Formuła 1 powołuje nowy zespół do zbadania problemu limitów torów

Zespoły Formuły 1 wyraziły zgodę na utworzenie nowej grupy, która zajmie się pracą nad zasadami dotyczącymi limitów torów, aby były jasne i zrozumiałe dla wszystkich.
Limity obiektów były przedmiotem dyskusji podczas trzech pierwszych rund trwającego sezonu F1. W czasie niektórych weekendów sędziowie zmieniali zasady z dnia na dzień, co prowadziło do kontrowersji w niedzielnych wyścigach.
Jednym z bardziej poszkodowanych kierowców, z powodu zamieszania w przepisach, był Max Verstappen. W Grand Prix Bahrajnu kierowca Red Bulla zmuszony był oddać pozycję lidera Lewisowi Hamiltonowi, ponieważ według sędziów dokonał manewru wyprzedzania poza torem. Podczas Grand Prix Portugalii 23-latek nie krył zdziwienia, kiedy stracił dodatkowy punkt za najszybsze okrążenie, na którym naruszył limity toru.
Na pętli Barcelona-Catalunya, gdzie trawa i żwir tworzą naturalne limity na większości zakrętów, problem był mniej widoczny. Odniósł się do tego szef Red Bulla, Christian Horner.
„Na tym torze nie był to problem ze względu na układ. Dlaczego tutaj wszystko było jasne, a nie dzieje się tak w innych miejscach? W następnym wyścigu prawdopodobnie też nie będzie z tym problemu i w kolejnym pewnie też nie” - powiedział szef Red Bulla.
47-latek ma nadzieję, że nowa grupa znajdzie dobre rozwiązanie w tej kwestii.
„Odbyła się zdrowa dyskusja. Musimy po prostu wymyślić coś prostego, jasnego i zrozumiałego dla kierowców, zespołów i kibiców. To nie powinno być takie trudne.”
Dyrektor wyścigowy Formuły 1 Michael Masi uważa, że fizyczne ograniczenia, takie jak bariery, trawa, czy pułapki żwirowe są dobrym pomysłem, ale wprowadzenie ich nie jest możliwe na każdym obiekcie.
„Byłoby idealnie, gdyby wszędzie istniały sztywne limity. Jednak fakty są takie, że tory wciąż musiałyby się zmieniać” – wyjaśnił Masi.
„Są miejsca, w których w jednym roku występują problemy z limitami toru, a w następnym już nie i na odwrót. Pracujemy nad tym razem z włodarzami każdej pętli, to dla nich ciągły rozwój. Oczywiście wymaga to od nich także znacznych inwestycji.”
Masi potwierdził też, że w najbliższych dwóch wyścigach raczej nie pojawią się spory, jakie można było zaobserwować w Bahrajnie, Imoli i Portimao. Wiąże się to ze specyfiką nitki w Monako i Baku.
„W pewnym sensie wspaniale byłoby mieć wszędzie ściany i bariery, co zobaczymy za kilka tygodni w Monako i Baku. Jednak ścigamy się oczywiście na różnych typach torów przez cały czas i kiedy patrzymy na to pod kątem bezpieczeństwa, musimy znaleźć najlepsze rozwiązanie i równowagę dla wszystkiego w każdej sytuacji. Każdy obiekt, nawet każdy zakręt jest inny” – podsumował.
- Image: © Getty Images / Red Bull Content Pool