Wywiad z Lucasem di Grassim: Możliwe jest zdobycie tytułu w tym roku

Lucas di Grassi - Audi Sport ABT Schaeffler / © Audi AG

Lucas di Grassi, podobnie jak zespół Audi Sport ABT Schaeffler, z problemami zakończył zeszłoroczną kampanię wyścigową w Formule E, jednak w ostatnim sezonie ekipy z Ingolstadt, liczy na poprawę oraz zdobycie tytułu, co w jego mniemaniu jest możliwe.

Brazylijczyk w rozmowie z Motorsport Grand Prix potwierdził swoje plany na kolejne lata, podsumował pomysł ścigania się na pełnej pętli w Monte Carlo, a także zdradził, czy podjąłby się wyzwania, jakim jest rywalizacja w wyścigach długodystansowych w klasie LMDh.

Za kilka dni rozpocznie się siódmy sezon Mistrzostw Świata Formuły E. Jakie są Twoje oczekiwania na nadchodzącą kampanię i czy uważasz za możliwe zdobycie tytułu z Audi w ich ostatnim roku z serią jako zespół fabryczny?

Lucas di Grassi: "Tak, możliwe jest zdobycie tytułu w tym roku. Wykonaliśmy dużo pracy przy samochodzie przed sezonem i podczas testów. Mieliśmy również wiele sesji w symulatorze. Moje oczekiwania są całkiem wysokie, większe niż w zeszłym roku. Mamy dobrą jednostkę napędową, dobry samochód i z niecierpliwością czekam na jazdę, gdyż minęło dużo czasu, od kiedy ostatni raz się ścigaliśmy. Zatem cieszę się, że niedługo odbędzie się pierwszy wyścig."

Wyjście Audi ze sportu sprawia, że będzie to również Twój ostatni sezon z niemieckim koncernem. Czy planujesz zostać w Formule E?

Di Grassi: "Szczerze mówiąc, jeszcze nie zdecydowałem, ale ogólnie, tak, moim planem jest pozostanie w Formule E. Lubię Formułę E, myślę, że są to prawdopodobnie najtrudniejsze do wygrania mistrzostwa na świecie, ponieważ rywalizują tu dobre zespoły i kierowcy na wysokim poziomie. Jeśli znalazłbym dobre, ekscytujące miejsce, dzięki któremu mógłbym zostać w Formule E, to tak zostanę. Nie pójdę gdzieś, aby tylko jeździć i być częścią serii, by zostać, potrzebuję mieć możliwość wygrywania wyścigów."

Kilka miesięcy temu Audi ogłosiło powrót do Długodystansowych Mistrzostw Świata w klasie LMDh. Czy widzisz siebie w tej serii, tak jak miało to miejsce w latach 2012-2016, kiedy startowałeś w LMP1?

Di Grassi: "Tak, Audi ogłosiło, że wyprodukuje samochód klasy LMDh. Nie jest jeszcze pewne, gdzie Audi planuje się ścigać, czy w WEC-u, bądź w Stanach Zjednoczonych. Z moich informacji wynika, że nie podjęli oni jeszcze decyzji. Zostanę z Audi, jeśli będzie to ekscytujący projekt na wysokim poziomie. Muszę również lepiej zrozumieć, jak zbilansują samochody LMDh z Hypercarami. Bilans wydajności jest zawsze dużym problemem w WEC-u i Le Mans. Musimy zobaczyć, jak zostanie to zrobione i jeśli okaże się to poprawnie wykonane, mamy duże szanse, dobrych kierowców i odpowiedni pakiet. Będę wtedy bardzo szczęśliwy z kontynuacji walki pod flagą Audi."

Pojemność obecnych baterii skutkuje dużym oszczędzaniem energii podczas wyścigu. Czy jako kierowca postrzegasz to jako pewną wadę obecnych bolidów, które w pełni nie umożliwiają ciągłego naciskania? Czy kolejna generacja przyniesie lepsze osiągi?

Di Grassi: "Myślę, że dynamika wyścigu z zarządzaniem energią jest lepsza niż z jej brakiem. Mieliśmy już wyścigi, podczas których było tyle samochodów bezpieczeństwa, że ciągle naciskaliśmy i dynamika była gorsza. Uważam, że większe oszczędzanie energii jest ważne bez względu na postęp technologii. Tworzy ono różnice w strategii, co jest szczególnie ważne w Formule E, która ściga się na torach miejskich. Mam nadzieję, że samochód się poprawi, ale liczę, że taktyka oszczędzania energii pozostanie."

W siódmym sezonie będziemy mogli zobaczyć nowe konfiguracje torów i pierwszy nocny wyścig. Co myślisz o otwarciu kampanii, podczas której będziesz się ścigał w nocy i jak mocno zmienia to sam proces przygotowawczy do rundy?

Di Grassi: "Szczerze mówiąc, za dużo się nie zmieni, ponieważ będziemy mieli lampy LED i zazwyczaj są one bardzo dobre. Uważam zatem, że warunki oraz odczucia będą bardzo podobne do tych z normalnego wyścigu. Nie ma tu żadnych dodatkowych przygotowań do nocnego wyścigu. Jeśli byłoby to podobnie jak w Le Mans, w ciemności, wtedy musiałbyś się przyzwyczaić do wierzchołków zakrętów i innych rzeczy z powodu innego wizualnego odbioru przestrzeni. Z tego, co pamiętam z Singapuru, gdy jeździłem w Formule 1, nie było to dużym problemem. Nie ma w tym większej różnicy od ścigania w świetle dziennym."

Planowane jest również E-Prix Monako, gdzie Formuła E po raz pierwszy użyje pełnej nitki toru. Uważasz, że ruch ten jeszcze bardziej podniesie prestiż tego wydarzenia i czy jest to wyścig, na który czekasz najbardziej?

Di Grassi: "Mieszkam w Monako, więc będzie to mój domowy wyścig. Jestem podekscytowany ściganiem się na pełnym torze. Jest to niesamowita pętla i sposób do rozegrania wyścigu. Użycie całego toru jest odpowiednim podejściem i nie wiem, czy będzie to rywalizacja, na którą czekam najbardziej, jednakże na pewno ściganie się po pełnej nitce będzie bardzo ekscytujące."

Lucas di Grassi - Audi Sport ABT Schaeffler / © Audi AG

Siódmy sezon Formuły E będzie pierwszą pełną kampanią dla Twojego kolegi, Rene Rasta. Jakie wyzwania stoją przed niemieckim zawodnikiem, który posiada ogromne doświadczenie w rywalizacji autami GT, ale małe w serii elektrycznej?

Di Grassi: "Rene ścigał się również prototypami, nie tylko samochodami GT. Jest bardzo utalentowanym i doświadczonym kierowcą, zdobył trzy tytuły DTM, zatem jest wartościowy dla zespołu. Już w Berlinie dużo się od niego nauczyłem i oczekuję, że podczas tej kampanii nauczę się jeszcze więcej. Wprowadza do zespołu dużo cennych uwag i zasługuje, by tu być. Ma teraz połowę sezonu doświadczenia, ponieważ rywalizował już w sześciu wyścigach w Berlinie."

Jesteś jednym z kierowców, którzy nie przepadają za obecnym systemem kwalifikacyjnym Formuły E. Co według Ciebie byłoby lepszym rozwiązaniem, by jednocześnie uniknąć sytuacji z Berlina, gdy tylko dwóch kierowców z grupy zdążyło rozpocząć swoje okrążenia?

Di Grassi: "Tak, moim rozwiązaniem jest to, aby rozpoczynać okrążenia jeden po drugim, jak ma to miejsce w Super Pole. Lider mistrzostw wyjeżdża pierwszy, później drugi i tak dalej. Ustanawiasz jedno okrążenie, będąc samemu na torze. Jedno okrążenie trwa półtorej minuty, z 24 kierowcami jest to około pół godziny. Telewizje mogą się skupić, ty możesz się skupić, nie ma nikogo na torze, w tym żółtych flag, które zrujnowałyby okrążenie kierowcy."

"Jest to dla mnie jedno z rozwiązań, jeśli chcesz pozostać przy jednoczęściowym formacie kwalifikacji. Jeżeli chcesz wprowadzić innowację, możesz zrobić, co chcesz. Możliwy jest układ 1 na 1 lub 2 na 2, istnieją różne sposoby ustalania kolejności na starcie. Możesz nie mieć kwalifikacji, tylko stworzyć wyścig sprinterski o połowie długości normalnego z odwróconą kolejnością klasyfikacji kierowców. Format kwalifikacji i wyścigu jest tradycyjny w sportach motorowych, jednak nie musisz tego ciągle robić. Można wymyślić inny układ, który również zapewni dobre widowisko."

Jesteś jednym z członków firmy Roborace i szeroko mówisz o wizji autonomicznego ścigania. Czy myślisz, że tak może wyglądać przyszłość wyścigów?

Di Grassi: "Nie jest to przyszłość sportów motorowych, ale z pewnością jest to jego część. W przeciągu 10 lub 20 lat autonomiczna jazda będzie czymś normalnym, do czego ludzie się przyzwyczają. Będzie to lepsze i bezpieczniejsze. Roborace jest bardzo dobrym doświadczeniem, które przyśpiesza ten proces. Myślę, że będzie jedna, dwie, trzy lub nawet więcej serii wyścigowych, które użyją części autonomii. Przykładem może być autonomiczny pit stop w Le Mans, Formule 1 lub nawet w Formule E. Programowałbyś wtedy samochód, który podjechałby pod garaż, zmienił, co należy i odjechał. A po opuszczeniu alei serwisowej kierowca odzyskiwałby panowanie nad autem. Mógłbyś mieć autonomiczny samochód bezpieczeństwa, ponieważ istnieje wiele zastosowań tej technologii."

"Myślę, że w pełni autonomiczne ściganie nie przyjęłoby się, ponieważ ciągle chcemy zobaczyć, który człowiek jest najlepszym kierowcą. Motorsport zostanie, jednak należy wcielić w niego część autonomicznej technologii, która jest znaczącą częścią przyszłości przemysłu motoryzacyjnego."

Zeszły sezon nie należał do udanych dla Audi Sport ABT Schaeffler, które zakończyło kampanię 2020 na szóstym miejscu w klasyfikacji ekip. Jakie wnioski wyciągnął zespół, by w swoim ostatnim roku w serii osiągnąć jak najlepszy rezultat?

Di Grassi: "Ostatni sezon zakończyłem na szóstej pozycji, Audi również ukończyło go na szóstym miejscu. Nie był to nasz najlepszy rok. Mieliśmy wiele problemów: brakowało nam szczęścia, nie mieliśmy najlepszego samochodu, zmianę kierowcy w połowie sezonu. Audi stworzyło kompletnie nową jednostkę napędową, bolid jest bardzo dobry i liczę na lepszy rok, ponieważ dużo się przy tym napracowaliśmy, by poprawić samochód. Włożyliśmy w to dużo sił i mam nadzieję, że będzie to lepsza maszyna. Mogę tylko na to liczyć i ciężko pracować, bo jeśli inni będą lepsi niż my, nic więcej nie będziemy mogli zrobić."

Lucas di Grassi - Audi Sport ABT Schaeffler / © Audi AG