Charles Leclerc nie krył zadowolenia ze swojej czwartej lokaty, wywalczonej w GP Stanów Zjednoczonych, przyznając jednocześnie, że runda na torze w Austin nie przyniosła mu zbyt wielu bezpośrednich pojedynków z innymi rywalami.
Monakijczyk, dzięki swojej błyskawicznej reakcji na starcie, uniknął zamieszania na dojeździe do pierwszego zakrętu i spokojnie oddalił się od reszty stawki. Wyścig na Circuit of the Americas przebiegł dla niego bardzo spokojnie, dzięki czemu dojechał do mety tuż za podium i dostarczył zespołowi spory zastrzyk punktowy.
Wynik Leclerca oraz jego partnera z ekipy, Carlosa Sainza, pozwolił Ferrari zbliżyć się do McLarena i w chwili obecnej dzieli ich różnica zaledwie 3,5 punktów.
„To był bardzo, bardzo dobry wyścig” – powiedział z entuzjazmem Charles Leclerc. „Dla mnie był on nudny, ale dla nas [zespołu] – pozytywny.”
„Mam na myśli to, że [nasz] występ był niesamowity. Świetnie było to zobaczyć na torze, na którym nie spodziewaliśmy się być tak szybcy. Była to dla nas wielka niespodzianka.”
„Wszystkie ulepszenia działają tak, jak chcieliśmy i wygląda to dobrze na przyszłość. Mamy nadzieję, że uda nam się utrzymać tę dynamikę do końca sezonu.”
Leclerc ocenił również postawę Carlosa Sainza, który także przyczynił się do wyniku Ferrari, plasując się na siódmym miejscu, przed Lando Norrisem, jednym z kierowców McLarena, z którym to stajnia z Maranello walczy o trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej.
„Posiadanie przynajmniej jednego bolidu przed dwoma McLarenami, a do tego Carlos, który dojechał przed Lando, to dobry wynik dla zespołu. Jest dobrze” – zakończył.
- Image: © Scuderia Ferrari