Scuderia Cameron Glickenhaus nie wystartuje w pierwszej rundzie FIA WEC na torze Spa-Francorchamps

Zespół Scuderia Cameron Glickenhaus nie weźmie udziału w tegorocznym wyścigu 6 Hours of Spa-Francorchamps, inaugurującym Długodystansowe Mistrzostwa Świata. Amerykański skład poinformował o przesunięciu debiutu swojego samochodu SCG 007 LMH na drugą rundę sezonu, która odbędzie się w połowie czerwca na torze Algarve w Portimao.
Opóźnienie to wynika z braku możliwości przeprowadzenia we wcześniejszym terminie planowanego przez ekipę 30-godzinnego testu wytrzymałościowego ich konstrukcji. Według ostatnich ustaleń próba ta odbędzie się dopiero na początku maja na hiszpańskim obiekcie Motorland Aragon.
Jak twierdzi właściciel zespołu, Jim Glickenhaus, do przesunięcia daty pierwszego startu w FIA WEC nie przyczyniło się rozbicie prototypu SCG 007 LMH podczas marcowych testów, a obecne opóźnienia w dostawach poszczególnych części oraz ograniczenia w podróży wynikające z panujących obostrzeń związanych z pandemią.
„W naszych planach nic się nie zmieniło. COVID-19 bardzo wszystko utrudnia. Dostawy części, które kiedyś mieliśmy z dnia na dzień, teraz trwają trzy tygodnie. Nawet jeśli jest to coś tak małego, jak złącze elektryczne, to i tak spowalnia to cały proces budowy. Od początku planujemy przeprowadzić test wytrzymałościowy. Dopiero po nim samochód będzie w pełni gotowy do rywalizacji. Dlaczego więc mielibyśmy pojawić się na Spa nieskończoną konstrukcją?” – tłumaczył Glickenhaus.
„Również ograniczenia dotyczące podróżowania są dla nas niezwykle dotkliwe. W naszej ekipie mamy kierowców ze Stanów Zjednoczonych, Francji, Wielkiej Brytanii. Zasady zmieniają się co piętnaście minut i bardzo ciężko jest cokolwiek zaplanować.”
Glickenhaus wyjaśnił, że następnym krokiem jest sfinalizowanie konfiguracji nadwozia samochodu, w ramach której opracowano do testów dwa pakiety aerodynamiczne. Obecnie drugie podwozie SCG 007 LMH znajduje się w tunelu aerodynamicznym Saubera, gdzie testowane są obie opcje.
„To jest prywatny test SCG, podczas którego wypróbujemy różne konfiguracje, aby określić, jak dokładnie będzie wyglądać ostateczne nadwozie. Problem polega na tym, że samochód, który jest szybki w Le Mans, może mieć problemy na innych torach. Staramy się więc znaleźć kompromis, ponieważ wiąże się to z pięcioletnim okresem eksploatacji projektu. Dlatego jesteśmy bardzo ostrożni przy tej decyzji” – wyjaśnił Jim Glickenhaus.
Zespół planuje także dodatkowe testy samochodu na włoskim torze Vallelunga na około dziesięć dni przed finalnym 30-godzinnym sprawdzianem w Hiszpanii, gdzie obecni będą wszyscy kierowcy ekipy i gdzie prawdopodobnie dojdzie do sfinalizowania składów poszczególnych załóg.
„Oba nasze samochody będą gotowe do rywalizacji w Portimao. Będziemy również we Włoszech na torze Monza i oczywiście francuskim Le Mans” – potwierdził szef zespołu.
Glickenhaus przyznał także, że jego zespół nie jest na obecną chwilę zaangażowany w rundy FIA WEC na Fuji i w Bahrajnie. Bardzo wiele w tej kwestii zależy od znalezienia dodatkowego sponsora.
„Nasza rywalizacja związana jest po części z promowaniem i sprzedażą naszych samochodów drogowych. Nie prowadzimy jednak obecnie interesów na Bliskim Wschodzie i w Japonii. Tak więc, abyśmy mogli uczestniczyć w pełnym kalendarzu WEC, potrzebujemy sponsorów, którzy chcą się pokazać na danym rynku.”
„Ściganie się samo w sobie, nie jest czymś, czym jesteśmy zainteresowani. Trochę różnimy się od innych zespołów. Z drugiej strony wiem, że w pewnym momencie warto będzie inwestować, a co za tym idzie i ścigać się w tych rejonach.”
„Na obecną chwilę moim celem nie jest wygranie Długodystansowych Mistrzostw Świata. Chodzi o to, żeby cieszyć się wyścigami i sprzedawać samochody w tradycyjny sposób” – podsumował Jim Glickenhaus.
- Image: © Scuderia Cameron Glickenhaus