Team LNT wycofuje się z rundy FIA WEC na torze Spa-Francorchamps

Szef Ginetty, Lawrence Tomlinson przyznał, że skutki finansowe związane z pandemią COVID-19 uderzyły w jego zespół na tyle mocno, iż jest zmuszony do wycofania się z rywalizacji w nadchodzącym 6-godzinnym wyścigu na torze Spa-Francorchamps.
Żadnego z dwóch wystawianych przez ekipę modeli Ginetta G60-LT-P1 nie ma na oficjalnej liście zgłoszeń do pierwszej od ponad sześciu miesięcy rundy FIA WEC, która odbędzie się już 15 sierpnia w Belgii.
Tomlinson wyjaśnił, że zaległości powstałe w ostatnich miesiącach w pozostałych oddziałach jego firmy są głównym powodem podjęcia takiej decyzji. Brytyjski biznesmen, oprócz prowadzenia zespołu startującego w wyścigach długodystansowych, rozwija także program wyścigowy dla klientów indywidualnych ścigających się prywatnymi autami. Prowadzi też działalność związaną m.in. z budową i zarządzaniem nowoczesnymi domami opieki.
"Będzie nam brakowało Spa, to rozczarowanie dla nas wszystkich. Nie jesteśmy jedynym zespołem, który musiał podjąć taką decyzję. Naszym głównym celem jest teraz przywrócenie płynności i stabilności pracy w pozostałych oddziałach naszej firmy. Ograniczenia spowodowane pandemią wirusa wpłynęły na nas bardzo negatywnie" – wyjaśnił Tomlinson.
"W przeciwieństwie do większości ekip ze stawki, wielu naszych pracowników ma poza zespołem wyścigowym i rozwojem konstrukcji LMP1 także inne obowiązki w Ginetta. Zmiany w kalendarzu FIA WEC, a następnie cała sytuacja z COVID-19 bardzo mocno uderzyły w cały program pod względem finansowym. Oznacza to, że musimy teraz podejmować trudne decyzje, aby upewnić się, że nasi klienci są zadowoleni i możemy sprawnie i szybko dostarczać im nasze podstawowe produkty" – dodał
Team LNT wystawiał dwie Ginetty w czterech rundach sezonu 2019/2020 na torach w Silverstone, Szanghaju, Fuji i Bahrajnie, które odbywały się w drugiej połowie ubiegłego roku. Jednak plany zespołu dotyczące startów w wyścigach w 2020 roku zostały poważnie zmienione w związku z modyfikacją kalendarza FIA WEC, zarówno przed, jak i w trakcie pandemii.
"To był nasz debiutancki sezon z tym samochodem i wymagał on jeszcze wielu poprawek i ciągłego rozwoju. Jednak brak czasu związany m.in. z transportem pomiędzy poszczególnymi rundami rozgrywanymi w Azji uniemożliwił nam modernizację czegokolwiek. Mieliśmy też dość obszerną listę prac polegających na przebudowie i naprawie wielu elementów przed odwołanym wyścigiem na Interlagos, a następnie na amerykańskim Sebring, który także się nie odbył. Wydaliśmy więc bardzo dużo pieniędzy, nawet się nie ścigając" – przyznał Brytyjczyk.
Tomlinson zasugerował, że są na dobrej drodze do wystawienia jednego prototypu Ginetta do 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Będzie to prawdopodobnie jednak ostania tegoroczna runda, w której zobaczymy Team LNT.
"Nadal bierzemy udział w obecnym sezonie FIA WEC i spodziewamy się dobrego występu w Le Mans. Nasz samochód powinien być tam naprawdę konkurencyjny" – wyjaśnił.
Na starcie do sierpniowego 6-godzinnego wyścigu na torze Spa-Francorchamps nie zobaczymy także samochodu nr #3 zespołu Rebellion Racing, który miał być drugim autem wystawianym przez tą ekipę.
Dyrektor generalny Rebelliona, Calim Bouhadra wyjaśnił, że na podjętą decyzję miały wpływ dwa czynniki. Prototyp nie został jeszcze całkowicie ukończony, a kierowcy Romain Dumas i Louis Deletraz potrzebują jeszcze czasu na obycie z konstrukcją i przejechanie jak najwięcej kilometrów testowych.
"W czasach COVID-19 musimy uważać na budżet bardziej niż wcześniej. Poza tym Romain Dumas i Louis Deletraz nie prowadzili samochodu wystarczająco dużo. Spędzą więc ten czas na dodatkowych szkoleniach i testach. Chcemy także lepiej przygotować nasze auto do Le Mans."
Można więc przypuszczać, że Rebellion planuje dodatkowe testy między Spa i Le Mans, kontynuując rozwój auta. W tym roku, wraz z zespołami Toyoty i ByKolles, ekipa uczestniczyła już w przejazdach na torze Paul Ricard.
- Image: © FIA WEC