Jak to się zaczęło? – historia pierwszego wyścigu F1

70 lat minęło, jak jeden dzień – parafrazując tytułowy utwór serialu „Czterdziestolatek”. Minęło dokładnie 13 maja, bo właśnie tego dnia 1950 roku, kierowcy po raz pierwszy ścigali się w ramach Mistrzostw Świata Formuły 1. W ubiegłą niedzielę odbyło się inauguracyjne Grand Prix 70-lecia, a jak właściwie doszło do tego pierwszego GP w dziejach F1?
Historia wyścigów Grand Prix sięga roku 1906, kiedy to Automobilklub Francuski zorganizował wyścig w pobliżu Le Mans i okolicznych miejscowości. Warunki rozgrywania tych zawodów odbiegały jednak znacznie od obecnych. Jedno okrążenie toru, który wykorzystywał głównie pobliskie drogi, liczyło ponad 103 kilometry! Mierząc dzisiejszą miarą, przypominało to bardziej rajd terenowy, niż rywalizację wyścigową.
We wczesnych latach wyścigów Grand Prix na palcach jednej ręki liczono tory wyścigowe z prawdziwego zdarzenia. Takimi mogli pochwalić się Brytyjczycy (tor Brooklands, zamknięty w 1939 roku i oddany w ręce brytyjskiego lotnictwa, obecnie miejsce muzeum i wydarzeń historycznych), Amerykanie (tor Indianapolis) i Włosi (tor Monza, otwarty w 1922 roku). W latach 20. i 30. dużą popularnością cieszyły się wyścigi uliczne – oczywiście Grand Prix Monako, ale i Grand Prix Lwowa, które jako jedyne na ówczesnych ziemiach polskich posiadało renomę międzynarodową.
Europejskie mistrzostwa lat 30.
Rozkwit motorsportu przerwała II wojna światowa, ale lata 30. stanowią fundamenty pod powstanie Formuły 1 w 1950 roku. W 1931 Association Internationale des Automobile Clubs Reconnus (AIACR, fr. Międzynarodowa Federacja Rozpoznania Automobilklubów) utworzyła Europejskie Mistrzostwa Kierowców, które z przerwą na rok 1933 i 1934, były najważniejszymi międzynarodowymi zawodami przed 1939 rokiem.
Sama federacja (obecnie FIA) już od lat 20. próbowała poddać regulacji samochody, które ze sobą rywalizowały – chociażby pod względem masy auta, co miało na celu ograniczenie pojemności silników. AIACR zajmowała się również regulacjami samej rywalizacji – Grand Prix Monako 1933 roku było pierwszym, w którym o kolejności na starcie zdecydowały wcześniejsze kwalifikacje, coraz częściej zakazywano wymiany kierowców podczas rywalizacji.
Przed wojną zwycięstwami w cyklu Grand Prix wymieniały się kompanie niemieckie i włoskie – Mercedes i Auto Union, wspierane przez entuzjastycznie nastawionego do wyścigów Adolfa Hitlera oraz pochodzące z Italii Alfa Romeo i Maserati. Do tej walki dołączało się również francuskie Bugatti.
Formuła A, Formuła I, Formuła 1
Powojenne zmiany w motorsporcie rozpoczęły się już w roku 1946, kiedy to międzynarodowa federacja przybrała dzisiejszą nazwę Fédération Internationale de l'Automobile. Podległa jej instytucja, Commission Sportive Internationale (CSI, fr. Komisja Sportu Międzynarodowego), uregulowała techniczne aspekty samochodów, jakie mogą ścigać się w zawodach Grand Prix od 1948 do 1953 roku, co nazwała Formułą A, Formułą I lub Formułą 1 i jednoznacznie stawiało wyścigi pod nowymi regulacjami jako najważniejsze. W zawodach mogły brać udział bolidy, jeśli tak je można już wtedy nazwać, z 4,5-litrowymi silnikami lub 1,5-litrowymi, które posiadały sprężarkę mechaniczną. Do rywalizacji nie dopuszczono bardzo popularnych przed wojną silników 3-litrowych ze sprężarką.
Prawdopodobnie pierwszym wyścigiem zorganizowanym według nowych zasad, było Grand Prix Turynu w 1946 roku. Kierowcy ścigali się w Parku Valentina, położonym nad rzeką Pad, popularnym miejscem rekreacji turyńczyków. Drugimi zawodami pod nowymi regulacjami było natomiast Zimowe Grand Prix Szwecji w 1947 roku, które przy temperaturze -29 stopni Celsjusza przyciągnęło uwagę aż 50 tysięcy widzów. Za trzecie GP Formuły 1 uważa się Grand Prix Pau 1947. Zwycięstwa w nich odnosili kolejno – Włoch Achille Varzi (Alfa Romeo), Brytyjczyk Reg Parnell (ERA – brytyjski koncern wyścigowy) i Włoch Nello Pagani (Maserati).
Mistrzostwa Świata Formuły 1
Regulacje otworzyły drogę do powstania światowej serii wyścigowej, szczególnie że takową zainaugurowano w 1949 roku w rywalizacji motocyklistów. W lutym 1950 roku, włoski delegat FIA Antonio Brivio (znany przedwojenny kierowca, co ciekawe - uczestnik Igrzysk Olimpijskich 1936 w bobslejach), zaproponował kierowcom utworzenie Mistrzostw Świata Formuły 1. Wybranie arabskiej „jedynki” jako oficjalnego oznaczenia serii, zdefiniowała Formuła 3, która od roku 1950 zaczęła używać właśnie „trójki”.
Federacja podjęła decyzję o organizacji pierwszych wyścigów na torach w Wielkiej Brytanii (Silverstone), Monako (uliczny w Monte Carlo), Szwajcarii (Bremgarten pod Bernem), Belgii (Spa), Francji (Reims-Gueux) i Włoszech (Monza) oraz dodatkowej rundzie na Indianapolis 500, która nadawała mistrzostwom charakter światowy, ale za Oceanem rywalizowali głównie kierowcy amerykańscy. Chociażby dzięki wygranej w Indianapolis, Johnnie Parsons uplasował się na szóstej pozycji w klasyfikacji kierowców sezonu 1950, a wystartował tylko w jednym wyścigu.
Runda w Stanach była jedyną pozaeuropejską do sezonu 1954, kiedy to inauguracja kampanii odbyła się w Argentynie, na co wpływ miał oczywiście genialny, 5-krotny mistrz świata Juan Manuel Fangio. Ulubieniec południowoamerykańskich kibiców startował w pierwszym wyścigu Mistrzostw Świata F1, a wraz z innymi kierowcami mógł zdobyć maksymalnie dziewięć punktów (osiem za pierwsze miejsce i jedno „oczko” za najszybsze okrążenie w wyścigu). Punktowanych było pięć pierwszych pozycji – poza premiowanej ośmioma punktami wygranej, odpowiednio sześcioma, czterema, trzema i dwoma za kolejne pozycje.
Pierwszy i ostatni wyścig na oczach króla
Jak pewnie wiecie, tor Silverstone został stworzony na bazie byłego lotniska RAF-u (Królewskich Sił Powietrznych), a pierwszymi ścigającymi się na nim zawodnikami była grupa pasjonatów, która w 1947 wykorzystała opuszczony teren. W wyniku zderzenia ucierpiała jedna z owiec, która nieszczęśliwie zamiast pastwiska, wybrała na wypoczynek miejsce samochodowej rywalizacji. Pierwsze wyścigi na Silverstone w ogóle do humanitarnych nie należały, ponieważ podczas pamiętnego Grand Prix w roku 1950, kierowca Alfy Romeo Reg Parnell uderzył w zająca, powodując wgniecenie na swoim ustrojonym w koniczynę, bordowym aucie.
Trudno powiedzieć, co było natomiast podawane na przyjęciu królewskim, które zostało zorganizowane specjalnie dla kierowców, ale pewnym jest, że mieli oni okazję poznać samego króla Jerzego VI i królową-matkę Elżbietę. Pierwszych zawodników w historii Mistrzostw Formuły 1 przedstawiał parze królewskiej Francis Curzon, piąty hrabia Howe, który w 1931 roku wygrał wyścig 24h Le Mans i jest założycielem British Racing Drivers’ Club (BRDC, ang. Klub Brytyjskich Kierowców Wyścigowych) – obecnie właścicieli toru Silverstone.
Urzędujący przywódca Zjednoczonego Królestwa już nigdy później nie pojawił się na Grand Prix Wielkiej Brytanii. Natomiast na samym torze towarzystwo było również arystokratyczne, bo prócz pierwszego i długo jedynego Tajskiego kierowcy w historii F1 (do debiutu Alexa Albona w 2019 roku) Księcia Biry, w zawodach wystartował szwajcarski baron Emmanuel de Graffenried. Obaj do mety nie dojechali, ale uczynił to artysta jazzowy Johnny Claes, który większą popularność zyskał dzięki estradowym występom.
Pomimo ekskluzywności wydarzenia, nie należało ono do najdroższych – kosztowało od sześciu szylingów do dwóch funtów. Prawdopodobnie za tym stoi również znakomita frekwencja, ponieważ pierwszy wyścig nowej serii przyciągnął od stu do dwustu tysięcy widzów (źródła podają różne szacunki). Liczyli oni zapewne na dobre wyniki brytyjskiego zespołu English Racing Automobiles, ale jego kierowcy byli w cieniu zawodników Alfy Romeo. Model 158, stworzony jeszcze przed II wojną światową, to najlepsza maszyna sezonu 1950. Kierowcy prowadzący bolid, który rozkręcał silnik do 8,5 tysiąca obrotów, wygrali wszystkie Grand Prix inauguracyjnej kampanii Formuły 1 (prócz GP na Indianapolis, gdzie Alfy nie startowały).
Inauguracyjny wyścig
W kwalifikacjach do wyścigu na Silverstone pierwsze cztery miejsca zajęły właśnie bolidy spod znaku trzylistnej koniczyny i ustawiły się w jednej linii na starcie. Formacja startowa przypominała tą z boisk piłkarskich – cztery-trzy-cztery.
Pierwszym zakrętem pokonanym przez kierowców Formuły 1 był Woodcote. Już dwa lata później, obecnie długi prawy zakręt przypominający ślimaka, stał się ostatnim na torze Silverstone. Prosta startowa między Woodcote i Copse pełniła swoją funkcję aż do 2010 roku, kiedy to przesunięto ją obok nowego budynku boksów – między zakrętem Club i Abbey. Nitkę toru wyznaczały puste beczki po paliwie lotniczym oraz bele słomy.
Na dystansie całego wyścigu kierowcy Alfy dwukrotnie dublowali rywali. Walka o zwycięstwo rozegrała się między Nino Fariną (pierwszym mistrzem świata F1), Juanem Manuelem Fangio i Luigim Fagiolim. Od tria „Fa” zdecydowanie odstawał czwarty kierowca włoskiego zespołu Reg Parnell, jednocześnie utrzymując przewagę nad zawodnikami bardzo awaryjnego Maserati (chociażby Książę Bira napotkał kłopoty z silnikiem na prostej przy hangarach, co zakończyło jego walkę w wyścigu) i francuskiego Talbot-Lago. Na dziesięć kółek przed końcem, Fangio zaatakował Farinę w Stowe, ale nie zmieścił się w długim prawym zakręcie, a zahaczając o belę słowy, przeciął przewód olejowy, przez co został zmuszony do przedwczesnego zakończenia rywalizacji. Dzięki temu Nino Farina dowiózł wygraną do końca, choć na plecach odczuwał silnik 158-mki Fagiolego. Dzięki awarii Fangio, Reg Parnell ucieszył brytyjską publiczność, meldując się na trzeciej pozycji. Kolejne lokaty zajęli zawodnicy Talbot-Lago i ERA.
Pierwszy wyścig w historii Formuły 1 liczył 70. okrążeń, a zwycięzca Farina przejechał go w czasie ponad 2 godzin i 13 minut. Do mety dojechało jedenastu zawodników, którzy na każdym okrążeniu pokonywali siedem zakrętów, ulokowanych wokół pasów startowych dawnego lotniska.
Niedzielne Grand Prix 70-lecia było 1023. wyścigiem w historii Formuły 1 oraz 55. zorganizowanym na torze Silverstone, gdzie siedemdziesiąt lat temu wszystko się zaczęło.
- Image: © FCA