Gasly: W Red Bullu nie mogłem liczyć na żadne wsparcie oraz równe traktowanie

Pierre Gasly - Red Bull Racing / © Getty Images / Red Bull Content Pool

Pierre Gasly przyznał, że startując w barwach Red Bulla nie mógł liczyć na żadne wsparcie ze strony kierownictwa zespołu, co położyło się cieniem na jego występach i zakończyło degradacją do roli kierowcy Toro Rosso.

Początek sierpnia 2018 roku przyniósł w środowisku Formuły 1 prawdziwą bombę, której nikt się nie spodziewał. Daniel Ricciardo, podrażniony faworyzowaniem Maxa Verstappena, oficjalnie zakomunikował, że po zakończeniu sezonu odejdzie z Red Bulla. To utworzyło wówczas przed Pierre’em Gasly’m prostą drogę do fotela w seniorskiej ekipie, która z braku innych opcji była zmuszona zakontraktować młodego Francuza w miejsce odchodzącego do Renault Australijczyka. Dla tak młodego kierowcy awans do czołowej ekipy F1 to wielkie wyróżnienie, ale również wielka presja, która z czasem okazała się zabójcza.

Debiutancki sezon Gasly’ego w Red Bullu potwierdził, że słowa zarządców tej stajni to jedno, a rzeczywistość to drugie. Francuz po przesiadce do zespołu z Milton Keynes miał mieć roczny proces aklimatyzacji w nowym środowisku, co miało umożliwić mu m.in. lepsze zrozumienie nowej konstrukcji, która była stricte przystosowana pod styl jazdy Holendra. Jednakże dwukrotne rozbicie auta już w trakcie przedsezonowych testów mocno naruszyło twarde postanowienia najważniejszych osób w zespole.

W trakcie sezonu nie było wcale lepiej, a ciągłe porównania z Maxem Verstappenem jeszcze bardziej ciążyły na umyśle tego kierowcy. Helmut Marko i Christian Horner do końca grali swoją rolę i zapewniali, że wszystko jest w porządku, aż do przerwy wakacyjnej, podczas której Gasly został oficjalnie zdegradowany do zespołu Toro Rosso. Zmagając się z tym rozczarowaniem, 24-latek w pierwszym weekendzie po przerwie stracił w wypadku na torze Spa swojego przyjaciela z dzieciństwa, Anthoine'a Huberta, co jeszcze bardziej spotęgowało trudne emocje kłębiące się w jego umyśle.

„W momencie, kiedy popełniłem pierwszy błąd, poczułem, że tamci ludzie zaczęli się ode mnie odwracać” – powiedział Gasly w rozmowie z The Players Tribune.

„Rozbiłem samochód podczas zimowych testów i od tamtej chwili nic nie szło już tak, jak powinno. Potem miałem dwa bardzo ciężkie wyścigi, a media dosłownie mnie pożarły.”

Media bardzo szybko zaczęły krytykować postawę kierowcy z Rouen, uznając wszelkie jego argumenty za próbę wytłumaczenia słabej dyspozycji. Sytuacja Gasly’ego była tym gorsza, że Christian Horner i Helmut Marko nigdy publicznie nie stanęli po jego stronie.

„Wszystko, co mówiłem wtedy dziennikarzom, było uważane za wymówki i tak naprawdę nikt nie stanął w mojej obronie. Tamten bolid nie był doskonały, a ja robiłem wszystko, co w mojej mocy, aby poprawiać się z tygodnia na tydzień.”

„Ujmę to w ten sposób: to był dla mnie bardzo trudny okres, ponieważ nie mogłem liczyć na żadne wsparcie i czułem, że nie jestem traktowany na równi z innymi.”

„To było coś, czego nie mogłem zaakceptować. Codziennie pracowałem jak wół, żeby móc osiągać jak najlepsze wyniki dla zespołu. Niestety nie miałem do dyspozycji narzędzi, które pozwoliłyby mi odnieść sukces. Proponowałem różne rozwiązania, ale mój głos najczęściej nie docierał do kierownictwa, a kiedy tak się już stało, to na zmiany trzeba było czekać tygodniami” – podsumował.

Image: © Getty Images / Red Bull Content Pool