Kubica: Niestety nadal ścigamy się we własnej lidze

Już od dawna było wiadomo, że weekendy w Belgii oraz Włoszech będą bardzo ciężkie dla ekipy z Grove. Piątek był potwierdzeniem tych przewidywań. Robert Kubica kolejny raz po zakończeniu piątkowych treningów nie miał zbyt wielu powodów do entuzjazmu, a to wszystko za sprawą fatalnie sprawującego się bolidu FW42.
Krakowianin powiedział po zakończeniu drugiego treningu, że zespół podczas pierwszej sesji treningowej sprawdzał kilka rozwiązań aerodynamicznych, które jednak nie działały zgodnie z planem. Polski kierowca kolejny raz narzekał na przyczepność, która jest zmorą kierowcy Williamsa w obecnym sezonie.
"Spodziewaliśmy się, że piątek w Belgii będzie dla nas bardzo ciężki i tak też się stało" - przyznał Robert Kubica.
"W trakcie przerwy wakacyjnej każdy w zespole nabrał sporo energii, ale nasz samochód jej nie nabierze sam z siebie."
"W trakcie pierwszego treningu testowałem pewne rozwiązania aerodynamiczne, które jednak nie działały zgodnie z planem. Wyczucie auta przez cały dzień było średnie, co nie ułatwia prowadzenia. Kolejny raz bardzo się ślizgałem, przez co odnoszę wrażenie, że jeżdżę w swojej lidze."
Spytany o pozytywy dzisiejszych treningów kierowca Williamsa odpowiedział: "Trudno w naszej sytuacji szukać jakichkolwiek pozytywów. Można tyle powiedzieć, że był to dobry dzień, ponieważ jazda po tym torze zawsze jest dużą przyjemnością, która w tym roku jest nieco zakłócona przez nasz bolid."
W dalszym ciągu niepewna jest przyszłość naszego rodaka w królowej motosportu. Robert Kubica spytany w Belgii o plany na przyszły sezon stwierdził, że aktualnie nie wszystko zależy od niego, a na horyzoncie pojawiają się bardzo ciekawe propozycje.
"W tej chwili nie wszystko zależy ode mnie, ale śpię spokojnie, ponieważ mam szansę w przyszłym roku robić coś, co będzie sprawiało mi przyjemność i będę z tego bardzo zadowolony. Co to będzie dokładnie trudno mi w tym momencie to stwierdzić, ponieważ w obecnej sytuacji nie wszystko zależy od mojej osoby. Cała ta sytuacja wymaga jeszcze trochę czasu, żeby się, to wszystko poukładało w logiczną całość" - podsumował kierowca Williamsa.