Leclerc: Nie martwię się tempem Red Bulla

Charles Leclerc nie obawia się tempa Red Bulla po świetnym występie Maxa Verstappena w inauguracyjnym Grand Prix Miami, kiedy po starcie z pole position został wyprzedzony przez Holendra, jednak lider mistrzostw świata do końca nie tracił nadziei na wygranie wyścigu.
Po tym manewrze kierowca austriackiego składu z niezwykle pewną jazdą sięgnął po swój trzeci triumf w tym sezonie, zbliżając się do 24-latka już tylko na dziewiętnaście punktów w klasyfikacji kierowców.
Wydawało się, że Ferrari nie jest w stanie dorównać tempu RB18 na torze Miami International, ale to nie zaniepokoiło Leclerca.
„Nie obawiam się” – powiedział Charles Leclerc. „Wszyscy spodziewaliśmy się tego, że będą się poprawiać. To bardzo silny zespół i zdajemy sobie z tego sprawę, więc nie jest to niespodzianka.”
Co więcej, Monakijczyk wierzy, że Scuderia może powrócić do dominacji z początku tegorocznej kampanii, szczególnie dzięki udoskonalonym częściom, które stajnia z Maranello przywiezie na weekend w Hiszpanii.
„Jestem pewny swojego zespołu i wiem, że wprowadzimy ulepszenia, które zaprowadzą nas z powrotem na szczyt. Pracujemy tak samo ciężko, jak w ciągu ostatnich kilku lat, aby wrócić do czołówki, więc mam nadzieję, że te ulepszenia pomogą nam ponownie rzucić wyzwanie Red Bullowi” – dodał.
24-latek wyjaśnił, że w momencie zjazdu samochodu bezpieczeństwa w późnym stadium wyścigu, w jego głowie pojawiła się myśl, iż może zagrozić aktualnemu mistrzowi świata i wygrać pierwszą w historii rundę w Miami.
„Nie mieliśmy do dyspozycji systemu DRS, więc to trochę utrudniło nam życie. Jednak poza tym, na pośrednich oponach byliśmy całkiem mocni. Wiedziałem, że mamy tempo na twardej mieszance, aby rzucić im wyzwanie.”
„Jednak z taką przewagą, jaką zbudowali sobie na pośrednich gumach, wiedziałem, że będzie to niezwykle trudne zadanie. Kiedy na dwa lub trzy okrążenia do mety na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, wierzyłem, że wygrana jest możliwa. Z kolei, gdy mogliśmy już aktywować DRS, zaczynało to wyglądać coraz lepiej dla Maxa” – zakończył kierowca Ferrari.
- Image: © Scuderia Ferrari