Leclerc: Nie sądzę, żeby Perez mnie widział

Charles Leclerc przyznał, że miał wiele szczęścia, po tym, jak uniknął poważniejszych uszkodzeń swojego bolidu po kontakcie z Sergio Perezem.
Niedzielny wyścig na torze Jeddah Corniche został przerwany przez dwie czerwone flagi, z których druga była spowodowana, między innymi, przez incydent z udziałem Charlesa Leclerca i Sergio Pereza. Po restarcie wyścigu, który odbył się za sprawą kraksy Micka Schumachera, kierowcy Ferrari oraz Red Bulla jechali koło w koło, jednak wyjście z drugiego zakrętu okazało się zbyt wąskie i pomiędzy zawodnikami doszło do kontaktu.
Monakijczyk w jednej chwili znalazł się pomiędzy Perezem i barierą, a brak miejsca na ucieczkę i zacieśniający linię Meksykanin spowodował, że zawodnik Ferrari zalazł się w potrzasku i zahaczył o bolid z numerem 11, powodując kolizję.
„Po prostu w tym zakręcie nie było wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich. Skończyło się na tym, że zahaczyłem o Leclerca, który przeciął moją tylną oponę. To był bardzo niefortunny i zły moment” – powiedział Perez.
Leclerc natomiast posiada całkowicie odmienne podejście do incydentu, w którym brał udział. Przyznaje, że miał szczęście, iż wydostał się z tego, tracąc tylko kilka pozycji.
„Byłem po lewej stronie i nie miałem wystarczająco dużo miejsca. Nie sądzę, żeby Perez mnie widział. Miałem szczęście, że wydostałem się z tego bez większych szkód.”
24-latek ukończył wyścig na siódmym miejscu, z kolei jego zespołowy kolega, Carlos Sainz, zdołał wywalczyć ósmą pozycję. Podczas Grand Prix Arabii Saudyjskiej Ferrari nie zdołało zapewnić sobie trzeciej pozycji w klasyfikacji konstruktorów. Mają jednak dość sporą przewagę nad swoimi rywalami z McLarena, wyprzedzając ich o niespełna czterdzieści punktów.
Reprezentant włoskiej stajni nie był jednak zadowolony ze swojego wyniku podczas wyścigu na torze Jeddah Corniche.
„W pierwszej części rywalizacji myślałem, że wirtualny samochód bezpieczeństwa jest dla nas idealny. Startowaliśmy na pośrednich oponach, wystarczyło tylko zmienić na twardą mieszankę i dojechać na nich do mety - to wszystko” – przyznał.
„Trzy okrążenia później czerwona flaga skomplikowała nasz wyścig. Straciliśmy trzy miejsca, a potem przez wszystkie restarty ciężko walczyłem z twardymi oponami. Traciliśmy pozycję przy każdym wznowieniu wyścigu, próbowałem przebijać się do przodu na tych twardych oponach, ale to nie wystarczyło. Nie jestem zadowolony z siódmej pozycji, jednak nasze tempo było bardzo dobre.”
Ujawnił również, że nie czuł się zbyt dobrze w czasie tych czterech okrążeń przejechanych podczas wirtualnego samochodu bezpieczeństwa. Ciągłe dogrzewanie opon doprowadziło do zawrotów głowy u kierowcy Ferrari.
„Wirtualny samochód bezpieczeństwa był po prostu okropny. Miałem zawroty głowy od ciągłego jeżdżenia w prawo i w lewo przez dziesięć minut" – dodał Leclerc.
- Image: © Scuderia Ferrari