Ferrari, Red Bull czy McLaren – czas decyzji przed Sebastianem Vettelem

Roczny kontrakt i dość znaczące obcięcie pensji. Tak według włoskich informatorów ma wyglądać nowa umowa Sebastiana Vettela z Ferrari. Jeżeli historia ta zawiera chociaż ziarno prawdy, to jest to kolejny etap degradacji czterokrotnego mistrza świata z ekipy z Maranello. Pełnienie funkcji kierowcy numer dwa w Ferrari, czy podjęcie nowego wyzwania w innym zespole. Przed zawodnikiem z Heppenheim niezwykle trudna decyzja.
Temat potencjalnej przyszłości Sebastiana Vettela w Ferrari stopniowo narastał w sezonie 2019. Wówczas Vettel popełniał dużo błędów i dość znacząco odstawał od swojego nowego i mało doświadczonego partnera z zespołu. To zapoczątkowało falę spekulacji, która nie dawała czterokrotnemu mistrzowi świata zbyt dużych perspektyw na pozostanie w Maranello. Jedno, i to w dodatku podarowane przez zespół zwycięstwo w ubiegłym roku oraz zakończenie sezonu za plecami Leclerca, musiało być dosyć mocnym ciosem dla tak doświadczonego zawodnika. Vettel oczywiście już nic nie musi udowadniać, aczkolwiek taki znaczący regres formy na przestrzeni kilku ostatnich lat, może dawać do myślenia.
Ferrari zaklina się na wszystko, że w ich zespole nie stosuje się żadnych gier zespołowych, według których jeden z zawodników miałby być faworyzowany. Te stwierdzenia nijak się mają do rzeczywistości, a ogłoszenie kilkuletniego i lukratywnego kontraktu Leclerca jest tego dobitnym przykładem. Być może era Sebastiana Vettela w Ferrari powoli dobiega końca i wymiana pokoleniowa wewnątrz zespołu była nieuniknioną koleją rzeczy. Zważywszy na fakt, że w zespole od pewnego momentu iskrzy i żadne publiczne „pudrowane” wypowiedzi przedstawicieli zespołu tego nie zatuszują.
W gronie potencjalnych kandydatów na miejsce Sebastiana Vettela przewijają się m.in. Daniel Ricciardo, Carlos Sainz i Antonio Giovinazzi. Potencjalne odejście Niemca z Ferrari po sezonie 2020 może rozpętać prawdziwą lawinę spekulacji na rynku transferowym, który i tak już zapowiada się niesamowicie obiecująco. Całego smaku w tej historii dodaje fakt, iż pod koniec tego roku wygasają kontrakty większości kierowców, co teoretycznie daje Vettelowi spore pole manewru. Jak zaznacza sam kierowca, pieniądze nie odgrywają dla niego w obecnym czasie zbyt wielkiego znaczenia, a najważniejszy jest wewnętrzny spokój i szczęście. Pytanie, czy Ferrari zapewni mu takie warunki?
Andreas Seidl skusi Sebastiana Vettela?
Ekipa z Woking na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy dokonała bardzo dużego i imponującego progresu, który był możliwy dzięki świetnej polityce Andreasa Seidla. Udana wewnętrzna restrukturyzacja pomogła McLarenowi odbić się od dna w dość krótkim czasie. Perspektywy na przyszłość są również bardzo obiecujące, więc zespół z roku na rok powinien notować solidne postępy. Od przyszłego roku ich konstrukcje będą napędzane silnikami Mercedesa, co jest kolejnym dużym krokiem naprzód. Bardzo pomocna ma być także nowa rewolucja techniczna, która powinna pozwolić brytyjskiemu zespołowi podjąć równą walkę z trzema czołowymi zespołami. Plany są bardzo ambitne, a czy ich realizacja pójdzie zgodnie z planem, tego dowiemy się zapewne dopiero w sezonie 2023.
Kontakty między Sebastianem Vettelem a Andreasem Seidlem nie są w środowisku F1 dla nikogo żadną tajemnicą. Potencjalne odejście Vettela z Ferrari może spowodować, że w jego miejsce wskoczy Carlos Sainz, czyli obecny kierowca McLarena. Wówczas w Woking automatycznie zwolni się jeden fotel, który Andreas Seidl będzie chciał obsadzić zapewne jakimś bardzo doświadczonym zawodnikiem. Wybór w takiej sytuacji może być prawdopodobnie tylko jeden. Przejście w szeregi McLarena byłoby swoistym wyzwaniem dla Vettela, a potencjalnie sukcesy i przewrócenie świetności ekipie z Woking przez niemieckiego kierowcę byłoby kapitalnym zwieńczeniem kariery czterokrotnego mistrza świata. Bernie Ecclestone również uważa, że McLaren jest najlepszą alternatywą dla Sebastiana Vettela, który już dawno stracił swoistą swobodę i komfort wewnątrz zespołu Ferrari.
Powrót do Red Bulla?
W ciągu ostatnich miesięcy nie brakowało również spekulacji, według których Vettel miałby powrócić do stajni, w której odnosił swoje największe życiowe sukcesy. Ówczesne medialne spekulacje zostały jednak momentalnie ukrócone przez dr Helmuta Marko, który stwierdził, że zespół nie jest gotowy na utrzymanie dwóch klasowych zawodników, którymi są Max Verstappen i Sebastian Vettel. Sytuacja jednak uległa od tego czasu dość gwałtownej zmianie i utrzymanie Vettela w zespole nie musi być aż tak kosztowne. Zważywszy na fakt, że Niemiec aktualnie poszukuje utraconego szczęścia i komfortu, które być może mógłby odnaleźć w zespole Christiana Hornera. W związku z tym kwestie finansowe mogą w potencjalnych rozmowach zejść na dalszy plan, co będzie na rękę szefostwu zespołu.
Obecna sytuacja juniorska w Red Bullu jest dość skomplikowana. Potencjalne złe wyniki Albona w tym roku mogą spowodować, że włodarze Red Bulla będą zmuszeni kolejny raz skorzystać z usług któregoś z kierowców ekipy Alpha Tauri. Kolejny angaż Pierre’a Gasly’ego do seniorskiego zespołu byłby swoistym strzałem w kolano. Kwiat natomiast jest w dalszym ciągu spychany na boczny tor. Dodatkowym minusem rosyjskiej torpedy jest jego niestabilna dyspozycja. W takim wypadku trudno nie wierzyć w scenariusz, że Red Bull nie wyciągnie swojej ręki do Sebastiana Vettela, który będzie mógł wówczas świadczyć swoje usługi po zaniżonych kosztach.
Taki transfer niesie jednak za sobą pewne ryzyko. Z deszczu pod rynnę – tak może w rzeczywistości wyglądać transfer do Red Bulla, gdzie sytuacja może być identyczna, co w Ferrari. Próżno liczyć, że wraz z przyjściem Vettela do zespołu, to właśnie on będzie faworyzowany. Pierwsze skrzypce w tej ekipie gra oczywiście Max Verstappen, który może być wówczas swoistym odpowiednikiem Charlesa Leclerca. Vettel byłby wtedy znów kierowcą numer dwa, co kolejny raz utwierdza wszystkich w przekonaniu, że najodpowiedniejszy kierunek dla Niemca to ekipa McLarena. Właśnie w brytyjskim zespole Vettel mógłby grać pierwszoplanową rolę, co pozwoliłoby niemieckiemu kierowcy powrócić do dawnej solidnej dyspozycji.
- Image: © Getty Images / Red Bull Content Pool