Podsumowanie przedsezonowych testów w Bahrajnie. Zapowiadają się interesujące zmagania

W sobotę zakończyły się przedsezonowe testy w Bahrajnie. Trudno wyciągnąć z nich jednoznaczne wnioski, ale wydaje się, że możemy być świadkami interesujących zmagań, zwłaszcza że nie widać zdecydowanego faworyta.
Testy, testy i po testach. W tym roku przedsezonowe przygotowania rozdzielono na dwie tury – pierwsza z nich odbyła się w ostatnim pełnym tygodniu lutego na torze pod Barceloną (jako prywatna sesja), natomiast druga, już oficjalna, zorganizowana została w Bahrajnie, w dniach 10-12 marca. Każda z ekip chciała wykorzystać te sześć dni do maksimum, by jak najlepiej zrozumieć przygotowane konstrukcje. W tym roku było to szczególnie ważne ze względu na nowe regulacje techniczne.
Jak to jednak przystało na przedsezonowe testy, trudno ocenić rzeczywiste tempo poszczególnych ekip. Nie do końca wiadomo, jakie były programy, ile paliwa znajdowało się w samochodach i z jakiego trybu silnika korzystali poszczególni kierowcy. Mimo to jedno jest pewne – wszystkie ekipy zdają się mieć problemy natury wieku dziecięcego, szczególnie ze zjawiskiem porpoisingu występującym na dłuższych prostych. Nagrania z kokpitów pokazywały, z jakimi kłopotami zmaga się wówczas kierowca. Trudno sobie wyobrazić, jak poobijany będzie zawodnik po wyścigu na pełnym dystansie.
Inżynierowie poszczególnych ekip starają się więc zminimalizować to zjawisko, a nawet i je zupełnie wyeliminować. Jak pokazały testy w Bahrajnie, niektórzy w miarę sobie z tym radzą, w tym m.in. Ferrari, które wydaje się obecnie najbardziej zoptymalizowaną konstrukcją.
Do pierwszego wyścigowego weekendu sezonu zostało tak naprawdę pięć dni i możliwości rozwiązania tego problemu nie są zbyt duże. Mimo wszystko należy się spodziewać, że kłopoty będą coraz mniejsze i rozwój postępować będzie szybko, oczywiście w ramach budżetu, a ten nie jest wcale tak wysoki. Jego znaczenie potęguje również postępująca inflacja, w końcu za te same pieniądze można będzie kupić coraz mniej.
Mercedes najbardziej pracowity
Najważniejszym zadaniem testów jest zebranie jak największej liczby danych i przyzwyczajenie się do nowego samochodu. Jak więc tego dokonać? Pokonując jak najdłuższy dystans.
Analiza danych pokazała, że największym przebiegiem może poszczycić się Mercedes. George Russell wraz z Lewisem Hamiltonem pokonali łącznie 385 okrążeń. Tym samym ilość danych zebranych przez brytyjski duet musi być bardzo duża. Z pewnością więc inżynierowie będą mogli podjąć konkretne działania, by usprawnić model W13, który właśnie zmaga się mocno ze zjawiskiem porpoisingu.
Na drugim miejscu pod względem przebiegu znalazła się ekipa AlphaTauri (371 okrążeń), która podkreśliła tym samym niezawodność konstrukcji. Czołową trójkę zamknęło w tej kategorii Ferrari (349 okrążeń). Wydaje się, że włoska stajnia przygotowała bardzo solidny samochód, który spisuje się bardzo dobrze w każdych warunkach i nie ma większych problemów.
Na drugim biegunie znalazł się natomiast McLaren. Ekipa z Woking przejechała raptem 200 okrążeń, jednak wynika to z faktu, że w przygotowaniach uczestniczył jedynie Lando Norris. Daniel Ricciardo zakaził się bowiem koronawirusem i na razie nie wiadomo, czy będzie mógł wziąć udział również w pierwszym wyścigu sezonu. Mimo wszystko znacznie mniejsza liczba danych może przysporzyć zespołowi sporo kłopotów, zwłaszcza że w Bahrajnie wystąpił problem z hamulcami.
Niskie przebiegi zaliczyły również Williams i Haas. Ci pierwsi przejechali 258 „kółek”, gdyż drugiego dnia doszło do pożaru hamulców. Czy z tym problemem będą zmagać się także w pierwszej połowie sezonu? Trudno powiedzieć, niemniej zespół ma na pewno czas do analizy danych i dokonania usprawnień.
Z kolei Haas miał dużego pecha. Opóźnienie lotu sprawiło, że ekipa straciła pierwszą połową czwartkowej sesji. Na rękę poszła im jednak FIA, która pozwoliła zespołowi nadrobić stracony czas i po zakończeniu jazd przez inne ekipy, kierowcy Gene Haasa mogli jeszcze kontynuować przygotowania przez dodatkową godzinę drugiego dnia oraz godzinę przed i dwie godziny po zakończeniu oficjalnych przygotowań dnia trzeciego.
Amerykański zespół przejechał łącznie 253 okrążenia, podczas których wykazali się szybkością na torze, ale też i w naprawianiu problemów. Tych trochę było, ale każdy z nich udało się sprawnie rozwiązać. Danych co prawda jest jednak mniej niż u innych ekip, ale ostatecznie Haas może zaliczyć przygotowania do w miarę udanych.

Verstappen najszybszy, ale faworytem wydaje się Ferrari
Jak wszyscy doskonale wiedzą, trudno oceniać tempo zespołów jedynie po najlepszych czasach okrążeń. Niektórzy nie chcą np. pokazywać swojej prawdziwej siły przed pierwszym wyścigowym weekendem. Nawet odpowiedzi na temat formy nie dałyby zbytnio dłuższe przejazdy.
Analizując tabele z czasami, można z pewnością stwierdzić, że tegoroczna konstrukcja Red Bulla jest całkiem szybka, w końcu Max Verstappen uzyskał najlepszy rezultat trzydniowej sesji – 1:31.720. Mimo to ekipa z Milton Keynes nie wydaje się nie mieć problemów. Można być jednak pewnym, że kiedyś sobie z nimi poradzą.
Zaskakująco szybcy na jednym okrążeniu okazywali się kierowcy Haasa. W końcu drugim najszybszym rezultatem testów w Bahrajnie mógł poszczycić się Mick Schumacher, który podczas dodatkowych dwóch godzin w sobotę uzyskał wynik 1:32.241. Z kolei Kevin Magnussen miał najlepszy wynik piątkowej sesji – 1:33.207. Czy jest więc to oznaka, że Haas będzie bardzo konkurencyjny? Trudno powiedzieć. Niemniej wydają się być zdecydowanie lepsi niż byli rok temu.
Trzeci czas testów w Bahrajnie należał do Charlesa Leclerca. Monakijczyk ostatniego dnia przygotowań odnotował wynik 1:32.415, czym podkreślił, że tegoroczna konstrukcja Ferrari jest bardzo szybka. Również szybki był Carlos Sainz, który miał drugie rezultaty pierwszego i drugiego dnia testów. Czyżby więc to stajnia z Maranello była faworytem GP Bahrajnu? Patrząc na przedsezonowe rezultaty, trzeba tak uważać. Jak jednak w rzeczywistości będzie, okaże się niebawem.
Bardzo trudno odczytać z kolei formę Mercedesa. Zarówno George Russell, jak i Lewis Hamilton podkreślają, że nie są obecnie faworytami, a szybsi są m.in. Ferrari i Red Bull. Patrząc na rezultaty – rzeczywiście tak jest. Autorem najlepszego wyniku mistrzowskiej ekipy był Russell, który okrążenie toru w Bahrajnie pokonał w czasie 1:32.759 (5. miejsce w tabeli). Dużo gorzej wyglądało to u Hamiltona, którego rezultat 1:34.141 dał dopiero szesnastą pozycję.
Znając jednak Mercedesa, może tu występować zjawisko zasłony dymnej. Dowodem na to są niskie prędkości maksymalne, które sugerują, że korzystali oni ze skręconych silników. Ponadto, nie zawsze używali systemu DRS. Niemniej, problemy z porpoisingiem mogą być dużym kłopotem, przynajmniej na początku sezonu.
Solidne tempo wydaje się mieć również McLaren, choć trudno je ocenić, biorąc pod uwagę udział jedynie Lando Norrisa. Dobrze prezentowała się też ekipa AlphaTauri, zarówno ze strony Gasly’ego, jak i Tsunody.
Trudno ocenić formę Astona Martina czy Alpine. Tych pierwszych ciężko znaleźć w czołówce tabeli z czasami, natomiast z dobrej strony pokazał się szczególnie Fernando Alonso, który odnotował czwarty rezultat testów w Bahrajnie – 1:32.698.
Spoglądając tylko na wyniki czasowe, to najsłabiej wypadł Williams. Ani Alexander Albon, ani Nicholas Latifi nie złamali bariery 1 minuty i 35 sekund. Byli więc jedynymi kierowcami – poza Pietro Fittipaldim – którym się to nie udało. Czy jednak rzeczywiście znów będą najsłabszą ekipą? Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero w sezonie.

Wiemy, że nic nie wiemy
Prawdę mówiąc, to po dwóch turach przedsezonowych testów nie wiemy zbyt wiele. Nowe regulacje techniczne sprawiły, że ekipy podeszły do konstruowania samochodów w zupełnie odmienny sposób. To, który z zespołów najlepiej sobie z tym poradził, okaże się dopiero w trakcie wyścigów.
Testy pokazały jedynie, kto wydaje się być silny na początku roku. Z pewnością jest to ekipa Ferrari, która zawsze była w czołówce – każdego dnia w Bahrajnie przynajmniej jeden z ich kierowców znajdował się w czołowej trójce tabeli. Ponadto przejechali też dużo okrążeń i nie mieli większych problemów.
W Bahrajnie na zmiany w elementach aerodynamicznych zdecydowały się dwie czołowe ekipy poprzedniego sezonu – Red Bull i Mercedes. Szczególną uwagę zwrócili ci drudzy, którzy praktycznie zrezygnowali z sidepodów, a także skonstruowali lusterka wpływające na aerodynamikę. Sugeruje się, że da im to spore zyski czasowe. Niemniej możemy być pewni, że zarówno Red Bull, jak i Mercedes nie pokazali swojej pełnej formy. Tę zobaczymy dopiero od 18 marca i pierwszego treningu przed GP Bahrajnu.
Co z innymi zespołami? Wydaje się, że są one dość blisko siebie i możemy mieć naprawdę bardzo ciekawy sezon. Szczególnie, że jedni wydają się mocniejsi na wolniejszych torach, inni z kolei na szybkich. Wszystko będzie się więc mogło zmieniać z rundy na rundę. Pytanie też, jakie będą wprowadzać usprawnienia. Tych można spodziewać się wielu.
Czekajmy więc na początek zmagań i obserwujmy rozwój wydarzeń, bo może być interesująco, zwłaszcza że wydaje się, iż w końcu jazda za innym samochodem będzie znacznie łatwiejsza. Formuła 1 – za pośrednictwem Twittera – publikowała wiele filmów, na których widać, jak kierowcy testowali zachowanie aut, gdy jechali za rywalem. Wyglądało to bardzo obiecująco, co zwiastuje wiele ciekawych pojedynków.
- Image: © Getty Images / Red Bull Content Pool