Wywiad z Nicholasem Latifim

Wywiad z Nicholasem Latifim

Choć wielu młodych kierowców marzy o rywalizacji w Formule 1, on jest w niewielkiej grupie tych, którzy mają na to realne szanse. Obecne starty w konkurencyjnym zespole DAMS w serii GP2 oraz przede wszystkim rola kierowcy testowego w Renault Sport Formula One Team, to dwa asy w jego wyścigowym rękawie, które stara się umiejętnie wykorzystać. Warto poznać go bliżej zanim, jeszcze w tym sezonie, będziemy mieli okazję sprawdzić jego możliwości podczas wolnych treningów w Formule 1, na które z niecierpliwością czeka. Specjalnie dla czytelników portalu Motorsport Grand Prix, Nicholas Latifi.

Twoja biografia momentami przypomina historię Ayrtona Senny, który wiedział, że aby móc rywalizować na najwyższym poziomie musi przeprowadzić się do Europy i konkurować z lokalnymi talentami. Jak wiele poświęciłeś, by móc rozpocząć walkę o swoją pasję na Starym Kontynencie i jak trudna okazała się rywalizacja w Italian Formula Three w roku 2012?

Nicholas Latifi: Wiedziałem, że jeśli chcę osiągnąć mój cel jakim jest Formuła 1, muszę przyjechać do Europy. Być w może w przeszłości możliwe było osiągnięcie tego dzięki walce w Ameryce Północnej, ale obecnie z wielu powodów musisz znaleźć się w Europie i konkurować właśnie tutaj. Jeśli chodzi o poświęcenie, to oczywiście zgadzam się. Życie poza Toronto oznacza spędzanie czasu daleko od domu, rodziny i przyjaciół. Oznacza też mnóstwo wysiłku. Sądzę, że ludzie z zewnątrz postrzegają moją pracę jako bardziej wytworną i prestiżową, aniżeli jest ona w rzeczywistości. Rzeczywistość to podróże, ogrom czasu w samochodach i na lotniskach oraz oczywiście długich godzin od wczesnego ranka do późnej nocy spędzanych na torze. Jeśli chodzi o rywalizację, to wspomniany rok był moim pierwszym jeśli chodzi o prawdziwe ściganie, stąd też musiałem wiele się nauczyć. Nie powiedziałbym jednak, że konkurencja była na wyższym poziomie względem innych serii w których rywalizowałem wcześniej.

Kilkukrotnie wspominałeś, że swoją karierę rozpocząłeś nieco później względem konkurentów. Jak na początkowym etapie wyglądała walka o zbieranie cennego doświadczenia? Co robiłeś, aby zmniejszyć dystans do rywali?

NL: Rozpoczęcie rywalizacji w gokartach w wieku 13 lat było późniejsze względem konkurentów, spośród których wielu zaczynało w wieku czterech, pięciu lat. To coś co postrzegam jako niewielką niekorzyść, ale ciężko walczyłem o zmniejszenie straty. W szczególności gdy zaczynałem, zawsze próbowałem spędzać jak najwięcej czasu na torze i brać udział w tak dużej liczbie wyścigów jak to było możliwe, choć tak też robiły dzieciaki, które zaczynały wcześniej. Próbowałem także zyskiwać doświadczenie w tak wielu różnych typach samochodów jak to było możliwe. Czas gdy ścigałem się samochodami Porsche jest dobrym przykładem – było to coś nowego i zmusiło mnie do zaadaptowania się.

Twoje starty w Formule Renault 3.5 to kilka znakomitych przebłysków formy i talentu o czym świadczą choćby druga pozycja z roku 2014 w rywalizacji na Jerez, czy czwarte miejsca na Spa i Red Bull Ringu. Pojawiło się też kilka bardziej wymagających weekendów, w tym podwójne nieukończenie na Nurburgringu. Co stanowiło dla Ciebie w tamtym czasie największe wyzwanie i jakie wnioski wyciągnąłeś na kolejne lata startów?

NL: Największym wyzwaniem jakie spotkało mnie w Formule Renault 3.5 były kwalifikacje. Oczywiście, było kilka lepszych rywalizacji, ale ogółem brakowało mi konsekwencji. To coś nad czym wciąż pracuję podczas obecnego roku w serii GP2, gdy kwalifikacje są jeszcze trudniejsze.

Jeszcze pod koniec 2014 roku pojawiła się szansa na start we wspomnianej serii GP2 podczas weekendu na Abu Zabi. Jak wyglądała przesiadka z bolidu serii Formuła Renault 3.5? Jak z perspektywy kierowcy, pod względem prowadzenia i docisku, różnią się samochody tych dwóch serii?

NL: Przeskok z Formuły Renault 3.5 do GP2 jest naprawdę duży. Samochody, a co za tym idzie, wymagany styl jazdy bardzo się różnią. Nie jest łatwo przesiąść się, tym bardziej jeśli nie masz możliwości odbycia testów. Po pierwsze samochód GP2 ma dużo większą moc, jest generalnie dłuższy i węższy, a ściany boczne opon są o wiele obszerniejsze – to wszystko daje inną charakterystykę jeśli chodzi o prowadzenie, zarówno podczas pokonywania czasówek, jak i w wyścigach. Jest naprawdę wiele nowych rzeczy, które należy przyswoić.

W trwającym sezonie masz okazję ścigać się w jednym z najbardziej utytułowanych zespołów w GP2, DAMS. Już na początku sezonu pozytywnie zaskoczyłeś padok pojawiając się na drugim stopniu podium w pierwszej rywalizacji, jednak potem pojawiło się kilka trudniejszych momentów. Czy w tym sezonie jest szansa na odrodzenie? Czy jest tor na który z niecierpliwością czekasz?

NL: Po pierwszym rezultacie sezonu z pewnością wszystko stało się bardziej wymagające. Należy wziąć pod uwagę fakt, że byliśmy w stanie sporo testować w Barcelonie, miałem więc nieco doświadczenia na tym torze. Na innych obiektach również jeździłem, jednak nie bolidem GP2. Dopiero podczas bezpośredniej jazdy konkretnym samochodem uczysz się odpowiednich trików. Bez tego jesteś pod względem techniki debiutantem, co w moim przypadku pokazuje ten sezon. Spoglądając naprzód oczywiście sądzę, że jest szansa powtórzyć ten wczesny rezultat. Zawsze zbieram pozytywne aspekty z każdej rundy. Kwalifikacje na Silverstone są dobrym przykładem – sądzę, że były najlepsze w tym roku, choć nie mieliśmy już tak dobrego tempa w wyścigu. W perspektywie przyszłości chodzi już tylko o to, by złożyć razem wszystko czego jak dotąd się nauczyłem. Jeśli chodzi o kwestię torów, to Silverstone pozostaje moim ulubionym. Z nadchodzących wyczekuję Spa i potem Abu Zabi na końcu sezonu. Na obydwu uzyskałem kilka dobrych wyników.

Masz za sobą kilka sezonów w GP2. Jak do tej pory, którego ze swoich konkurentów na torze uznałbyś za najtrudniejszego do pokonania?

NL: Nie ma jednego rywala, który znacząco by odstawał. Studiuję styl jazdy każdego konkurenta – czy jest czysty, nieczysty a może agresywny – mam więc pewien ogląd czego oczekiwać od każdego z nich. Ważne jest zdawać sobie sprawę, kto w zakręcie pozostawi ci miejsce, a kto zamknie drzwi i wypchnie z toru.

Jesteśmy na półmetku sezonu GP2. Czy masz już plany odnośnie przyszłorocznego sezonu?

NL: Na tym etapie obecny sezon jest moim stuprocentowym priorytetem. Poza tym oczywiście mam nadzieję konkurowania kolejny rok z rzędu w GP2, ale wciąż nic nie jest potwierdzone. W tym roku funkcjonuję głównie jako nowicjusz, a idea jest taka, aby nauczyć się jak najwięcej i dobrze wykorzystać owo doświadczenie w przyszłości.

Niedawno dołączyłeś do Renault Sport Formula One Team jako kierowca testowy. Jak wyglądają Twoje obowiązki i jakie szanse na rozwój daje Ci to stanowisko?

NL: Jako oficjalny kierowca testowy mam szansę na zdobycie większego doświadczenia, zarówno w symulatorze w fabryce jak i na torze. W maju miałem okazję jeździć samochodem Formuły 1 w specyfikacji z roku 2012, co było potrzebne do uzyskania Super Licencji. Najważniejszą rzeczą jaką postrzegam w pełnionej przeze mnie roli kierowcy testowego jest jednak okazja nauki i bycia częścią zespołu Formuły 1. Mam okazję obserwować jak działają, jak się ścigają, jak zarządzają relacjami pomiędzy inżynierami a kierowcami. Najbardziej ekscytujące jest dla mnie jednak to, że w dalszej części sezonu będę brał udział przynajmniej w jednej wolnej sesji treningowej podczas weekendu F1.

Podkreślasz, że Twoim marzeniem jest Formuła 1. Czy budujesz jakiś alternatywny scenariusz na swoją karierę czy w pełni poświęcasz się realizacji temu celowi?

NL: Moim celem, w stu procentach jest Formuła 1. To dlatego robię to co robię. Nie myślałem ani nie rozważałem niczego innego. Wciąż jestem młody, dopiero co skończyłem 21 lat, poczekajmy więc, jak potoczy się kilka kolejnych sezonów.

Czy jest kierowca, który stanowi dla Ciebie szczególną inspirację, albo taki, z którym dzielisz styl jazdy?

NL: Nie ma jednego kierowcy, który jest moim idolem, ale są rzeczy, które lubię w konkretnych zawodnikach. Przykładowo podziwiałem konsekwencję Fernando Alonso w Ferrari – zawsze był blisko czołówki, nawet pomimo faktu, że nie dysponował najlepszym samochodem. To ważna cecha u kierowcy. Także Lewis Hamilton. Zawsze jest agresywny, ma naturalne tempo i dobrze operuje hamulcami, z czym identyfikuję się jako kierowca. No i oczywiście Michael Schumacher. Ścigał się w Formule 1, gdy dorastałem. W Ferrari był kierowcą na którego wszyscy patrzyli z podziwem. To co osiągnął w swojej karierze jest niesamowite.