Robert Kubica: Nie mamy z kim walczyć w kwalifikacjach

Robert Kubica nie krył swojego niezadowolenia po piątkowych dwóch sesjach treningowych, w których Williams musiał zmagać się z dużym brakiem przyczepności. Obaj kierowcy Williamsa treningi zakończyli na dwóch ostatnich miejscach.
Problemy z przyczepnością obu bolidów FW42 to nie jedyny kłopot, z którym zmagali się Kubica i Russell. Zawodnicy cierpieli także z powodu braku części, które uległy awarii, a zespół podobnie jak podczas drugiej tury testów nie posiada na miejscu zbyt wielu części zamiennych.
"Piątkowe treningi były bardzo ciężkie dla naszego zespołu. Podczas pierwszego przejazdu zmagaliśmy się z brakiem przyczepności, jednak jest to zrozumiałe, patrząc na temperaturę oraz nawierzchnię toru. Po południu, kiedy temperatura wzrosła, było już trochę lepiej, jednak wtedy otrzymałem informacje od swojego inżyniera, że kilka części w moim bolidzie uległo uszkodzeniu przez zbyt agresywne najeżdżanie na tarki" - powiedział po dwóch pierwszych treningach Robert Kubica.
"Niestety mamy podobną sytuację jak podczas testów w Barcelonie, więc musimy razem z Georgem jeździć bardzo ostrożnie, gdyż w przypadku dowolnego incydentu będziemy mieć problem, ponieważ nie posiadamy na miejscu zbyt wielu części zamiennych."
Robert Kubica w sobotę po raz pierwszy od ośmiu lat weźmie udział w oficjalnej sesji kwalifikacyjnej, jednak Polak jest bardzo sceptycznie nastawiony, twierdząc, że w obecnej formie zespołu Williams nie ma z kim walczyć.
"Celem na kwalifikacje jest utrzymanie bolidu w jednym kawałku i wykręcenie maksimum z naszej konstrukcji przy zachowaniu szczególnej ostrożności. Sobotni wynik da nam wiele odpowiedzi - dowiemy się jak daleko jesteśmy za resztą stawki. Jesteśmy świadomi swojej aktualnej dyspozycji, więc nie spodziewamy się niczego nadzwyczajnego. Prawda jest taka, że obecnie nie mamy z kim walczyć w kwalifikacjach."
Dla Polaka powrót do stawki Formuły 1 jest wielkim osiągnięciem, na które czekał wiele lat, jednak jak sam przyznaje jego radość została zakłócona przez aktualne problemy zespołu.
"Powrót do regularnego ścigania się w Formule 1 jest dla mnie wielkim osiągnięciem oraz zaszczytem, niestety moja radość jest aktualnie zakłócona przez problemy mojego zespołu."
"Samochód jest trudny w prowadzeniu, a jeżeli dodamy do tego, że są w nim uszkodzone części, to panowanie nad bolidem staje się prawdziwym wyzwaniem. Mimo wielu problemów, jestem jednak bardzo szczęśliwy, że mogę być w tym miejscu, w którym aktualnie się znajduję. Brzmi to na pewno dość sarkastycznie, jednak wychodzę z założenia, że trzeba szukać nawet minimalnych pozytywów i wyciągać z nich tyle ile się da."
"Naszym celem na sobotę jest podkręcenie tempa, co na pewno będzie dla nas sporym wyzwaniem" - dodał Polak.