Pirelli doprecyzowało przyczynę awarii opon z GP Azerbejdżanu

Firma Pirelli potwierdziła, że awarie opon w samochodach Maxa Verstappena i Lance’a Strolla wynikały z tego, że pracowały one przy niższym ciśnieniu, niż oczekiwano. Obecnie jednak nie jest możliwe kontrolowanie tego parametru.
Włoski dostawca ogumienia wydał we wtorek na ten temat oświadczenie, w którym wykluczył jakiekolwiek wady konstrukcyjne bądź – co pierwotnie sugerowano – możliwość pojawienia się pęknięć ze względu na odłamki innych samochodów. Jednocześnie podano wówczas, że zespoły przestrzegały wszystkich przepisów. Mimo tego wydano dyrektywę techniczną, która uprawnia FIA do sprawdzania ciśnienia w oponach i temperatury koców podczas każdej z sesji, począwszy od nadchodzącego GP Francji.
Mario Isola na czwartkowej konferencji prasowej przyznał, że opierając się na podstawie ciśnienia początkowego, opony pracowały w innych warunkach, niż spodziewało się Pirelli.
„Kiedy proponujemy parametry, opieramy je na pewnych obliczeniach, które wykonujemy, aby odpowiednio wykorzystać opony” – powiedział Isola.
„Każda część samochodu musi być używana zgodnie z tymi parametrami, w tym silniki i hamulce, a opony nie różnią się pod tym względem. Mamy więc parametry, które sprawdzamy przed użyciem opon, ale nie mamy kontroli nad warunkami pracy.”
„To, co wydarzyło się w Baku, to po prostu fakt, że oczekiwane warunki funkcjonowania były inne niż rzeczywiste i to spowodowało awarię.”
Zmodyfikowana dyrektywa techniczna została wprowadzona, gdyż FIA nie ma obecnie możliwości sprawdzenia ciśnienia opon podczas wyścigów.
„Powinniśmy nadzorować ważne parametry opon, czyli warunki pracy” – kontynuował szef Pirelli odpowiedzialny m.in. za ogumienie w Formule 1. „Należy do nich ustabilizowanie ciśnienia, obciążenie, prędkość i pochylenie kół.”
„Oczywiście niektóre z tych parametrów nie są po prostu możliwe do wyegzekwowanie, ponieważ nie mamy do tego narzędzi.”
Sytuacja zmieni się w przyszłym sezonie, kiedy do nowych 18-calowych kół będzie dołączony czujnik.
„Wszyscy wiedzą, że w przyszłym roku 18-calowe koła będą miały standardowy czujnik, który jest dostarczony do wszystkich samochodów i kontrolowany przez FIA. W tym przypadku możliwe jest kontrolowanie ciśnienia w oponach.”
„W tej chwili każdy zespół montuje różne czujniki, które nie są pod kontrolą, więc nie możemy nadzorować ciśnienia w oponach. Nie dlatego, że nie chcemy tego robić, ale po prostu jest to niemożliwe.”
Tym samym Isola potwierdził, że zespoły nie naruszyły obowiązujących przepisów. Gdyby jednak doszło do takiej sytuacji w kolejnym sezonie, sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej.
„Jeśli w regulaminie nie jest napisane, jakie ciśnienie podczas jazdy musisz respektować, nie można powiedzieć, że robili coś wbrew regulaminowi, ponieważ jeśli respektują ciśnienie startowe, to w tej chwili przestrzegają regulacji.”
„Jeśli to samo stanie się w przyszłym roku, kiedy narzucimy ciśnienie podczas jazdy i posiadając standardowy czujnik, to w takim przypadku będą oni działali wbrew przepisom. W tym roku jednak tak nie jest, ponieważ nie mamy czujnika, na którego pomiarach mogliśmy się oprzeć” – zakończył Isola.
- Image: © Pirelli Motorsport