Wolff: Mercedes może nie zbliżyć się bardziej do Red Bulla

Według Toto Wolffa fani jego zespołu, którzy mieli nadzieję na poprawę osiągów w czasie przerwy zimowej, być może będą musieli poczekać na postępy w walce o powrót do czołówki.
Fantastyczna seria ośmiu kolejnych mistrzowskich tytułów wywalczonych przez stajnie z Brackley została zakończona w minionym sezonie. W 2022 roku zespół napotkał szereg problemów z W13, które niekorzystnie wpłynęły na łatwość prowadzenia oraz osiągi bolidu.
W miarę upływu kampanii Mercedes sukcesywnie eliminował problem niestabilnego samochodu, czego dopełnieniem było ich jedyne zwycięstwo w przedostatnim Grand Prix na torze w Brazylii. Toto Wolff ostrzegł jednak, iż czeka ich jeszcze sporo pracy przed powrotem na szczyt.
„Zrozumieliśmy, co było powodem naszego braku formy, gdzie istnieją niedociągnięcia i luki w pojmowaniu [konstrukcji]. Ciężko pracujemy nad wyprodukowaniem samochodu, który rozwiązałby to wszystko. Jednak dopiero rozpoczynając testy, przekonamy się, czy uwolniliśmy potencjał, który naszym zdaniem zawsze tkwił w tej maszynie” – powiedział Wolff.
Mercedes zdołał wywalczyć jedynie trzecie miejsce w zeszłorocznej klasyfikacji konstruktorów. Red Bull zdominował to zestawienie z siedemnastoma zwycięstwami na koncie, co dało im łącznie 759 punktów w porównaniu do 554 Ferrari oraz 515 Mercedesa.
„Nie mamy wątpliwości: kiedy zaczynasz z półsekundową stratą, trudno jest dogonić tak wielkie zespoły, jak Red Bull czy Ferrari. Mówiąc to, jesteśmy niesłychanie zmotywowani, aby to osiągnąć, ale musimy ustalić nasze oczekiwania na realistycznym poziomie. Jeśli będziemy spisywać się tak, jak mamy nadzieję, to chcielibyśmy znów powalczyć w czołówce.”
„Myślę, że to byłby punkt wyjścia, ale nie bierzemy tego za pewnik. Równie dobrze straty mogą być takie, jak pod koniec poprzedniego sezonu. W naszym samochodzie wciąż drzemie spory potencjał w ramach koncepcji i sposobu prowadzenia. Być może nasza ścieżka rozwoju w następnych miesiącach może być bardziej stroma” – dodał Austriak.
W tym momencie nie wiemy, czy Mercedes zamierza ponownie przemyśleć podstawową koncepcję swojego podwozia na 2023 rok. Zeszłoroczny model posiadał nowatorski projekt „zero sidepod”, który prawie całkowicie wyeliminował wloty powietrza w bocznych częściach auta.
51-latek stwierdził, iż DNA maszyny może się zmienić, jednocześnie sugerując, że smukły kształt potencjalnie pozostanie z W14.
Przemawiając w osobnym wywiadzie dla Auto Motor und Sport, Mike Elliott powiedział, iż cały zespół był zdziwiony, że nikt inny nie dostrzegł możliwości wdrożenia podobnego rozwiązania u siebie wraz z pojawieniem się nowych przepisów technicznych.
„Kiedy podążasz tą drogą, niezwykle trudno jest skopiować cokolwiek innego. Próbowaliśmy pojąć nasze problemy i znaleźć się w sytuacji, w której bylibyśmy w stanie przewidzieć różnice wydajności z toru na tor” – przyznał Elliott.
Brytyjczyk podkreślił również to, że rewolucyjny projekt W13 nie był jednym z głównych zmartwień zespołu w zeszłym roku.
„Nie ma to nic wspólnego z kształtem sekcji bocznych ani tym bardziej ze sposobem zaprojektowania samochodu lub naszymi celami. Na początku sezonu, tak samo, jak inni, mieliśmy do czynienia z aerodynamicznie generowanym podskakiwaniem. To maskowało prawdziwe wady konstrukcyjne.”
„Dzięki poprawkom z Barcelony udało nam się w większości wyeliminować porpoising. Niestabilność, która towarzyszyła nam pod koniec [sezonu] była spowodowana wybojami i jest nieodłącznym elementem tych samochodów, które są zawieszone tuż nad nawierzchnią” – kontynuował dyrektor techniczny Mercedesa.
„Obecnie dość dobrze rozumiemy to, co musimy zrobić, aby uniknąć takich sytuacji w następnej kampanii. To daje nam pewność siebie, ale niestety w Formule 1 nigdy nie wiesz wszystkiego.”
- Image: © Mercedes-AMG Petronas Formula One Team / LAT Images