Wywiad z Guntherem Steinerem

Wywiad z Guntherem Steinerem

Zespół Haas zaskoczył wszystkich świetną dyspozycją podczas przedsezonowych testów, lecz z różnych względów nie mógł zaprezentować jej w pierwszych wyścigach. Dopiero w trakcie europejskiej części sezonu Kevin Magnussen i Romain Grosjean bez większych przygód korzystają z potencjału auta VF-18 i odrabiają stracone punkty.

 W czwartek na torze Monza zapytaliśmy szefa amerykańskiej ekipy o wnioski z sezonu 2018, skład kierowców na przyszły rok oraz to, jak trudno jest prowadzić niewielki zespół Formuły 1.

Wkraczamy w decydującą fazę sezonu 2018. Jest to najlepszy moment na dokonanie pewnych podsumowań. Jest Pan zadowolony, bo zespół dokonał pewnego postępu czy rozczarowany tym, że nie udało się wykorzystać pełnego potencjału maszyny?

Gunther Steiner: Jesteśmy świadomi tego, że straciliśmy trochę punktów w pierwszej części sezonu, ale każde wyzwanie jest okazją. Musimy nadrobić zaległości i ciągle walczyć. Wykonujemy dobre kroki, ponieważ europejska część sezonu była dla nas bardzo udana, obaj nasi kierowcy awansowali do Q3 w trakcie ostatnich sześciu weekendów Grand Prix, zmniejszyliśmy stratę do naszych rywali. To stawia nas w bardzo konkurencyjnej pozycji, wróciliśmy na właściwe tory. Oczywiście zgubiliśmy trochę punktów, ale nie możemy sobie już pozwolić na błędy, trzeba się skoncentrować i stale się poprawiać.

Jesteście bardzo młodym zespołem. To dla was pierwszy sezon, w którym dysponujecie tak konkurencyjnym samochodem. Jest to z pewnością nowe doświadczenie…

G.S.: Gdy debiutowaliśmy myślę, że byliśmy na niezłym poziomie, ale to nie jest to samo. W Formule 1 nie da się od razu być konkurencyjnym. Wszystko wymaga lat przygotowań. To zawsze jest nowe wyzwanie i z roku na rok radzimy sobie coraz lepiej. Co prawda zeszły sezon ukończyliśmy na tej samej pozycji, co pierwszy, ale było to jednak trochę mylące, ponieważ jeślibyśmy wykrzesali nieco więcej potencjału, ostateczny wynik byłby znacznie lepszy. Nigdy nie przestaliśmy inwestować w nasz zespół i nie mam tu jedynie na myśli pieniędzy, lecz również pracę umysłową, czyli ciągłe dążenie do zrobienia czegoś lepiej poprzez pozyskanie dobrych ludzi oraz nadrabianie wszelkich słabości. To właśnie dzięki temu jesteśmy w takiej, a nie innej pozycji. Uważam, że jesteśmy nieźli mając tak konkurencyjne auto, ale to pokazuje, że trzeba stosować zarządzanie organiczne, aby z czegokolwiek wykrzesać pełny potencjał.

Co według Pana jest najsłabszym punktem zespołu Haas?

G.S.: Nie ma jednego, wyraźnego słabego punktu, ponieważ w takim wypadku się go eliminuje i wszystko jest w porządku. Jest tyle różnych rzeczy, na które trzeba zwrócić uwagę w Formule 1, że nie można niczego pominąć. Dla przykładu nie da się koncentrować tylko na aerodynamice, ponieważ wtedy reszta jest zaniedbywana. Trzeba pracować nad wszystkim. Najważniejszą rzeczą jest przyznanie się do swoich słabości i naprawienie ich. Tak właśnie pracujemy. Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że mamy problemy z zarządzaniem oponami, szukaliśmy więc specjalisty od ogumienia i takiego znaleźliśmy. Tak powinno się to rozwiązywać. Nie ma jednej konkretnej rzeczy, która pozwoli na zdobycie mistrzostwa. Jest to składowa wielu czynników i trzeba ciągle nad tym pracować.

Przejdźmy do tematu kierowców, nie było jeszcze żadnej oficjalnej informacji, jeśli chodzi o ich kontrakty na przyszły sezon. W związku z tym interesującym będzie usłyszeć odpowiedź na pytanie: czy jest Pan zadowolony z pracy, jaką wykonują?

G.S.: Oczywiście, jestem bardzo zadowolony z pracy, jaką wykonują w tym roku, ale jeśli chodzi o przyszłość, to jeszcze podejmiemy decyzję. Obecnie właśnie rozmawiamy o tym, co jest najlepsze dla zespołu, bo właśnie to dla nas ma największy priorytet. W tym momencie mamy dwóch kierowców, którzy mogą nam zapewnić czwartą pozycję w klasyfikacji konstruktorów i na tym się aktualnie koncentrujemy. Decyzja co do składu zawodników zostanie podjęta w przyszłości, ale nie czuję zbyt dużej presji tych słów, ponieważ jesteśmy w całkiem niezłej pozycji. To nie jest tak, że coś nam wymyka się z rąk, nie musimy się spieszyć. Ktoś mógłby powiedzieć, że jest już po przerwie wakacyjnej i jeszcze nie jesteśmy gotowi. Niech tak będzie, decyzja nadejdzie we właściwym czasie.

Koncentrujecie się na rozmowach ze swoimi obecnymi kierowcami, czy negocjujecie również z innymi?

G.S.: W Formule 1 zawsze rozmawiasz z wieloma osobami, jest to część tego biznesu, ponieważ musisz być świadom tego, co dzieje się wokół ciebie. To nie oznacza jednak, że oferujesz komuś pracę. Mam dobre relacje z wieloma kierowcami, ale nie jest to równoznaczne z tym, że którykolwiek z nich będzie dla nas jeździł.

Czy Ferrari będzie miało jakikolwiek wpływ na skład kierowców zespołu Haas w sezonie 2019?

Nie.

Zmieniając nieco temat. Wiele ostatnio mówiło się na temat waszych rywali – Force India, którzy znaleźli się w wyjątkowo trudnym położeniu. Ich sytuacja pokazuje nam, że zespoły środka stawki borykają się z bardzo dużymi problemami. Jak trudno zarządza się mniejszą ekipą?

G.S.: To jest bardzo wymagający biznes. Zainwestowaliśmy w zespół Haas wiele, ale nie jest łatwo pozyskać sponsorów. Ciągle o tym mówimy, że coś musi zostać zrobione, ponieważ na tym poziomie nie jest to zrównoważone. Potrzebny jest limit wydatków lub coś innego i Formuła 1 się tym zajmuje. Zespoły muszą mieć uzasadnienie biznesowe, ponieważ w krótkoterminowej perspektywie zarządzanie w kryzysowych momentach jest bardzo trudne. Tak jak to miało miejsce w przypadku Force India, nie mogli się skoncentrować jedynie na swojej pracy.

Czy czasami myślał Pan o zatrudnieniu kierowcy wnoszącego wsparcie finansowe w celu zapewnienia zespołowi stabilności?

G.S.: Dziś nie jest to takie łatwe. To jest ściganie i musisz mieć możliwie najszybszego kierowcę, ale czasami jesteś zmuszony do tego, aby zatrudnić zawodnika, który przynosi ze sobą sponsorów. My mamy na tyle dużo szczęścia, że nie musimy tego robić, a więcej pieniędzy można uzyskać poprzez lepsze wyniki i my preferujemy właśnie tę drogę. Jak na razie taki plan działa, być może pewnego dnia sytuacja się zmieni. Każdy prowadzi swoją ekipę w taki sposób, jaki chce i potrzebuje, nie mogę mówić za innych, ale my tak nie będziemy robić.

Zbliżamy się do ostatniej części sezonu 2018 Formuły 1. Jakie są cele dla zespołu Haas na ten okres?

G.S.: Przede wszystkim chcemy ukończyć sezon na czwartej pozycji w klasyfikacji konstruktorów. Według mnie będzie to bardzo duże osiągnięcie dla tak młodego zespołu. Na tym właśnie się koncentrujemy.

W którym momencie przeniesiecie zasoby na sezon 2019?

G.S.:  Już w teraz pracujemy nad przyszłoroczną maszyną.

Całkowicie porzuciliście już prace nad tegorocznym autem?

G.S.: Tak, ale będą jeszcze pakiety poprawek, które zostały wcześniej zaprojektowane, a teraz czekają na odbiór.