a Sebastian Vettel odnotował najlepszy czas okrążenia i finiszował na czwartej pozycji. W tym sezonie było już zgoła odmiennie – Niemiec był trzynasty, a Monakijczyk czternasty.
Wszyscy zadają sobie więc pytanie, gdzie tkwi problem Ferrari. Jeden z przedstawicieli konkurencyjnych zespołów przyznał w rozmowie z Auto Motor und Sport, że słabość konstrukcji SF1000 może wynikać z tajnego porozumienia, które wpłynęło na budowę samochodu. Gdy w zeszłym roku rozpoczęto projektowanie auta na sezon 2020, wydajna jednostka napędowa nie była jeszcze nielegalna i to pod nią konstruowano pakiet aerodynamiczny. Teraz, gdy dysponują mniejszą mocą, mają też znacznie słabszy docisk, który nie jest rekompensowany przez mocniejszy silnik.
„Jeśli mam 60-70 koni mechanicznych więcej niż inni, to na tym opieram swoją koncepcję aerodynamiczną. Wtedy nie przeszkadza mi nieefektywna siła docisku. A to właśnie stało się z Ferrari” – powiedział jeden z przedstawicieli konkurencyjnych ekip.
„Teraz, gdy Ferrari nie ma tego buforu wydajności, musieliby dokonać skrajnej zamiany, a to nie jest możliwe w tak krótkim czasie”.
Również Christian Horner, szef zespołu Red Bull Racing, uważa, że Ferrari odczuwa skutki tajnego porozumienia ze względu na obraną przez nich wcześniej drogę rozwoju.
„Wydaje mi się, że w poprzednich latach koncentrowali się na niewłaściwych obszarach, dlatego też zmagają się trochę z tym, co było w tej umowie” – stwierdził Christian Horner.
- Image: © Scuderia Ferrari