Ferrari pod naciskiem poszukiwało szarych stref regulaminu

Zeszłoroczny silnik Ferrari był tematem wielu dyskusji, które ostatecznie doprowadziły do wszczęcia tajnego postępowania przez FIA. Jak się okazuje, w ekipie z Maranello w ostatnich latach kładziono duży nacisk na szukanie szarych stref w regulaminie.
Mattia Binotto w podcaście "Beyond the Grid" poruszył bardzo ciekawą kwestię dotyczącą byłego prezesa Ferrari, śp. Sergio Marchionne. Włoch przyznał, że za czasów poprzedniego prezesa w zespole priorytetem było poszukiwanie regulaminowych luk.
„Byłem pod ciągłą presją” – powiedział Binotto.
„Zawsze musiałem mieć ze sobą telefon. Zawsze mógł wysłać wiadomość, na którą trzeba było odpowiedzieć w przeciągu pół minuty. Takie życie z telefonem w dzień i w nocy jest naprawdę trudne.”
„Takie działania to część tego sportu. Każdy stara się szukać szarej strefy w przepisach. Wszyscy to robią. Marchionne naciskał pod tym względem nie tylko na mnie, ale na każdego w Ferrari.”
51-latek odniósł się także do ostatniej afery silnikowej.
„Wiele osób o tym mówiło, a w grę wchodziła reputacja całego zespołu. Bardzo dużo się dzięki temu nauczyłem i z całą pewnością pozwoliło mi to stać się lepszym szefem ekipy.”
„Obecny samochód jest zbyt wolny na prostych, ponieważ mamy zbyt mało mocy i zmagamy się z dużym oporem aerodynamicznym. Niestety zamrożenie prac nad silnikami uniemożliwiło nam ulepszenie nadwozia i jednostki napędowej.”
- Image: © Scuderia Ferrari