McLaren zgarnia kolejne solidne punkty i utrzymuje drugą pozycję wśród konstruktorów

Zespół McLarena podtrzymuje tendencję wzrostową, która została zapoczątkowana w ubiegłym roku i do wyścigu na Węgrzech ekipa z Woking przystąpi jako wicelider klasyfikacji konstruktorów, gdzie wyprzedzają m.in. zespół Red Bulla oraz Ferrari.
Drugi weekend na torze Red Bull Ring był kolejnym popisem Lando Norrisa, który kolejny raz udowodnił, że należy do ścisłej czołówki kierowców młodego pokolenia. Kwintesencją niedzielnych zmagań Brytyjczyka były ostatnie dwa okrążenia, podczas których kierowca McLarena, przy odrobinie szczęścia, zyskał aż trzy pozycje i ostatecznie ukończył rywalizację na piątej pozycji. Dzięki dwóm udanym startom na torze Red Bull Ring, Lando Norris zajmuje obecnie trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej, której jak zaznacza, nie zamierza łatwo oddać.
"Drugi tegoroczny epizod na torze Red Bull Ring mogę bez wahania zaliczyć do bardzo udanych pomimo drobnych problemów zdrowotnych i otrzymania kary" - powiedział Lando Norris.
"Pierwsza część wyścigu była dla mnie dość uporczywa, ale sytuacja diametralnie odmieniła się po wymianie opon. Wówczas moje tempo, względem moich rywali, zdecydowanie się poprawiło, co umożliwiło mi skuteczny pościg."
"Końcówka wyścigu to totalne szaleństwo, które zostało zapoczątkowane incydentem pomiędzy Ricciardo i Strollem. Momentalnie zdołałem wyprzedzić kierowcę Renault, a po chwili również Lance’a Strolla, zyskując bardzo szybko dwie pozycje. Sytuacja z Perezem była zwieńczeniem mojej dobrej passy tego dnia, która przełożyła się na świetną piątą pozycję."
"Pierwsze dwa wyścigu tego sezonu bez wątpienia mogę zaliczyć do moich najlepszych w karierze, a perspektywa kolejnych rund rozbudza we mnie jeszcze większe pragnienie rywalizacji o najwyższe cele" - dodał Brytyjczyk, który po dwóch rundach kampanii 2020 plasuje się na trzeciej lokacie w klasyfikacji kierowców.
Radość w ekipie McLarena mogła być zdecydowanie większa, gdyby nie problemy Carlosa Sainza, których doznał podczas wymiany opon. Startujący z trzeciego pola Hiszpan przez przedłużoną wizytę w alei serwisowej uplasował się ostatecznie na dziewiątej pozycji.
"Plany na niedzielny wyścig były bardzo ambitne po świetnych sobotnich kwalifikacjach. Niestety kolejny raz dała o sobie znać złośliwość rzeczy martwych, które zawiodły w kluczowym momencie" - przyznał po rywalizacji Carlos Sainz.
"Przez przedłużony postój wyjechałem w sam środek korka, co generowało kolejne straty. Walka z tymi kierowcami szybko pozbawiła mnie świeżości opon, z którymi walczyłem przez większą część wyścigu."
"Próbowałem walczyć z kierowcami Racing Point, ale oboje byli dla mnie poza zasięgiem. W końcówce założyliśmy nowe opony, które umożliwiły mi wykręcenie najlepszego czasu okrążenia, co jest dla mnie średnim pocieszeniem" - podsumował Hiszpan.
- Image: © McLaren F1