Grand Prix Emilii-Romanii raczej nie powróci w sezonie 2023

Formuła 1 podjęła decyzję o odwołaniu weekendu wyścigowego na torze Imola z powodu powodzi w regionie. Anulowanie rundy skraca kalendarz do dwudziestu dwóch wyścigów.

F1 planowała pierwotnie rozegrać w tym sezonie rekordowe dwadzieścia cztery wyścigi, jednak już wcześniej odwołane zostało Grand Prix Chin.

Jeśli Grand Prix Emilii-Romanii nie zostanie przełożone na późniejszy termin, po raz trzeci z rzędu zorganizowane zostaną dwadzieścia dwie rywalizacje w sezonie.

Głównym priorytetem jest aktualnie odnowa obszaru, który w ostatnim czasie zdecydowanie ucierpiał. Zakres uszkodzeń toru i otaczającej go infrastruktury jest jednym z czynników, który ogranicza powrót rundy do tegorocznego kalendarza.

Kolejnym jest fakt, iż do czasu letniej przerwy w harmonogramie nie ma luk, w których Grand Prix mogłoby się odbyć i nie powstałyby przez to cztery bądź pięć kolejnych weekendów wyścigowych.

Pomiędzy Grand Prix Belgii, które odbędzie się w ostatni weekend lipca, a Grand Prix Holandii są cztery tygodnie przerwy, a zespoły są zmuszone do wstrzymania prac nad samochodami. Mało prawdopodobne wydaje się więc być rozegranie wyścigu w tym okresie. W dalszej części roku organizacja Grand Prix również mogłoby być trudna.

We Włoszech odbędzie się w tym roku jeszcze wrześniowe Grand Prix na torze Monza. Wydaje się mało prawdopodobne, aby Imola powróciła do kalendarza Formuły 1 wcześniej niż w 2024 roku.

Odwołanie wyścigu stawia Imolę również przed innym wyzwaniem, ponieważ zgodnie z regulaminem sportowym „zawody, które zostały odwołane w terminie mniejszym niż trzy miesiące przed planowanym rozegraniem, nie będą brane pod uwagę przy układaniu kalendarza na następny sezon, chyba że FIA uzna, iż odwołanie było spowodowane działaniem siły wyższej.”

Jeśli Imola powróci w 2024 roku, pozwoli to regionowi i mieszkańcom uzyskać czas na odbudowę po zniszczeniach spowodowanych powodzią.