Mattia Binotto: To nie czas na oskarżenia

Szef zespołu Ferrari, Mattia Binotto, przyznał, że nie czas na oskarżenia, a pracę w zespole, po nieudanym drugim wyścigu na torze Red Bull Ring dla Vettela oraz Leclerka.
Nie na taki weekend liczył zespół Ferrari oraz Sebastian Vettel i Charles Leclerc podczas drugiej rundy tegorocznej kampanii na torze Red Bull Ring, która dla obu kierowców zakończyła się już po kilku okrążeniach.
Poprawki w samochodzie Ferrari, który od początku cierpi na brak tempa, miały przynieść poprawę, którą kierowcy próbowali udowodnić podczas kwalifikacji, jednak ponownie i podobnie do pierwszej rundy, Niemca i Monakijczyka było stać zaledwie na dziesiątą i jedenastą lokatę, a finalnie czternastą dla Leclerca po karze.
Mimo słabszego startu Vettela i stracie dwóch lokat na rzecz swoich rywali Niemiec próbował odzyskać stracone miejsca już w trzecim zakręcie, jednak w walkę wplątał się także Charles Leclerc, który uderzył w bolid swojego zespołowego kolegi, uszkadzając finalnie tylne skrzydło w aucie Vettela, natomiast w swoim część podłogi.
Sebastian Vettel zakończył swój udział w Grand Prix Styrii już na pierwszym okrążeniu, zjeżdżając do boksu, natomiast Leclerc, po odbytym pit stopie i powrocie na tor, wycofał się po czterech okrążeniach z powodu zbyt dużych uszkodzeń podłogi.
Winowajca całego zamieszania i pozbycia Ferrari dobrych punktów w drugiej rundzie, bardzo szybko obwinił siebie za cały incydent, jednak szef ekipy powstrzymał się od obwinienia któregoś z kierowców za całe zajście.
"Nie sądzę, aby kierowcy mieli wiele do powiedzenia" - przyznał po incydencie Mattia Binotto.
"W pewnym sensie to bolesne zakończyć wyścig w taki sposób po zaledwie dwóch okrążeniach. Myślę, że jest to najgorszy koniec w bardzo zły weekend w pewnym stopniu, więc dla nas to trudny weekend."
"Wydaje mi się, że nie czas szukać odpowiedzialności ani oskarżeń, czas pracować jako jedność" - dodał szef Ferrari.
Po nieudanym wyścigu o Grand Prix Styrii zespół Ferrari spadł w klasyfikacji konstruktorów na piątą pozycję, tracąc do Mercedesa sześćdziesiąt jeden punktów.
- Image: © Scuderia Ferrari