Verstappen po słabym starcie: Musiałem zachować spokój

Max Verstappen - Oracle Red Bull Racing / © Getty Images / Red Bull Content Pool

Max Verstappen po nieudanym rozpoczęciu pierwszego sprintu w tegorocznej kampanii z nadzieją i ze spokojem oczekiwał swojej szansy na wyrwanie z rąk kierowcy Ferrari triumfu w sobotnim wyścigu.

Reprezentant Red Bulla nie może zaliczyć do udanych początkowej fazy sobotniego sprintu we włoskiej Imolii. Jego największy rywal, Charles Leclerc, bez trudu zdołał poradzić sobie z najnowszym mistrzem świata jeszcze przed drugim zakrętem.

„Start był bardzo zły” – przyznał Verstappen. „Nie wiem dokładnie, co się stało ani dlaczego było tak źle. Po prostu zablokowałem koła.”

Holender zdołał odeprzeć atak Lando Norrisa, zanim samochód bezpieczeństwa pozwolił wszystkim złapać oddech. Po wznowieniu rywalizacji wydawało się, iż Monakijczyk ma wystarczająco dużo tempa, aby bezpiecznie utrzymać się na prowadzeniu.

„Potem musieliśmy zachować spokój” – powiedział Holender, potwierdzając tym samym, że wyczekiwał odpowiedniego momentu w nadziei, że nadarzy się okazja do ataku.

Po przejechaniu pięciu okrążeń przy zielonym świetle kierowcy Ferrari zaczęło brakować dawnej prędkości. Inżynier Red Bulla natychmiast poinformował swojego podopiecznego, iż Leclerc cierpi na ziarnistość prawej przedniej opony, co powoduje wiele małych poślizgów w jego jeździe.

Verstappen zareagował błyskawicznie, od razu zmniejszając dystans, jaki dzielił go do lidera wyścigu. Bardzo szybko wszedł w zasięg systemu DRS za 24-latkiem, następnie para weszła równolegle w zakręt Tamburello. Red Bull jechał po zewnętrznej i to on był górą w tej potyczce.

„Początkowo wyglądało na to, że Charles rzeczywiście miał nieco lepsze tempo” – wspominał kierowca składu z Milton Keynes. „Wydaje mi się, że potem skończyły mu się opony i mogliśmy zmniejszyć dystans oraz przeprowadzić udany manewr do drugiego zakrętu.”

Zwycięstwo przyniosło Verstappenowi osiem punktów, tylko jedno oczko więcej od swojego najgroźniejszego konkurenta. Dwaj najpoważniejsi aktualnie pretendenci do tytułu mistrza świata ustawią się obok siebie w pierwszym rzędzie do Grand Prix Emilii-Romagnii.

Zawodnik austriackiej ekipy przyznał, iż nie wyklucza powtórki z początkowej fazy sprintu podczas niedzielnego wyścigu.

„Wiem, że jutro może znowu być trochę inaczej. Jeśli wystartuję tak jak dzisiaj, to na pewno tak się stanie, ale zobaczymy, co będzie.”

Wybór opon będzie niezwykle istotny. Dzisiaj prawie wszyscy startowali na miękkiej mieszance, mimo obaw, że w ten weekend nie będą one wystarczająco wytrzymałe, aby przejechać na nich pełne dwadzieścia jeden okrążeń bez pit stopu.

Grand Prix to dystans sześćdziesięciu trzech okrążeń, a zespoły prawie na pewno użyją strategii pośrednie-twarde, aby zminimalizować liczbę postojów.

„Opłaciło się nam, że wybraliśmy miękką mieszankę. Cieszę się z dzisiejszego dnia, lecz wiem, że jutro do gry wejdą inne opony” – wyjaśnił 24-latek.

Verstappen na starcie do czwartej rundy sezonu 2022 otrzyma dodatkowe wsparcie w postaci swojego zespołowego partnera Sergio Pereza, który po rozczarowujących kwalifikacjach, zdołał odrobić cztery pozycje i do głównego wyścigu wystartuje z trzeciego pola. Meksykanin zajmie miejsce tuż za liderem mistrzostw świata oraz przed Carlosem Sainzem w drugim Ferrari.

Trzeci rząd okupują kierowcy McLarena. Koszmarny weekend Mercedesa trwa w najlepsze. Młodszy z Brytyjczyków ukończył sprint na jedenastym miejscu, natomiast siedmiokrotny mistrz świata ugrzązł na czternastej lokacie.

Image: © Getty Images / Red Bull Content Pool