Perez mimo kolizji dojeżdża w punktach. Stroll nie kończy wyścigu o GP Portugalii

Sergio Perez i Lance Stroll w zupełnie różnych nastrojach zakończyli rywalizację w Grand Prix Portugalii, choć pierwsze okrążenia pokazały, że może być całkowicie inaczej.
Meksykanin z dorobkiem punktowym zakończył wyścig na torze Algarve, choć kontakt z Maxem Verstappenem, już podczas pierwszego okrążenia rywalizacji wskazywał, że kierowca z numerem jedenastym może minąć linię mety w drugiej dziesiątce.
"Biorąc pod uwagę, jak rozpoczął się wyścig, siódma pozycja to bardzo dobry wynik i możemy być dumni z poprawy" - powiedział Sergio Perez.
"Kontakt z Maxem (Verstappenem - przyp. red.) na początku był naprawdę niefortunny. Mercedes z przodu walczył z pośrednią mieszanką i Max zbliżał się do nich. Widziałem, jak Valtteri wypchnął Maxa szeroko, a potem wrócił na tor zbyt agresywnie, powodując kolizję. Sytuacja pogorszyła się, gdy doszło do przebicia opony i zatrzymania się na pierwszym okrążeniu. Musiałem jechać do boksów z dużymi wibracjami."
Mimo to Perez był w stanie odrobić straty i dostać się do pierwszej dziesiątki. Problemy zaczęły się ponownie pod sam koniec rywalizacji i kierowca został wyprzedzony przez Pierre'a Gasly’ego i Carlosa Sainza.
"Mieliśmy mocny przejazd na średnich oponach, co spowodowało, że znaleźliśmy się z powrotem na przedzie stawki, ale ostatni przejazd na miękkich oponach był ciężki. Prawdopodobnie brakowało nam pełnej wiedzy na temat miękkiej mieszanki, ponieważ sesje treningowe były zakłócane i nie byliśmy w stanie odpowiednio zabezpieczyć się przed ziarnieniem na ostatnim przejeździe. W efekcie Gasly i Sainz byli w stanie nas dogonić."
Za awans z dwudziestego miejsca na siódme, Perez został doceniony przez fanów i zdobył tytuł kierowcy dnia.
"Mimo wszystko, zdobyliśmy kilka ważnych punktów i po pierwszym okrążeniu z ostatniego miejsca zaczęliśmy odzyskiwać stratę. Nie mogę się doczekać następnego wyścigu w Imola" - zakończył Meksykanin.
O wiele mniej szczęścia miał Lance Stroll. Po spadku Sergio Pereza na ostatnią lokatę wydawało się, że to Kanadyjczyk będzie ratował honor zespołu. Niestety przy manewrze wyprzedzania Lando Norrisa doszło do kolizji. Kierowca Racing Point otrzymał karę czasową, a po kilku okrążeniach ostatecznie wycofał się z rywalizacji.
"To wstyd, że wycofałem się z wyścigu, ponieważ nasze tempo było dobre i zrobiliśmy postępy na pierwszym przejeździe, aby dziś zdobyć dużo punktów. To było niezręczne spotkanie z Lando. Czekałem, czy skręci w lewo, czy w prawo, ale pozostał na środku toru na zakręcie numer jeden" - wyjaśnił Lance Stroll.
Kanadyjczyk uważa, że sytuacja nie pozostawiała zbyt wielkiego pola do próby uniknięcia zderzenia.
"Miałem ułamek sekundy na podjęcie decyzji, wybrałem zewnętrzną stronę i trochę przekroczyłem krawężnik. Kiedy skręciłem poczułem, że jestem z przodu, ale nie było miejsca na dwa samochody. Po zderzeniu bolid uległ uszkodzeniu i nie można było kontynuować jazdy, więc musieliśmy się wycofać."
"Pomijając wynik, naprawdę podobał mi się tor i chciałbym zobaczyć go w kalendarzu Formuły 1 w przyszłości. Dzisiaj był jeden z tych dni, o których trzeba zapomnieć, więc teraz skupiam się całkowicie na Imoli" - zakończył kierowca Racing Point.
- Image: © BWT Racing Point F1 Team