Wywiad z Piotrem Parysem Juniorem

Wywiad z Piotrem Parysem Juniorem

Choć równie dobrze mógłby być znakomitym kucharzem, to dziś porusza nasze zmysły nieprzeciętnymi wynikami w najważniejszych seriach wyścigowych świata. Swoich torowych rywali wyprzedza dosłownie i w przenośni dzięki pracy, uporowi oraz talentowi. Talentowi, który na tym poziomie jest nieuniknionym elementem składanki sukcesu. O minionych triumfach, wsparciu rodziny i celach na starty w Porsche Mobil 1 Supercup w sezonie 2017, specjalnie dla naszego portalu, Piotr Parys Junior.

Czy zastanawiałeś się kiedyś jaka mogłaby być Twoja droga, gdyby tamtego dnia, gdy miałeś zaledwie 4 lata, na Twojej drodze nie stanął Jakub Jankowski, który wprowadził Cię w tajniki kartingu? Kim byłby Piotr Parys Junior gdyby nie doświadczył jazdy gokartem?

Piotr Parys Junior: Wydaje mi się, że ze względu na starą znajomość z Mariuszem Stecem poszedłbym wtedy w jego ślady i został kierowcą rajdowym. Ponadto, jedną z moich pasji jest gotowanie i gdybym miał więcej wolnego czasu, prawdopodobnie to właśnie w niej chciałbym się spełniać. Z całą pewnością pomagałbym też swojemu tacie w prowadzeniu firmy.

W GT3 Cup CCE zdominowałeś stawkę nie schodząc z podium w żadnym wyścigu i ostatecznie triumfując z zatrważającą dla rywali przewagą. Co sprawiło, że wszystkie elementy wreszcie znalazły się na swoich miejscach? Odpowiadająca Ci charakterystyka samochodu? Rosnąca pewność siebie? Twój talent?

PPJ: Bardzo dużo dała mi współpraca z moim psychologiem sportowym panem Marcinem Kwiatkowskim. Na zeszłoroczny sukces złożyło się kilka czynników – przede wszystkim ciężka praca z ostatnich 10 lat, a także doświadczenie zebrane w kartingu i cyklach KIA Lotos Race i Volkswagen Golf Cup. Muszę też przyznać, że rzeczywiście charakterystyka Porsche 911 GT3 Cup dużo bardziej przypasowała mojemu stylowi jazdy: to auto to prawdziwa, rasowa wyścigówka, do tego napędzana na tylną oś, co dużo bardziej mi odpowiada. Swój wpływ miała także mocno przepracowana zima ze wspomnianym wyżej Mariuszem Stecem oraz całe przygotowanie z panem Tomkiem Płaczkiem, który szkolił mnie już od czasów KIA Lotos Race.

Jak to jest spełnić swoje marzenie w wieku zaledwie 17 lat i dostać się do prestiżowej serii wyścigowej Porsche Mobil 1 Supercup w której ściga się tak wielu znakomitych kierowców? Wielu zapytałoby: czy to nie za wcześnie na spełnianie marzeń?

PPJ: Absolutnie nie jest na to za wcześnie, a uczucie temu towarzyszące jest nie do opisania. Mam podwójną satysfakcję, bo wiem, że ciężką pracą zasłużyłem sobie na to wyróżnienie. Możliwość startu w tak prestiżowej serii jeszcze bardziej zmotywowała mnie do ciężkiej pracy i wzmożonych przygotowań.

Wspomniałeś, że celem w Porsche Mobil 1 Supercup na ten sezon są dojazdy w pierwszej dziesiątce. Jest jednak nitka na której czujesz się nadzwyczaj pewnie i na której możesz liczyć na jeszcze lepszy wynik?

PPJ: Nie ma toru, na którym czułbym się mniej lub bardziej pewnie. Moim celem będzie dojeżdżanie w okolicach pierwszej dziesiątki w każdym wyścigu i będę robił co w mojej mocy, aby go zrealizować. Na pewno są tory które znam mniej, lub bardziej, jednak to wynika z charakterystyki pucharu i zasady są jednakowe dla wszystkich. Przecież nie zorganizujemy testów na torze w Monte-Carlo… ;) Oczywiście żartuję, nie znam wszystkich torów w kalendarzu Porsche Supercup, jednak w dzisiejszych czasach dzięki symulatorowi przygotowanie się do nowego obiektu nie jest już tak dużą przeszkodą.

Porsche Mobil 1 Supercup jeszcze kilka lat temu było dla Ciebie odległym zamiarem, teraz jest realnością. Czy myślisz już nad następnym wielkim celem? Jaki Twoim zdaniem byłby kolejny naturalny krok w Twojej karierze?

PPJ: Na dzień dzisiejszy skupiam się wyłącznie na startach w Porsche Supercup i najbliższe lata poświęcę na starty w tej serii. To będzie prawdziwy test moich umiejętności i gdy nabiorę odpowiedniego doświadczenia zobaczymy jak wszystko się potoczy.

W jednym z wywiadów wspomniałeś, że bolidy jednomiejscowe zniechęcają Cię ze względu na niższy poziom bezpieczeństwa w porównaniu z samochodami pokroju wyścigowych GT. Czy tak jest do dziś?

PPJ: Tak, choć wynika to głównie z faktu, iż w samochodach czuję się po prostu lepiej. Mam z nimi styczność na co dzień i są one dużo bardziej kontaktowym sportem. W wyścigach Supercup dzieje się dużo więcej niż w bolidach jednomiejscowych – cały czas możemy obserwować przetasowania, kontakt zawodników od startu do mety, co wiąże się oczywiście z ogromnymi emocjami. Ponadto, mimo wszystko samochody wydają się być bezpieczniejsze.

Jaki jest Twój klucz do sukcesu? To oczywiste, że kierowcy wyścigowi ciężko pracują nad swoimi umiejętnościami, jednak mimo to niewielu udaje się odnieść taki sukces w tak młodym wieku. Jakie elementy Twoim zdaniem zawodzą w przypadku innych, a które sam byłeś w stanie wypracować?

PPJ: W tym miejscu chciałbym przede wszystkim podziękować za ogromne wsparcie i zaangażowanie ze strony mojego taty, który jest ze mną na każdych zawodach. Bez niego nie byłoby szans, żebym dotarł w swojej karierze tak daleko. Ważne było też znalezienie się wokół odpowiednich ludzi, którzy także udzielili mi ogromnego wsparcia. A do tego oczywiście praca, praca i jeszcze raz praca.

Będziesz miał okazję na żywo śledzić zmagania Formuły 1. Za kogo w tym sezonie trzymasz kciuki?

PPJ: Nie mam swojego faworyta. Będę trzymał kciuki za rywalizację, widowisko i bardziej wyrównany poziom aniżeli w poprzednim sezonie.