Russell zachwycony wynikiem, choć Williams liczył na więcej

George Russell znakomicie spisał się w niezwykle emocjonujących kwalifikacjach to niedzielnego Grand Prix Styrii. Kierowca zespołu Williams uplasował się na dwunastej pozycji, jednak kary sędziowskie pozwoliły mu awansować na jedenaste miejsce.
Walka o pole position przebiegała pod znakiem ulewnego deszczu i do końca nie było wiadomo, czy kwalifikacje dojdą do skutku. Istniała m.in. możliwość ustawienia kierowców do wyścigu według rezultatów z drugiego treningu. Ostatecznie zawodnicy wyjechali na tor z opóźnieniem i to właśnie Russell był jednym z niespodzianek tego dnia.
Brytyjczyk nie tylko zdołał przejść do drugiej części czasówki z pozycji, ale dał radę powtórzyć ten wynik z różnicą zaledwie 0.008 sekundy do Charlesa Leclerca.
"To było niesamowite" - powiedział po sobotniej sesji George Russell. "To była prawdziwa jazda - dawałem z siebie wszystko. Gdyby ktoś powiedział, że między nami a Ferrari i awansem do Q3 będzie jedna dziesiąta różnicy, nie ma mowy, żebym w to uwierzył."
Niedługo potem sędziwie postanowili nałożyć karę na Monakijczyka. W efekcie kierowca Ferrari zostanie jutro cofnięty o trzy pozycje na starcie, a Russell wystartuje z miejsca jedenastego.
"Świetnie się bawiłem, jestem bardzo zadowolony z całego zespołu. To nie do końca nasze prawdziwe tempo, ale dla całej ekipy, aby uzyskać ten wynik, to prawdziwy impuls dla nas wszystkich. To było wspaniałe i jestem naprawdę szczęśliwy. Zobaczmy, co możemy zrobić jutro."
Zapytany o warunki na torze kierowca wprost przyznał, że miał dużo problemów z widocznością.
"To były bardzo trudne warunki, nie widziałem wielu miejsc. Pytałem mojego inżyniera, gdzie jest reszta samochodów."
Niestety tylko jeden samochód stajni z Grove mógł walczyć o wysoką lokatę. Partner zespołowy Brytyjczyka - Nicholas Latifi zajął odległe osiemnaste miejsce.
"Jestem nieco sfrustrowany" - przyznał Kanadyjczyk. "Trafiałem na tłok albo żółtą flagę, a w końcu na czerwoną."
Co ciekawe zespół Williams nie krył rozczarowania brakiem awansu do finałowej części kwalifikacji.
"Powiedzieliśmy sobie podczas drugiej części kwalifikacji, że tak, liczymy na wejście do finału" - przyznał szef osiągów Williamsa, Dave Robson.
"Taki był cel, ale nie chcieliśmy stracić z oczu faktu, że wciąż walczyliśmy o jedenaste, dwunaste lub trzynaste miejsce. Pozycja w pierwszej dziesiątce byłaby naprawdę cenna na jutro. Więc tak, to frustrujące, że zabrakło nam tak niewiele."
"Myślę jednak, że kiedy spojrzymy w przeszłość i jak weźmiemy się do roboty na początku przyszłego tygodnia, to myślę, że zrobiliśmy dziś prawie wszystko, co mogliśmy."
"(Russell - przyp. red.) miał dobrą pozycję (na torze - przyp. red.), a silnik podkręciliśmy we właściwym czasie, ponieważ nie możemy pracować w trybie maksymalnej mocy na każdym okrążeniu, gdy akumulator się rozładowuje, więc myślę, że wszystko zrobiliśmy prawidłowo."
"W tych warunkach jestem jednak pewien, że George wie, gdzie mógł zyskać trochę czasu, a my mogliśmy być nieco lepsi z oponami. To jest frustrujące, ale myślę, że ogólnie zrobiliśmy bardzo dobrą robotę z tym, co mieliśmy" – zakończył Robson.
- Image: © Williams F1