Robert Kubica w specjalnym wywiadzie dla Motorsport Grand Prix opowiedział o swojej nowej przygodzie w Europejskiej Serii Le Mans, a także wskazał największe wyzwania przed startem w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Polak zdradził również, czy w tym roku zobaczymy go ponownie za kierownicą bolidu F1.
Niedawno odbyłeś testy prototypem LMP2 Oreca 07 - Gibson, a także jeździłeś tym autem podczas treningów do rundy IMSA na torze Daytona. Jak ocenisz przygotowanie swoje i zespołu WRT do nadchodzącego sezonu ELMS?
Robert Kubica: „Tak, brałem udział w Daytonie 24h z zespołem High Class na początku roku. Cel wyprawy do Stanów Zjednoczony był prosty, czyli poznać charakterystykę i przeżyć 24-godzinny wyścig. Niestety wczesna awaria, po półtorej godziny od rozpoczęcia, wyeliminowała nas, także nie udało mi się osiągnąć głównych celów.”
„Mając jednak bardzo duże doświadczenie w wyścigach sprinterskich, podejście do wyścigów długodystansowych jest zupełnie inne. Rządzą się one innymi prawami. Może nie chodzi tu o samą jazdę, czy też prowadzenie prototypu, ale o to, jak ten weekend wygląda. Jestem przyzwyczajony, prócz startów w rajdach, że w jeden dzień mam maksymalnie dwie sesje - są to treningi, kwalifikacje lub wyścig. Jesteś maksymalnie skupiony podczas trwania tych sesji i tak mija ci weekend. W długodystansowych wyścigach dużo częściej wskakujesz do auta, szczególnie w 24-godzinnych wyścigach. Musisz się też nauczyć spać, co wydaje się proste. W młodym wieku nie miałem z tym problemów, ponieważ mogłem spać, gdzie popadnie, a teraz jest zupełnie inaczej. Trzeba nauczyć się oszczędzać i szanować energię, nie tylko tą fizyczną, ale też przede wszystkim mentalną.”
„Wracając do pytania, tak naprawdę jest dużo nowości, dużo rzeczy, które mogą mnie zaskoczyć. Może nie w 4-godzinnym wyścigu ELMS, ale z pewnością w Le Mans, ponieważ przeżyję to pierwszy raz. Myślę, że testy Goodyear na początku marca były dwoma produktywnymi dniami, chociaż w pierwszy dzień warunki nie były rewelacyjne, ponieważ padało. Jednak jest to również część zbierania doświadczenia. Nie są to najlepsze warunki, by poznawać prototyp i realizować pierwszy dzień z zespołem na torze, ale w takich warunkach również może nam przyjść się ścigać. W drugi dzień mięliśmy suchą nawierzchnię, więc był to bardziej proces poznawania auta oraz opon, ponieważ są one nowe dla większości ekip, które wcześniej korzystały z ogumienia innego producenta. Teraz jest tylko Goodyear, więc było to coś nowego. Dla mnie wszystko jest nowe, ale dla inżyniera, który ma doświadczenie w WEC i ELMS, to też było coś nowego, ponieważ ostatnie sezony spędził, pracując z innym producentem. Jest dużo rzeczy, które będziemy musieli poprawić i pracujemy nad tym. Jest to nowy projekt, jednak nie jeżdżąc na torze, w fabryce możemy poprawić dużo rzeczy i zespół na tym się skupia.”
Jakie są Wasze oczekiwania na nadchodzącą kampanię?
R. Kubica: „Po pierwsze uważam, że seria ELMS stoi na bardzo wysokim poziomie. Jest sporo aut, które mogą być w czołówce, a automatycznie, jak jesteś w czołówce w wyścigach dystansowych, to wszystko może się zdarzyć. Na pewno brak lub małe doświadczenie, jeśli chodzi o mnie i moich partnerów z zespołu, czyli Yifei'a i Louisa, nie stawia nas w gronie faworytów. Na pewno będzie sporo rzeczy, które mogą nas zaskoczyć, ale myślę, że jesteśmy na tyle inteligentni i mamy tyle doświadczenia, że nie martwię się o prędkość naszej nauki.”
„Jeśli chodzi o zespół, to jest on też nowy, jednak WRT przez ostatnie dziesięć lat bardzo dobrze sobie radziło. Wygrywali większość mistrzostw w klasie GT. Jest to oczywiście inna klasa, ale wiedzą na czym to polega i mają o tym pojęcie. Jest dużo aspektów, które różnią kategorię GT od kategorii prototypów, ale z tego, co zauważyłem na linii zespół - kierowcy, musimy być skoncentrowani na własnej robocie i szybkiej nauce.”
„Oczywiście bardzo ciężko jest stawiać jakieś cele, jeśli chodzi o pozycje, ale głównym jest dawanie z siebie wszystkiego i w wyścigach wszystko jest możliwe. Na pewno nie jesteśmy w gronie faworytów, jednak myślę, że jeśli wszystko się zgra, a proces nauki będzie trwał szybko oraz bezboleśnie, to jesteśmy w stanie ugrać coś ciekawego w tym sezonie i miejmy nadzieję, że tak to będzie wyglądać.”
Mając doświadczenie z jazdy bolidem Formuły 1 oraz prototypem LMP2 z tego roku, jak z perspektywy kierowcy wygląda prowadzenie obu maszyn i jakie są największe różnice obu tych konstrukcji?
R. Kubica: „Tak naprawdę różnice są spore, czym jest na przykład masa prototypu. Myślę, że łatwiej byłoby mi porównywać i kibicom zrozumieć DTM, gdzie startowałem w ubiegłym roku. Samochody te są tak naprawdę formułami z dachem, więc myślę, że prototyp LMP2, jeśli chodzi o jazdę, jest czymś pomiędzy DTM-em a prawdziwym bolidem. Jeśli jednak chodzi o samą charakterystykę jazdy, to bolidy sporo się różnią, ponieważ prototypy mają dosyć duży docisk. Duża powierzchnia auta i szerokie tylne skrzydło dają sporo przyczepności aerodynamicznej. Nie mogę powiedzieć, że jest to dokładnie to samo, co prowadzenie bolidu, jednak ma to coś w sobie i na pewno jest dużo bliżej niż kategoria GT, która jest zupełnie inną bajką, co przekłada się na inny rodzaj jazdy.”
„Ciekawostką jest to, że w autach LMP2 jest kontrola trakcji, z którą ostatni raz jeździłem chyba w 2007 roku, także to trochę ułatwia sprawę. Szkoda, ponieważ uważam, że brak kontroli trakcji utrudnia życie kierowcom i daje większe szanse podczas długich dystansów. Duże znaczenie odnośnie degradacji opon ma to, jak dany kierowca prowadzi samochód. Jest to ważny aspekt w nowoczesnych wyścigach, ponieważ ogumienie staje się coraz ważniejsze, szczególnie w kategoriach, gdzie mamy jednego dostawcę. Opony są z reguły twardsze i mają zmniejszone okno pracy, a wtedy ta kontrola trakcji trochę ułatwia sprawę. Warunki dla wszystkich są jednak takie same, więc jest to dobry kompromis, jeśli chodzi o styl jazdy, coś między DTM-em a bolidem.”
Podobnie, jak w zeszłym sezonie, rozpoczniesz ściganie w nowej serii z debiutującym składem. Czy oczekujesz, że łatwiej będzie wam dojść do poziomu głównych ekip, czy obawiasz się, iż mogą pojawić się problemy „nowego zespołu”, jak miało to miejsce w DTM?
R. Kubica: ”Mam nadzieję, że będzie to spokojniejszy sezon, a wejście do kategorii będzie łatwiejsze. W ubiegłym roku nie było łatwo i sezon był bardzo skomplikowany. Wiadomo było, że nie będzie to proste, szczególnie w DTM-ie, która jest bardzo specyficzną serią, od razu zawitać do czołówki. Jednak nie ukrywam, że nie spodziewałem się, iż problemy, które mięliśmy przez większą część sezonu w niemieckiej serii, będą tak duże. Należy zatem wyciągnąć wnioski i w pewnym stopniu można było nie iść w tym kierunku, ale są powody, dlaczego akurat WRT i dlaczego ta seria, więc mogę spać spokojnie. Podkreślam, że wejście do nowej kategorii i nowy projekt nigdy nie jest łatwy ze strony zespołu, ale z tego, co widziałem oraz na tyle ile pracowałem już z ludźmi z WRT, myślę, że będzie to wyglądało trochę inaczej i mam nadzieję, że będzie to wyglądało lepiej.”
Jak dotąd jeździłeś głównie w wyścigach sprinterskich. Teraz wchodzisz do serii długodystansowej, gdzie dzielisz samochód z dwoma innymi kierowcami. Jak zmienia się samo nastawienie kierowcy i sposób jazdy w wyścigu wytrzymałościowym w porównaniu do sprintu?
R. Kubica: „Jest to dobre pytanie, ponieważ często ludzie nie zdają sobie sprawy, szczególnie w wyścigach długodystansowych, kiedy dzielisz auta z innymi kierowcami. Tu nie chodzi o to, że go tylko dzielisz, ale o to, aby wszyscy zawodnicy mieli jak najbardziej zbliżony styl jazdy i jest to bardzo ważne. Tak naprawdę nigdy, dołączając do nowej serii z nowymi parterami, nie jesteś pewny, jak to wszystko wygląda za kółkiem z ich perspektywy.”
„Po testach w Barcelonie myślę, że mamy bardzo mocny skład, ale ważne jest też to, abyśmy jeździli w miarę podobnie - chodzi tu o styl jazdy, o zachowanie opon, o to, co dany kierowca potrzebuje, żeby czuł się komfortowo, ale także, aby doprowadzał to auto do limitu. Na pewno nowe opony i sporo nowinek, które trzeba poznać, stawiają przed nami duży znak zapytania, dlatego też miejmy nadzieję, że na najbliższych testach spędzimy więcej czasu w aucie.”
„Tego czasu tak naprawdę nie jest dużo, ponieważ, gdy mówimy o jednym dniu testowym, to dawniej siedząc za kółkiem, przechodziłeś przez naprawdę dużą ilość testów i zbierałeś dużą ilość informacji, jednak teraz ten czas jest dzielony na trzech. Automatycznie spędzasz mniej czasu za kierownicą, musisz też wyciągać wnioski przez próby swoich partnerów zespołowych. Pewne rzeczy możesz sobie wyobrazić i dowiedzieć się więcej dzięki odczuciom kolegów. Tak naprawdę o to chodzi. Myślę, że znalezienie tego złotego środka, w którym wszyscy trzej kierowcy czują się komfortowo i pracują w tym samym kierunku, jeśli chodzi o ustawienia, jest bardzo ważne.”
„Jednak po raz kolejny wracamy do tematu opon, które są bardzo wrażliwe, gdzie dla większości ludzi opony zawsze zachowują się tak samo, a tak naprawdę nawet w trakcie dnia, przy różnych temperaturach toru, te opony mogą zmieniać swoje zachowanie. Zatem ważne jest, by umieć czytać ogumienie i ustawiać auto pod to, co potrzebują dane opony. Trzeba też zrozumieć, jeśli chodzi o kierowcę, w którym kierunku te opony powinny pracować i tak dostosować ustawienia, a czasami nawet styl jazdy. Będąc w trójkę, często trzeba pójść na kompromis. Kierowca, który czuje się najbardziej komfortowo, może zyskać najwięcej i bardzo często można mu pomóc, idąc w jego stronę. Może ty stracisz parę dziesiątych sekundy, ale on zyska pół sekundy i automatycznie wynik zespołu jest na plus.”
W tym roku wystartujesz również w legendarnej 24-godzinnej rywalizacji Le Mans. Co dla Ciebie będzie największym wyzwaniem podczas tego wydarzenia i jakie odczucia towarzyszą Ci w związku ze startem w tym wyjątkowym wyścigu?
R. Kubica: „Trudno powiedzieć, co będzie najtrudniejsze i czego można się spodziewać, nigdy nie będąc na Le Mans. Jest to legendarny wyścig i historyczne miejsce. Myślę, że sam start oraz miejmy nadzieję też meta, nie wnikając w końcowy wynik, jest dużym wyzwaniem nie tylko dla kierowców, ale również dla zespołu. Tak naprawdę pewne jest, że dużo rzeczy będzie cię zaskakiwało, miejmy nadzieję, że będzie ich jak najmniej i jeśli coś mnie zaskoczy, to oby w miejscach oraz momentach, z których można łatwo wyjść. Jest to trudny wyścig. Tu nawet nie chodzi o samą rywalizację, ale o ilość rzeczy, która może się wydarzyć. Jeśli spojrzymy na Formułę 1, jest to około półtorej godziny ścigania i też czasami może się coś zdarzyć, może się poślizgnąć noga. Jeśli porównamy do 24 godzin, czyli ponad dwanaście razy dłużej, to ryzyko mnoży się nie o dwanaście razy, ale o pięćdziesiąt, ponieważ później dochodzi również zmęczenie.”
„Dodatkowo dużym aspektem, który muszę poznać, jest fakt, że podczas wyścigu będę z innymi kategoriami na torze, co jest dla mnie dużą nowością. Szczególnie w nocy, jeśli wyprzedzasz słabsze auta, są one oślepiane przez twoje światła i ty też jesteś czasami wyprzedzany. Trudno jest to sobie wyobrazić i dopiero będąc tam, będę mógł to przeżyć, dowiedzieć się jak to wszystko wygląda i będę musiał szybko reagować do danych sytuacji.”
Podczas przygotowań do 24-godzinnego wyścigu w Daytonie odbyłeś nocne treningi. Biorąc pod uwagę wyścig Le Mans, jak bardzo różni się ściganie w ciemnościach od tego w świetle dziennym i czy przystosowanie się do takich warunków będzie wymagało od Ciebie większego wysiłku?
R. Kubica: „Na Daytonie w nocy jest duże oświetlenie i bardziej to przypomina jazdę w dzień, może nie aż tak, jak podczas Grand Prix Formuły 1, gdzie oświetlenie jest tak dobre, że robi to małą lub zerową różnicę. Na Daytonie sekcja wewnętrzna tzw. infield, był mocno oświetlony, więc myślę, że jest to nie fair porównanie. Z drugiej strony w 2017 roku byłem na torze w Dubaju i tam było bardzo ciemno w niektórych momentach, zatem mam nadzieję, że nasze światła w LMP2 będą dobre.”
„Rzeczą, którą trzeba odkryć, jest ograniczona widoczność. Jadąc ponad trzysta na godzinę w dzień, masz perfekcyjną widoczność i wszystko łatwo jest ocenić. Kiedy jedziesz w nocy i widoczność jest znacznie ograniczona, musisz wybierać sobie punkty referencyjne, a nie skupiać się na rzeczach, których i tak nie możesz zobaczyć, ponieważ wzroku nie da się oszukać. Jednak tak, jak mówię: manewry wyprzedzania, inne kategorie, ocenianie różnicy prędkości to wszystkie aspekty, których będę się mógł dowiedzieć na treningach. Są treningi nocne i regulaminowo każdy kierowca musi przejechać minimalną liczbę okrążeń. Uważam, że najgorszą i najtrudniejszą kombinacją jest jazda w nocy w deszczu i jest to coś hardcorowego.”
„Trudno mi coś więcej powiedzieć, ponieważ jestem długo w tym biznesie i wiem, że z zewnątrz pewne rzeczy mogą wyglądać zupełnie inaczej niż wewnątrz. Zazwyczaj z zewnątrz wygląda to łatwiej, niż gdy siedzisz zapięty w pasach i prowadzisz bolid lub prototyp. Dlatego też mam bardzo duży respekt, nie tylko do Le Mans czy jazdy nocnej, ale do tych wszystkich nowych rzeczy, przez które będę musiał przejść.”
Odnośnie Twojej przyszłości, czy starty w ELMS są przedsionkiem do regularnej rywalizacji w Długodystansowych Mistrzostwach Świata, czy chcesz na dłużej pozostać w Europejskiej Serii Le Mans?
R. Kubica: „Na dzień dzisiejszy cel jest jeden, czyli ten sezon ELMS, przy czym czynników, które zadecydowały, że jest to ta seria, a nie WEC, jest kilka. Pierwszym jest pandemia i to, co się dzieje na świecie. Tak naprawdę nikt nie wie, jak to wszystko będzie wyglądać, więc trudne jest łączenie różnych kategorii z moją pracą w Alfa Romeo Racing Orlen w Formule 1. Myślę, że zostanie w Europie i ściganie się tutaj minimalizuje ryzyko zmian, choć i tak doszło już do zmiany daty wyścigu Le Mans, który miał odbyć się w czerwcu, a został przesunięty na sierpień. Bardzo możliwe, że dalej będą pewne zmiany, np. wyścig na Sebring został odwołany, co pokazuje, że decyzja o pozostaniu w Europie i ściganiu w ELMS była właściwa. Technicznym aspektem jest jeden wyścig więcej, po drugie myślę, że konkurencja jest mocniejsza w ELMS, jeśli chodzi o ilość aut, które będą się ścigać w czołówce. Uważam, że w WEC jest kilka bardzo mocno obsadzonych aut, ale po nich jest duża luka. Oczywiście trudno jest oceniać z zewnątrz, patrząc na nazwiska kierowców, ale myślę, że w ELMS stawka będzie dużo bardziej wyrównana i konkurencja będzie mocniejsza.”
Gdyby nadarzyła się okazja do startów w pełnym sezonie FIA WEC, czy rozważałbyś starty w klasie Le Mans Hypercar, czy wolałbyś wykorzystać swoje doświadczenie z sezonu 2021 i kontynuować rywalizację w LMP2?
R. Kubica: „Le Mans Hypercar jest nową kategorią, która będzie promowana na to, by być tą Formułą 1 prototypów i myślę, że hierarchia zostanie zachowana, jak miało to miejsce przy LMP1 i LMP2. To wszystko jest po to, by jednak zachować tę hierarchię między tą najwyższą kategorią, a LMP2. Do wyścigów długodystansowych będzie wchodziła też kategoria LMDh, która budzi duże zainteresowanie wśród producentów, co jest bardzo pozytywne, ponieważ wiem z mojego doświadczenia, że w mistrzostwach z zespołami fabrycznymi poziom idzie znacznie do góry. Nie znaczy to jednak, że w LMP2 poziom jest niższy, ponieważ są to mistrzostwa, gdzie zespoły, które w nich startują, mają duże doświadczenie z tymi pojazdami i jest to trudna kategoria.”
„Co przyniesie przyszłość i czy będą jakieś oferty? Mam nadzieję, że będą, ale tak, jak mówię, na dzień dzisiejszy jestem bardziej skoncentrowany na pracach przy tym sezonie, a co się wydarzy w przyszłości, tego nikt nie wie. Dlatego też przeszłość mnie nauczyła, żeby nie wybiegać za bardzo w przyszłość, tylko skoncentrować się na tym, co jest teraz i w najbliższym okresie.”
Czy rozważałeś kontynuowanie startów w DTM, gdyby seria pozostała w niezmienionej formie, jak w roku ubiegłym?
R. Kubica: „Tak, jeśli chodzi o kategorię DTM, plan był taki, że jeśli nie będę startował w Formule 1, to zawitam do DTM na dłużej niż jeden sezon. Było tak, ponieważ cena, którą trzeba zapłacić, wkraczając do nowych mistrzostw, szczególnie jako nowicjusz z prywatnym zespołem, startującym przeciwko zespołom fabrycznym, jest ogromna i dlatego uważam, że to bolesne doświadczenie, które przeżyłem, przyniosłoby jakieś pozytywy w następnym roku. DTM, jeśli chodzi o Class 1, czyli stare DTM-y, rozpadło się i teraz występuje kontynuacja z kategorią GT i autami GT3. Mnie chodziło o to, aby jeździć w serii, która jest najbliżej tego, co było moją częścią życia, czyli Formuła 1 i bolidy, stąd wybór kategorii LMP2. Wychowałem się na torze. Jeśli chodzi o charakterystykę, to mój styl jazdy i mój mózg jest tak zaprogramowany, aby pewne rzeczy wyglądały najbliżej temu, co jest mi znajome i przychodzi mi najbardziej naturalnie. Myślę, że i w ubiegłym roku, i w tym, mam okazję startować w mocno obsadzonych kategoriach, które są jak najbliżej bolidów, a to bardzo pozytywne.”
Jeździłeś już bolidem C41 w trakcie dnia filmowego w Barcelonie. Podczas przejazdów testowych używa się innych opon, a możliwy do pokonania dystans wynosi zaledwie 100 km, jednak czy mimo tych ograniczeń poczułeś pewną poprawę względem C39?
R. Kubica: „Jak wspomniałeś, jest to dzień filmowy i jak sama nazwa wskazuje, występują wtedy inne priorytety. Oczywiście, jeśli chodzi o pierwsze jazdy bolidem, jest dużo rzeczy, które można zrobić podczas takiego dnia, ale ograniczona liczba kilometrów nie pozwala za bardzo na szarżowanie. Jednak lepiej jest przejechać te kilka w miarę szybkich okrążeń, których jest mało, bo większość czasu są to akcje filmowe - jeździsz za autem, obok auta lub w przypadku naszego zespołu, występują inne samochody marki Alfa Romeo. Jest to bardziej dzień poświęcony ujęciom i produkcji materiału wideo.”
„Po drugie odstęp, kiedy jeździłeś ostatnio zeszłorocznym bolidem i warunki na torze, które mają duży wpływ, zawężają możliwość realistycznej oceny. Oczywiście masz odczucia będące czasami ważniejsze niż sama ocena, ponieważ ocenić jest bardzo trudno, ale odczucia, które masz za kółkiem, na 99% zostają takie same przez cały rok. Myślę, że te odczucia były bardzo pozytywne. Z drugiej strony nie można porównywać bolidów, pomimo tego, że wyglądają tak samo - waga bolidów poszła do góry, a konstrukcja opon uległa zmianie. Uważam, że dostarczają one mniej przyczepności i samo zwężenie podłogi w tylnej części bolidu powoduje dużą stratę docisku. Jednak ograniczając powierzchnię podłogi, ogranicza się docisk. Oczywiście zespoły pracują nad odzyskaniem tego docisku, co jest pięknem Formuły 1, ale na dzień dzisiejszy myślę, że auta będą wolniejsze niż w ubiegłym roku. Są to trzy aspekty, które działają na minus, jeśli chodzi o czasy okrążeń.”
„Z drugiej strony, jak powiedziałem, trwa praca nad tym, aby bolid generował jak najwięcej docisku, by podzespoły generowały jak najwięcej przyczepności mechanicznej i jeden bardzo ważny aspekt, który nam pomoże to jednostka napędowa. W Maranello Ferrari pracowało bardzo mocno nad silnikiem i myślę, że został tu zrobiony bardzo duży krok, co jest pozytywne, ponieważ ułatwi nam to, może nie walkę, ponieważ trzeba podejść do tego realistycznie i niektórych rzeczy z dnia na dzień się nie przeskoczy, ale uważam, że będziemy mocniejsi niż w zeszłym roku. Jednak trzeba podkreślić, że strata do zespołów, które były przed nami była spora i na pewno zniwelowanie jej do zera jest praktycznie nierealne, ale mam nadzieję, że będą sytuacje, gdzie Kimi i Antonio będą w stanie włączyć się do walki o miejsca bliżej pierwszej dziesiątki. Jeśli okaże się, że uda się w wyścigu zapunktować, to mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej.”
Tydzień temu zakończyły się przedsezonowe testy na torze w Bahrajnie. Wprawdzie nie byłeś na nich obecny, jednak czy wiesz już może, jakie informacje zwrotne otrzymał zespół po testach i jaka panuje atmosfera przed startem kampanii? Czy zespół pozytywnie ocenia przygotowania do sezonu i zachowanie auta?
R. Kubica: „Z mojego doświadczenia wiem, że jest dużo emocji i niepewności, ponieważ z jednej strony testy potrafią ci coś dać: sporo informacji i sporo okrążeń, mimo małej ilości czasu. Jednak z drugiej strony zawsze jest ta niepewność, jeśli chodzi o wydajność bolidu, ponieważ ty możesz sobie radzić i mieć dobre odczucia, ale jeśli konkurencja wykonała lepszą robotę, to twoje odczucia automatycznie się pogorszą. Myślę, że zespół, tak jak każdy inny, podchodzi do sezonu skoncentrowany z dreszczykiem emocji, ale tak naprawdę pierwsza sesja sezonu to kwalifikacje. Wszystkie niepewności i nadzieje mogą wtedy znacznie zmienić swój aspekt, co sprawi, że wszystko wyjdzie na jaw. Sądzę więc, że kwalifikacje do pierwszego Grand Prix są najbardziej emocjonujące i najciekawsze. Oczywiście później sezon się rozwija, jest walka pomiędzy kierowcami i zespołami, ale jakby przejść się po padoku, to większość ekip podchodzi do tego weekendu z dużą ciekawością, jak to będzie wyglądać.”
Czy w tym sezonie zobaczymy Cię ponownie za kierownicą bolidu F1, czy może w głównej mierze skupiasz się już na wyścigach długodystansowych?
R. Kubica: „Uważam, że sezon, jeśli chodzi o moją pracę w Formule 1, będzie wyglądał podobnie do ubiegłego. Myślę, że wsiądę za kierownicę bolidu F1. Kiedy i gdzie dokładnie, nie jesteśmy jeszcze w stanie podać, ponieważ mam też swoje wyścigi, kalendarz może się zmieniać, także będzie to rzecz elastyczna, ale na pewno można się mnie spodziewać za kierownicą bolidu Formuły 1.”
Jakiego rozkładu sił spodziewasz się w nadchodzącym sezonie Formuły 1 i który z zespołów dołączy do czołowej trójki obok Mercedesa i Red Bulla?
R. Kubica: „Okej, czyli dajemy gwarancję, że Mercedes i Red Bull będą w pierwszej trójce i ja się z tym zgadzam. Trudno jest zawsze powiedzieć i wróżyć, ponieważ jest to jednak zgadywanie. Myślę, że środek stawki już w ubiegłym roku był bardzo wyrównany i na pewno Aston Martin będzie bardzo mocny, a także McLaren, który może zyskać po zmianie jednostki napędowej. Jeśli miałbym stawiać na jeden zespół, to postawiłbym na McLarena. Może to być bardziej prawdopodobne, że Aston Martin będzie trzecią siłą, ale sądzę, że będzie to ekipa z Woking, ponieważ od kilku sezonów ma pozytywny trend, gdzie zawsze robi krok naprzód. Dodatkowo zmiana jednostki napędowej, mają bardzo mocny skład i myślę, że jeżeli wyeliminują problemy techniczne, których mieli sporo w ubiegłym roku, to będzie to McLaren.”
Dziękuję za rozmowę.
R. Kubica: „Dziękuję.”