Kubica podpisał kontrakt z zespołem Ferrari na sezon 2012

Robert Kubica potwierdził, że podpisał kontrakt z zespołem Scuderia Ferrari na starty w sezonie 2012 i partnerowanie Fernando Alonso, jednak wypadek podczas Rajdu di Andora spowodował poważne obrażenia i przerwał karierę polskiego kierowcy.
Debiut w Formule 1 w 2006 roku w zespole BMW Sauber, a następnie rywalizacja w sezonach 2007-2010 zakończyła się, czego przyczyną był bardzo poważny wypadek, podczas którego Kubica doznał wielu obrażeń zagrażających życiu.
Po wielu operacjach, rehabilitacji, do której zaliczały się także starty w Rajdowych Mistrzostwach Świata, Kubica powrócił za stery bolidu Formuły 1 w 2017 roku z zespołem Renault, a następnie w Williamsie, z którym był bliski podpisania kontraktu i powrotu do stawki. Ostatecznie Polak został kierowcą testowym i rezerwowym na sezon 2018.
Od dawna uważano, że po bardzo dobrych startach w sezonie 2010, Kubica miał szansę przejścia do zespołu Ferrari i ścigania się obok Fernando Alonso od sezonu 2012, jednak nigdy ostatecznie nie potwierdzono tej informacji.
Podczas oficjalnego podcastu F1 Robert Kubica ujawnił, że rozważał wycofanie się z Rajdu di Andora, jednak nie chciał zawieść zespołu, który zorganizował jazdy, mając także świadomość, że zespół, w którym zamierzałem jeździć w przyszłym roku, nie pozwoliłby mi się ścigać w rajdach.
Kubica na pytanie, czy podpisał kontrakt z zespołem Ferrari na starty w sezonie 2012, odpowiedział: Tak.
Pierwszym (celem - przyp. red.) jest wejście do Formuły 1. Drugim ugruntowanie swojej pozycji w F1, więc posiadanie dobrej wartości oraz reputacji, co jest trudniejsze niż samo wejście do F1.
Po trzecie, wygranie mistrzostwa lub stanie się kierowcą Ferrari. Nie zdobyłem mistrzostwa i ostatecznie nie zostałem kierowcą Ferrari, ale byłem bardzo blisko - przyznał Polak.
Mój powrót do zdrowia był tak trudny sam w sobie, że przez pierwsze 16-18 miesięcy nie bolało. Walczyłem, koncentrowałem na powrocie do zdrowia, przeżywałem trudny okres.
Im więcej czasu upływało, tym było trudniej, ponieważ nadzieja, że pewne rzeczy mogą się poukładać znikała.
Były momenty, w których uzyskiwałem nadzwyczaj dobre wyniki, a wtedy były miesiące, kiedy operacje się nie udawały i cofałem się o sześć miesięcy, zamiast się poprawiać. To było bolesne, ale nie tak bardzo, ponieważ wiedziałem, że mogę ścigać się dla Ferrari.
Robert przyznał, że rywalizacja w rajdach nie była wyłącznie dla zabawy a po to aby stać się bardziej kompletnym kierowcą, znaleźć coś, czego nie mają inni.
Nie byłem szczęśliwy, gdy byłem tylko dobry. Chciałem więcej. Myślałem, że rajdy dadzą mi to i dały. Problem polega jednak na tym, że zapłaciłem zbyt wysoką cenę.