Hamilton: Nie nauczyłem się niczego, poza tym, że byłem wolniejszy od Haasa

Lewis Hamilton - Mercedes-AMG Petronas Formula One Team / © Mercedes-AMG Petronas Formula One Team / LAT Images

Lewis Hamilton przyznał, że słaba prędkość na prostej utrudniła mu postępy podczas sobotniego sprintu, ale cieszy się, że do głównej rywalizacji będzie miał jedynie jedno auto Haasa przed sobą.

Zaraz po starcie Hamilton zaliczył kontakt z Pierrem Gaslym, więc musiał upewnić się, że kontakt nie spowodował w jego bolidzie żadnych dotkliwych uszkodzeń.

Po pewnym czasie Hamilton wrócił do pierwszej dziesiątki, ale utknął za Mickiem Schumacherem z Haasa, za którym jechał przez większą część sprintu. Ostatecznie Hamilton zajął ósme miejsce, wyprzedzając Niemca w końcówce wyścigu.

Mówiąc o incydencie z Gaslym, a następnie utknięciu za Schumacherem, Hamilton powiedział: „Miałem spore problemy, aby utrzymać linię w pierwszym zakręcie. Nagle zobaczyłem, że atakuje mnie Pierre i już niewiele mogłem zrobić.”

„Następnie doświadczyłem tego samego w zakręcie numer trzy. Byłem zadowolony, że udało mi się przejechać pierwsze okrążenie, a na następnych kółkach po prostu próbowałem nadrobić zaległości.”

Hamilton rozpocznie niedzielny wyścig z ósmej lokaty pomiędzy kierowcami Haasa, przed Mickiem Schumacherem, ale za Kevinem Magnussenem.

Zapytany czego go nauczył sprint, Brytyjczyk dodał: „Nie nauczyłem się niczego, poza tym, że byłem wolniejszy od Haasa, ale na szczęście mam teraz przed sobą tylko jednego z nich, a nie dwóch.”

Zespołowy partner Lewisa Hamiltona – George Russell, po sprincie, podczas którego jego największą rozrywką mogło być oglądanie pojedynków innych kierowców na dużych ekranach, zapewnił sobie start z czwartej pozycji.

Mimo sprintu bez jakiejkolwiek akcji, Brytyjczyk był wdzięczny zespołowi, że udało się wyciągnąć taki wynik.

„Większość mojego wyścigu spędziłem, oglądając ekrany telewizyjne wokół toru i obserwując toczące się walki” – powiedział Russell.

„To był trochę długi wyścig. Nie spodziewaliśmy się, że będziemy mieli tempo Red Bulla i Ferrari, ale prawdopodobnie byliśmy nieco dalej w tyle, niż przewidywaliśmy.”

„Zespół wykonał niesamowitą pracę, aby oba auta znalazły się na torze. Martwiłem się, że możemy mieć pewne problemy z bolidem, ale nasi mechanicy wykonali świetną pracę i wszystko poszło po naszej myśli.”

Patrząc na niedzielny wyścig, Russell czuje, że walka z Sergio Perezem, który startuje jedną pozycję za nim, jest jak najbardziej realna.

„Myślę, że walka z Checo jest realna i może być bardzo zacięta” – zakończył Russell.

Image: © Mercedes-AMG Petronas Formula One Team / LAT Images