Wywiad z Ferdinandem Habsburgiem

Ferdinand Habsburg - Team WRT / © Team WRT

Rywalizacja długodystansowa w FIA WEC oraz ELMS to kolejne wyzwania, których podjął się Ferdinand Habsburg na swojej drodze kierowcy wyścigowego. Austriak, specjalnie dla Motorsport Grand Prix, opowiedział o swoich doświadczeniach w obu seriach, celach na 24-godzinny wyścig Le Mans, a także kim dla niego jest Robert Kubica.

Przez ostatnie dwa lata startowałeś w DTM-ie, a teraz ścigasz się w ELMS i WEC, czyli seriach wyścigów długodystansowych. Jak wielką zmianą było dla Ciebie przejście z rywalizacji sprinterskiej do tej, w której bierzesz obecnie udział?

Ferdinand Habsburg: „W pewnym sensie wyścigi długodystansowe są tak samo trudne, jak DTM, gdyż panuje tu wysoki poziom. WEC i ELMS to nowe wyzwanie, jednak nadal musisz jechać każde okrążenie na 100% i być nieustannie skupionym na swojej jeździe, jednak sprawia mi to dużą przyjemność. Fundamentalnie oba typy wyścigów nie różnią się od siebie za bardzo, ponieważ nadal musisz jechać autem najszybciej, jak możesz. Przed dwuletnim uczestnictwem w DTM-ie przez dwa sezony jeździłem w Formule 3, a teraz jestem w wyścigach długodystansowych, więc przez ostatnie pięć lat miało miejsce dużo zmian, jednak są one progresywne. Nadal czerpię przyjemność ze ścigania, co jest dla mnie najważniejsze, jednak WEC i ELMS są tak samo dużym wyzwaniem, jakim był DTM.”

Przejście do ELMS i WEC sprawiło, że jeździsz teraz Orecą 07 Gibson, podczas gdy przez ostatnie dwa lata ścigałeś się w autach Class One. Jak czujesz się w prototypie LMP2 i jakie są największe różnice między nim a autem DTM?

F. Habsburg: „Oczywiście wyglądają one diametralnie inaczej, ponieważ były zaprojektowane do innych celów. Wyczucia auta są zdecydowanie różne, jednak gdy jesteś w środku, robisz to samo: kręcisz kierownicą, wciskasz pedał hamulca i gazu, tak, by samochód pojechał, jak najszybciej. Robisz więc wszystko możliwie najlepiej, więc odczucia są bardzo podobne. Jednakże musiałem zmienić trochę swój styl jazdy, skupić się na innych rzeczach, by dobrze rozwijać auto i nauczyć się pewnych zmian, co było głównie spowodowane innymi oponami. Tak naprawdę porównując DTM i LMP2, ilość mocy i docisku, którym dysponujesz, nie różnią się od siebie, jednak opony są diametralnie inne. Goodyeary są ogrzewane przed włożeniem ich na auto, podczas gdy Hankooki były zimne. To kompletnie zmienia twoje podejście. Goodyeary nie są zbyt dobre podczas hamowania i jednoczesnego skręcania, jednak są całkiem przyzwoite przy tylko przeciążeniach poprzecznych. Z Hankookami było na odwrót. Występują tu różne filozofie i typy wyścigów, więc jest tu parę różnic, co potwierdza sam wygląd aut.”

Podczas obecnego sezonu ścigasz się z pakietem Le Mans w WEC oraz specyfikacją z większym dociskiem aerodynamicznym w ELMS. Czy wyczuwasz znaczną różnicę pomiędzy tymi wersjami i czy pomaga Ci to w lepszym zapoznaniu się z charakterystyką prototypu?

F. Habsburg: „Używasz tych samych opon, więc zwiększasz swoją wiedzę na ich temat, co jest ważne. Pakiet Le Mans ma o wiele mniej docisku, jednak jest bardzo wydajny. Tydzień temu jeździłem w ELMS z konfiguracją sprintową, a teraz przesiadam się do auta o niższej przyczepności. Podczas pierwszych okrążeń będę prawdopodobnie musiał zmienić sposób hamowania, punkty referencyjne, prędkości w zakrętach i wybór biegów. Myślę jednak, że po trzech lub czterech okrążeniach, gdy się zaadaptujesz, będzie normalnie, ponieważ nadal będzie to ten sam samochód i jednakowe opony. Porównując to do testów, np. na Spa spróbowałbyś ustawień z dużym dociskiem, później ze średnim, a następnie z najniższym, by wybrać najlepszą konfigurację. W WEC zawsze musimy jeździć z pakietem Le Mans z powodu sytuacji Hypercarów. W pewnym sensie jest to plus, ponieważ nie mamy aż tak dużej zmienności, a co za tym idzie, auto jest powtarzalne. Tak więc udział w ELMS i WEC bardzo mi pomaga, ponieważ w ostateczności prototypy są w większości podobne.”

W lutym tego roku startowałeś w Azjatyckiej Serii Le Mans, którą wygrałeś wraz z zespołem G-Drive Racing. Czy tamto doświadczenie i sukces miało wpływ na twoją obecną rolę i czy uważasz, że nocna jazda podczas przygotowań do Daytony i wyścigu w Abu Zabi pomoże Ci podczas Le Mans 24H?

F. Habsburg: „Jeździłem już w dwudziestoczterogodzinnych wyścigach, więc prowadziłem już w nocy. Wybrałem Daytonę i Azjatycką Serię Le Mans, ponieważ były one ofertami, które dawały mi możliwość zdobycia doświadczenia w aucie, co mi wtedy pomogło oraz jazdy w zimę, gdy większość tego nie robi. Ściganie sprawia mi przyjemność, a także wygrywanie, co udało nam się osiągnąć w ALMS.”

W tę niedzielę odbędzie się 6 Hours of Monza, a tydzień temu rywalizowałeś tu w ELMS. Czy tego typu sytuacja pomaga Ci w lepszym podejściu do weekendu WEC, biorąc pod uwagę doświadczenie sprzed siedmiu dni?

F. Habsburg: „Tak, jesteś przyzwyczajony do toru wizualnie, więc jest to duża pomoc. Auto jest trochę inne, tak samo, jak zespół i mistrzostwa. Zmienia to nieznacznie twoje nastawienie, jednak przypomina to bardziej serię testów.”

Wyścig na Monzy jest uważany za ostatnie przygotowanie do 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Czy ty również podchodzisz tak do tego weekendu i jakie są Wasze cele na tę sześciogodzinną rywalizację?

F. Habsburg: „Myślę, że w tym tygodniu chodzi głównie o wygranie 6 Hours of Monza, a nie o przygotowanie do Le Mans. Ważne będzie skorzystanie z doświadczenia mojego i zespołu z zeszłego tygodnia, gdy również ścigali się w ELMS z Robertem, Louisem i Yifeyem. Oczywiście jazda na Monzy jest zawsze pomocna, ponieważ charakterystyka włoskiego toru jest bardzo podobna do Le Mans, więc z pewnością dane z ubiegłego i obecnego weekendu zostaną użyte podczas przygotowań do dwudziestoczterogodzinnego wyścigu. Jednakże podstawowym założeniem jest wygranie i po to tu jesteśmy.”

Tegoroczna seria dwudziestoczterogodzinnego wyścigu Le Mans będzie również twoim debiutem w tym legendarnym wydarzeniu. Co dla Ciebie będzie największym wyzwaniem podczas tej rywalizacji i jakie odczucia towarzyszą Ci w związku ze startem w tym wyjątkowym wyścigu?

F. Habsburg: „Cóż, nigdy tam nie byłem, więc jestem podekscytowany, by to po raz pierwszy przeżyć. Wielokrotnie oglądałem ten wyścig i zawsze podobały mi się takie jednorazowe wydarzenia, jak np. Makau, gdyż przynosi to dodatkową presję i ekscytację. Jednak nadal muszę zachować zimną krew, ponieważ jest to kolejny wyścig, który postaramy się wygrać. Dobry rezultat podczas Le Mans pomógłby nam w wygraniu WEC, więc to pozostaje głównym celem.”

W zeszłym roku jeździłeś w DTM-ie z WRT, a w obecnym w WEC również z tą samą ekipą. Czy planujesz utrzymać ten trend i pozostać przy ściganiu długodystansowym?

F. Habsburg: „Nie mam planu, na razie próbuję wygrywać wyścigi i mieć przy tym trochę frajdy, bo nigdy nie wiesz, co się stanie w przyszłości. Pandemia może się rozwinąć i zatrzymać wszystkie wyścigi, więc pozostaje mi cieszyć się każdym z nich. Została mi Monza, Le Mans, dwie rundy w Bahrajnie i dwa wyścigi w ELMS, więc mam jeszcze sześć wyścigów do wygrania i czerpania przyjemności z jazdy. Takie jest założenie. Lepiej nie planować za bardzo w przód, bo nigdy nie wiesz, co będzie jutro. Trzeba po prostu cieszyć się chwilą i tym, co robisz. Jeżeli następny rok będzie w miarę normalny, chciałbym kontynuować jazdę w WEC, a zespół WRT byłby prawdopodobnie moim wyborem, jednak obecnie chodzi głównie o cieszenie się ściganiem.”

Ostatnie dwa wyścigi sezonu mają odbyć się na tym samym torze w Bahrajnie. Myślisz, że taka sytuacja może pomóc wam, jako debiutanckiemu zespołowi, w zdobyciu jeszcze większej ilości punktów na zakończenie rywalizacji w tym roku?

F. Habsburg: „Myślę, że tak, ponieważ będziemy lepiej przygotowani do drugiego wyścigu, jednak szczerze mówiąc, rywalizacja na Fuji byłaby niesamowita, wiec jest mi trochę smutno.”

Na początku tego roku byłeś w jednym zespole z Robertem Kubicą podczas wyścigu Daytona 24h, który niestety musieliście zakończyć już po półtorej godziny. Mimo pecha wydawało się, że bardzo dobrze Ci się z nim pracowało, a podczas Le Mans będzie on również jechał z zespołem WRT w drugim aucie. Jak opisałbyś swoją relację z Robertem?

F. Habsburg: „Obawiałem się tego pytania, ale Robert to naprawdę spoko gość. Udało mi się go poznać podczas Daytony, a w rzeczywistości jestem jego wielkim fanem i bardzo się cieszę, że mogłem dzielić z nim auto. Kiedy był w Formule 1 w Renault, miałem autograf Roberta Kubicy i jestem w pewnym sensie jego fanboyem. To naprawdę sympatyczny człowiek i niesamowity kierowca. Miło mi się z nim spędza czas, ponieważ jest bardzo wyluzowany. Mam nadzieję, że nie oceniłby mnie jako irytującą osobę, lecz dobrego kolegę z wyścigów.”