FIA nie zmieni systemu przyznawania punktów karnych do końca roku

Charles Leclerc i Sergio Perez / © Pirelli Motorsport

Dyrektor wyścigowy z ramienia FIA, Michael Masi, uważa, że system przyznawania punktów karnych w Formule 1 nie jest surowy i dodaje, że nie ulegnie on zmianie aż do kolejnego sezonu.

Kary dla kierowców stały się przedmiotem dyskusji po obfitującym w upomnienia Grand Prix Austrii. Lando Norris z McLarena po otrzymaniu dwóch punktów karnych za wypchnięcie Sergio Pereza z toru ma już na koncie dziesięć „oczek”, a uzbieranie dwunastu skutkowałoby dla niego pauzą w jednym wyścigu.

Na szczęście dla Brytyjczyka jeszcze przed rundą na Silverstone przedawnią się dwa punkty z zeszłego roku, dzięki czemu nie będzie tak bardzo zagrożony opuszczeniem jednego weekendu w przypadku ewentualnych kar w Wielkiej Brytanii.

Lider klasyfikacji mistrzostw, Max Verstappen, oraz Norris i szef McLarena, Andreas Seidl, zwrócili się do sędziów, by zweryfikowali system karania kierowców. Michael Masi przypomniał jedynie, że zespoły znają zasady, ponieważ były one z nimi uzgadniane i nie mogą ulec zmianom aż do następnej kampanii.

„Szczerze mówiąc, jest to system punktów karnych, który istnieje cały czas, podobnie jak kierowcy na drogach mają maksymalną liczbę punktów, której nie mogą przekroczyć” – mówił Australijczyk. „Muszą odpowiednio dostosować styl jazdy i inne aspekty.”

„Nie sądzę, że kary są surowe, dyskutowaliśmy o tym pod koniec zeszłego roku. To trochę zabawne, ponieważ za każdym razem wpływa inaczej na różnych kierowców i zespoły. Doszliśmy do konsensusu po zakończeniu poprzedniego sezonu razem z ekipami F1 i uzgodniliśmy, że system powinien pozostać taki sam na kolejną kampanię. To nie jest coś, co zmienilibyśmy w połowie roku” – dodał.

„Skala kar to coś, z czym zgadzają się wszystkie zespoły od początku sezonu. Tego używają sędziowie” – zakończył Masi.

Image: © Pirelli Motorsport