Seidl: F1 potrzebuje kompromisu, aby wszystkie zespoły dotrwały go końca sezonu

Grand Prix Hiszpanii - Circuit de Barcelona-Catalunya / © Pirelli Motorsport

Andreas Seidl, szef zespołu McLaren, przyznał, że jego skład nie jest w stanie przewidzieć, w jaki sposób utrzyma tegoroczny limit budżetowy, biorąc pod uwagę nieoczekiwany wzrost pewnych kosztów.

Komentarze Seidla mają swoje odzwierciedlenie w słowach Christiana Hornera, który ocenił, że kilka zespołów może stanąć przed ogromnym wyzwaniem i nie pojawić się na ostatnich rundach tegorocznych mistrzostw, czego skutkiem będzie wyczerpanie się budżetu na sezon 2022.

Limit kosztów w Formule 1, który został ustanowiony na poziomie 140 milionów dolarów, jest poważnie zagrożony przez szalejącą inflację, wyższe koszty energii i transportu oraz problemy ze światowym łańcuchem dostaw.

Królowa sportów motorowych względem poprzednich lat zyskała ogromną popularność, jednak taki wzrost nie jest w stanie zatrzymać rosnących wydatków, które ponoszą zespoły, co stanowi ogromne obciążenie. Dlatego też Andreas Seidl i Christian Horner naciskają na zwiększenie tegorocznego limitu.

„Jest dla nas jasne, że trzymanie się limitu kosztów jest absolutną koniecznością dla tego sportu” – powiedział Seidl, cytowany przez serwis RaceFans.

„Nie jest tajemnicą, że mocno naciskaliśmy, aby wprowadzić ten limit budżetowy, a także dążyć do liczb, które obecnie mamy.”

„Jednocześnie uważam, że ważne jest, aby w przypadku wystąpienia wyjątkowych okoliczności, takich jak te, które mamy w tym roku – jeśli spojrzysz jedynie na nasze rachunki za media i niewiarygodny wzrost kosztów frachtu – potrzebna jest możliwość dyskusji między wszystkimi zespołami wraz z FIA w celu znalezienia uczciwych rozwiązań.”

Przeczytaj też: Horner: Kilka zespołów prawdopodobnie nie wystartuje w ostatnich wyścigach sezonu

Szef zespołu McLaren dodał także, że w miarę rozwoju sezonu, ograniczenia, z jakimi będą borykać się zespoły, będą jedynie rosły.

„Jesteśmy teraz w środku sezonu, wszyscy przygotowali się do kampanii, aby rywalizować na szczycie, a przy tych wyjątkowych okolicznościach i tych wzrostach, prawie niemożliwe jest dalsze trzymanie się czołówki” – podkreślił.

„Dlatego uważam, że uczciwym będzie omówienie rozwiązań między wszystkimi zespołami. Oznacza to, że z naszego punktu widzenia sprawiedliwe byłoby zwiększenie limitu, który może być związany z tymi konkretnymi kosztami, które znacznie wzrosły.”

Seidl szacuje, że każdy ze startujących zespołów będzie musiał zmierzyć się z większymi wydatkami, które szacowane są na kilka milionów dolarów, jednak nie wszystkie składy będą chciały zwiększenia limitu.

Mowa tutaj o mniejszych ekipach, które mimo wyższych cen na rynkach całego świata, zamykają swój budżet w wyznaczonej granicy 140 milionów i mogą sprzeciwić się jakimkolwiek próbom podniesienia progu finansowego.

„Jak zawsze, z każdej strony jest wiele interesów, co jest normalne. Są na przykład zespoły, które obecnie mają silną pozycję w sporcie – składy, które nie rywalizują w czołówce, więc nie mają tego problemu” – przyznał Seidl.

„Oczywiście nie chcą rezygnować z tej przewagi, którą mają w tej chwili, ponieważ widzą w tym przewagę dla siebie. Dlatego są różne pozycje, co jest normalne w Formule 1.”

„To jednak część rywalizacji, w której jesteśmy i dlatego ważne jest, aby w Formule 1 silną pozycję miała FIA, jeśli chodzi o takie tematy. Mowa tu o pokierowaniu sportem we właściwym kierunku, w najlepszym interesie całego padoku i samej F1.”

Image: © Pirelli Motorsport