Kubica: Nigdy nie byłem tak dobrym kierowcą, jak w kartingu

Kubica: Nigdy nie byłem tak dobrym kierowcą, jak w kartingu

Robert Kubica, który w ubiegłym roku powrócił do Formuły 1 po ośmiu latach przerwy, wspomina początki swojej kariery w motorsporcie i opowiada o startach w kartingu.

W czasach, kiedy Polak stawiał swoje pierwsze kroki w świecie profesjonalnych sportów motorowych, w naszym kraju bardzo niewiele słyszało się o tych dyscyplinach. Nie było także zbyt wielu możliwości, by rozwijać talent i pasję młodego Kubicy, który miał aspiracje do ścigania się w poważnych seriach kartingowych, na torach z prawdziwego zdarzenia.

Jedyną możliwością na kontynuację jego startów był wyjazd do Włoch, gdzie 13-letni wówczas krakowianin mógł zmierzyć się z zawodnikami jednej z najsilniejszych lig kartingowych świata.

Wyróżniał się wśród pozostałych „egzotyczną” narodowością, brakiem zaplecza sponsorskiego czy sztabu mechaników. Pomimo niewielkich środków finansowych, Kubica wyrobił sobie jednak markę, prezentując się jako szybki i bardzo utalentowany kierowca.

„Powodem dla wyjazdu do Włoch było to, iż kraj ten stanowi swego rodzaju centrum świata kartingowego. W tamtym czasie odbywały się tutaj najważniejsze mistrzostwa w Europie, a może nawet i na świecie. Są tu także najwięksi producenci podwozi i silników” – powiedział Kubica podczas wywiadu przeprowadzonego przez Mario Isolę na Instagramie.

Krakowianin opowiedział również o swoim pierwszym wyjeździe do Włoch: – „W Polsce wyścigi Formuły 1 nie były wówczas transmitowane. Rajdy były o wiele popularniejszą dyscypliną i tylko kilku kierowców przede mną próbowało swoich sił w kartingu na międzynarodowej arenie.”

„Pamiętam mój pierwszy wyścig poza Polską. Przyjechaliśmy do Włoch vanem, ja, mój tato i jeden mechanik. Podziwiałem tych wszystkich kierowców z dużych zespołów, wszyscy mieli piękne gokarty, malowania na kaskach i mnóstwo naklejek sponsorów. Ja miałem zwykły, biały kask, kombinezon i gokarta bez żadnego brandingu.”

Pomimo tego, iż Kubica bardzo szybko udowodnił swoje zawrotne tempo i zdolności, jego ojciec Artur, zawsze „sprowadzał go na ziemię” i nie pozwalał synowi na pychę.

„Mój tato kazał mi naśladować czeskiego kierowcę Erika Janisa, który był naprawdę dobry. Zrobiłem tak jak chciał. Po kilku okrążeniach pierwszej sesji treningowej okazało się, że jestem szybszy od niego. Powiedziałem o tym tacie, ale ten stwierdził, że Czech najwyraźniej nie jechał »na pełnej mocy«. Potem zdobyłem pole position…”

„Przez długi okres czasu nie wiedziałem, jak szybki jestem naprawdę, ponieważ mój ojciec nie pozwalał mi o tym myśleć i zawsze przywoływał mnie do rzeczywistości. Zacząłem zdawać sobie jednak sprawę, że mogę być lepszy i szybszy niż mi mówiono.”

„Wygrałem tamte mistrzostwa i byłem pierwszym kierowcą spoza Włoch, który tego dokonał. I zrobiłem to dwa razy z rzędu, w 1998 i 1999 roku.”

„Zapamiętałem te dni jako jedne z najlepszych i najbardziej niesamowitych dla mnie, ponieważ bardzo mi się podobały. Ścigałem się, realizowałem siebie i swoją pasję, nie myśląc o Formule 1.”

„Wydaje mi się, że nigdy nie byłem tak dobrym kierowcą w innych seriach, jak w kartingu” – stwierdził Polak.     

Powiedział również o tym, jak wiele zawdzięcza dyscyplinie ojca i jego bezwzględnemu wychowaniu: – „Dostałem od niego wiele surowych lekcji i zdałem sobie sprawę, że wygrałem więcej niż powinienem wygrać, bo byłem po prostu sprytniejszy. Dzięki niemu wiele się nauczyłem i szybko dorosłem.” 

Image: © Alfa Romeo Racing Orlen