Schumacher: Bottas powinien się zastanowić, dlaczego walczył z Williamsem w środku stawki

Valtteri Bottas - Mercedes AMG Petronas Motorsport / © Mercedes AMG Petronas F1 Team / LAT Images

Zdaniem byłego kierowcy Formuły 1, Ralfa Schumachera, wydarzenia z wyścigu o GP Emilii-Romanii powinny skłonić Fina do głębokiej refleksji na temat jego obecnej formy.

Poważne kłopoty reprezentanta ekipy z Brackley rozpoczęły się już w sobotę, kiedy to ukończył kwalifikacje na dalekiej, ósmej pozycji, tracąc do swojego zespołowego kolegi aż 0,487 sekundy. Niedzielna rywalizacja na torze Enzo e Dino Ferrari nie przyniosła jednak żadnej poprawy w osiągach 31-latka, który nie był w stanie pokazać dobrego tempa i odrobić straconych pozycji.

Ta patowa sytuacja zakończyła się na trzydziestym okrążeniu, kiedy to atak na bolid z numerem 77 postanowił podjąć George Russell. Zrównując się z samochodem Bottasa, Brytyjczyk stracił jednak przyczepność i uderzył w boczną część konstrukcji Mercedesa, doprowadzając tym samym do dość poważnej kolizji. 23-latek winą za całe zajście obarczył swojego rywala, który według niego wykonał ruch kierownicą, nie zważając na dużą różnicę w prędkości obu aut.

„Bottas nie jest leworęczny i nie sądzę, aby bawił się w jakieś gry przy prędkości ponad 300 km/h, choć z pewnością nie chciał tak łatwo przepuścić Russella” – przyznał Ralf Schumacher w wywiadzie dla Sky Germany.

Sam zainteresowany potwierdził, że nie wykonał w tej sytuacji żadnego nieodpowiedzialnego ruchu.

„Mamy zasadę, że jeżeli dogania cię szybszy zawodnik, korzystający z systemu DRS, to nie możesz wówczas dokonać żadnego gwałtownego ruchu kierownicą w ostatniej chwili. Nawet minimalny ruch przy prędkości 300 kmh/h i z aktywowanym DRS-em, staje się bardzo duży” – powiedział Bottas.

„Z mojej perspektywy zachowałem się, jak należy. Oczywiście starałem się bronić swojej pozycji i nie chciałem zostawiać mu zbyt dużo miejsca. Gdy się ścigam, mam duży szacunek dla moich konkurentów. Całą tę sytuację postrzegam zupełnie inaczej od niego. Doskonale wiedział, że w tym fragmencie znajdują się mokre strefy, gdyż przejeżdżaliśmy przez to miejsce kilkukrotnie na przestrzeni wyścigu. Ja byłem tego świadomy i wiedziałem, że nie powinno się tam nadmiernie ryzykować, zwłaszcza na slickach, ale on zdecydował się wykonać taki manewr w tym miejscu. To była jego decyzja. Ja wykonałem swoją pracę bardzo dobrze, ponieważ broniłem się w odpowiedni sposób i nie zamierzałem oddawać mu suchej linii jazdy.”

Brat siedmiokrotnego mistrza świata twierdzi, że kierowca z Nastoli powinien poważnie zastanowić się nad przyczyną leżącą u podstaw jego problemów.

„Ogólnie rzecz biorąc, musi sobie zadać pytanie, dlaczego musiał walczyć z Williamsem w środku stawki. Bardzo często był w stanie rywalizować na tym samym poziomie co Hamilton, ale teraz jest od tego daleki.”

„Zespół tłumaczy to brakiem przyczepności tylnej osi, lecz w mojej opinii, cały pakiet jest tutaj wadliwy.”

Głos w tej sprawie zabrał także Andrew Shovlin, tłumacząc kiepskie osiągi swojego podopiecznego trudnościami dotyczącymi odpowiedniego dogrzania ogumienia.

„Valtteri miał problemy ze zbliżaniem się do innych samochodów, jadąc na oponach pośrednich” – stwierdził dyrektor techniczny Mercedesa.

„Walczył z temperaturą, a jej brak na początku wyścigu objawiał się właśnie brakiem przyczepności. Innym czynnikiem było to, że na tamtym etapie DRS nie był dostępny, a kiedy można go użyć i dodatkowo jechać w cieniu aerodynamicznym, zysk z takiego połączenia może wynosić nawet sześć dziesiątych sekundy. Niemniej kluczową kwestią był balans i nagle pojawiająca się podsterowność uniemożliwiająca mu utrzymanie bliskiego dystansu, dającego szanse na atak.”

W wyniku uderzenia, na bolid i kierowcę działały przeciążenia rzędu 30G. Pomimo tego, zawodnik zdołał opuścić kokpit niemal bez szwanku. Aby zaoszczędzić możliwie jak najwięcej środków, szczątki rozbitego W12 trafiły do Anglii, gdzie inżynierowie pracują obecnie nad odzyskaniem jak największej ilości podzespołów.

„Chociaż bardzo cenimy sobie nasze auto, to Valtteriego lubimy bardziej. Na szczęście udało mu się z tego wyjść jedynie z posiniaczonym kolanem” – kontynuował Shovlin.

„Bolid zniósł to znacznie gorzej i jest w nim wiele zniszczeń. Sprowadziliśmy sporo części do Wielkiej Brytanii. Jednostka napędowa trafiła do Brixworth, gdzie jest obecnie dokładnie sprawdzana, aby można było uratować z niej jak najwięcej części.”

„Niestety sporo elementów jest uszkodzonych i nie nadaje się do naprawy. Układamy obecnie plan logistyczny pozwalający sprowadzić do Portimao wszystko, czego będziemy potrzebować. Musimy mieć pewność, że obie maszyny będą jeździć w poprawnej specyfikacji.”

Według Schumachera, drugim największym pechowcem Grand Prix Emilii-Romanii był Sebastian Vettel, którego sytuacja do złudzenia przypomina tę z czasów jego ostatniego sezonu w barwach Scuderii.

„Jechał absolutnie w szczerym polu. Awaria hamulców, kara czasowa i defekt skrzyni biegów. Ktoś przynoszący mu pecha był wyjątkowo zajęty tego dnia” – dodał

„Trudno jest ocenić jego niedzielne wyniki. W trakcie wywiadu powiedział nam, że nie oczekuje żadnego współczucia. Przypomina mi to jego ostatni rok w Ferrari, z tą różnicą, że teraz wszystko jest zielone. Sebastian musi nadrobić zaległości w ciągu dwóch najbliższych wyścigów, dogonić swojego kolegę i pokonać go.”

„Vettel, Perez i Ricciardo to doświadczeni zawodnicy, którzy w nowych ekipach nie osiągnęli jeszcze odpowiedniej jedności z samochodem. Ich szefowie mówią, że to kwestia czasu, ale w przeszłości taki rodzaj cierpliwości nigdy nie istniał. Rzecz jasna było więcej testów, ale bez odpowiednich wyników, wszyscy byli szybko rozliczani.”

Image: © Mercedes AMG Petronas F1 Team / LAT Images